UJAWNIAMY: Szef KOWR z PSL spotykał się z założycielem Dawtony tuż przed wybuchem afery CPK
Urzędujący dyrektor generalny KOWR i jednocześnie poseł PSL Henryk Smolarz spotkał się z Andrzejem Wielgomasem wkrótce po otrzymaniu od Wirtualnej Polski pytań dotyczących działki planowanej pod tory do CPK. Dziś przekonuje, że o aferze dowiedział się z naszego artykułu, bo... nie czytał dokumentów wysyłanych w jego imieniu do CPK.
Wirtualna Polska ujawniła w piątek, że twórca firmy Dawtona Andrzej Wielgomas w kluczowych dla sprzedaży działki pod CPK momentach roku 2023 odwiedzał w Ministerstwie Rolnictwa polityków rządu PiS: ministra Roberta Telusa, wiceministra Rafała Romanowskiego, a dwukrotnie także Waldemara Humięckiego, ówczesnego szefa KOWR. Miesiąc po ostatniej wizycie ojca w Krajowym Ośrodku Wsparcia Rolnictwa, syn Piotr Wielgomas kupił nieruchomość strategiczną dla budowy CPK. Niejasne okoliczności transakcji, sfinalizowanej podczas rządów "dwutygodniowego gabinetu" Mateusza Morawieckiego, szczegółowo opisaliśmy w zeszłym tygodniu.
Poprosiliśmy również o sprawdzenie, czy po przejęciu władzy przez rząd Donalda Tuska warzywny potentat nadal odwiedzał kluczowych polityków odpowiedzialnych za sprawy rolne. Z Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi szybko dostaliśmy odpowiedź, że Wielgomasa nie odnotowano w rejestrze wejść do resortu.
Odpowiedź z Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa okazała się jednak zaskakująca. Andrzej Wielgomas odwiedzał szefa KOWR już po przesłaniu przez Wirtualną Polskę pytań o działkę w Zabłotni.
"Była podjęta próba odkupu". Sowa o sprzedaży działki pod CPK
Zarysujmy kontekst. Henryk Smolarz to polityk PSL z Lubelszczyzny. Od stycznia 2024 r. jest dyrektorem generalnym KOWR. Gabinet przejął po Waldemarze Humięckim z PiS, który odpowiada za sprzedaż 160 ha państwowej ziemi w prywatne ręce. Humięcki po ujawnieniu sprawy przez WP został przez Jarosława Kaczyńskiego zawieszony w prawach członka PiS.
Jak opisywaliśmy w ubiegłym tygodniu, mimo zmiany władzy polityka KOWR wobec budowy CPK właściwie się nie zmieniła. Zirytowany obstrukcją rolniczej agencji zarząd CPK pod koniec 2024 r. żąda, żeby Smolarz zorganizował spotkanie z Piotrem Wielgomasem, wiceprezesem firmy Dawtona, któremu w grudniu 2023 r. sprzedano ziemię. Smolarz milczy, ignoruje cztery kolejne pisma w tej sprawie.
Dopiero 7 sierpnia 2025 r. dochodzi do spotkania urzędników KOWR z Piotrem Wielgomasem. Pod naciskiem CPK urzędnicy mieli wysondować stanowisko biznesmena w sprawie odzyskania działki. Na rozmowę do siedziby rolnej agencji przyszedł z synem także Andrzej Wielgomas. Jak opisywaliśmy w ubiegłym tygodniu, wiceprezes Dawtony nie był jednak zainteresowany odsprzedażą, a przedstawiciele KOWR specjalnie go nie namawiali.
W tym samym czasie do prokuratury trafia wreszcie zawiadomienie złożone przez władze CPK w sprawie podejrzenia nadużycia uprawnień przez urzędników odpowiedzialnych za gospodarowanie mieniem Skarbu Państwa.
Dopiero dwa tygodnie po spotkaniu urzędników z szefami Dawtony, 20 sierpnia 2025 r., KOWR wysyła notatkę ze spotkania do CPK. Wynika z niej, że na odsprzedaż ziemi nie ma co liczyć. W spółce, która ma budować kluczową dla Polski inwestycję, irytacja rośnie. W końcu 10 września i 17 września dochodzi do dwóch spotkań, podczas których poruszana jest kwestia działki w Zabłotni. Urzędnicy analizują, co można zrobić, żeby odzyskać grunt.
Początek września to również moment, w którym o sprawie sprzedaży działek pod CPK dowiedziała się redakcja Wirtualnej Polski. W środę 10 września wysłaliśmy pierwsze pytania w tej sprawie do KOWR. Odpowiedzi z Biura Dyrektora Generalnego dostaliśmy 16 września.
18 września, a więc dwa dni po wysłaniu nam odpowiedzi i dzień po spotkaniu ws. działki z przedstawicielami CPK, szef KOWR Henryk Smolarz przyjął w swoim gabinecie… Andrzeja Wielgomasa.
Sezon na kukurydzę
Twórca Dawtony nie odpowiedział na pytania dotyczące tego spotkania. Udało nam się na jego temat porozmawiać z Henrykiem Smolarzem. Polityk PSL początkowo nie mógł sobie przypomnieć tej wizyty. W końcu odświeżył sobie pamięć.
- Pan Wielgomas zaprosił mnie, żeby odwiedzić jego zakład w Błoniu, w którym przetwarza kukurydzę. W ubiegłym roku byłem też w jego zakładzie w Milejowie. KOWR współpracuje z Dawtoną, bo firma ta skupuje od naszych spółek warzywa do przetwórstwa. Wcześniej przychodził do mnie dwa albo trzy razy. To był sezon zbioru kukurydzy - tłumaczy dziś Henryk Smolarz. I dodaje, że to właśnie o kukurydzy rozmawiali tego dnia w biurze w KOWR.
Dopytujemy: CPK zasypuje pismami, naciska podczas spotkań o odzyskanie działki od Wielgomasów, sprawa jest w prokuraturze, pytania wysyłają dziennikarze śledczy, a dyrektor KOWR rozmawia w tym czasie z przedstawicielem Dawtony o kukurydzy?
- Gdybym wiedział, że pan wysłał pytania i ja udzielałem na nie jakiejś odpowiedzi, to byłbym niepoważny, spotykając się w takich okolicznościach z panem Wielgomasem, prawda? - pyta retorycznie Henryk Smolarz.
Szef KOWR być może mógł nie wiedzieć o pytaniach zadanych przez WP. Jednak z informacji udostępnionych przez CPK wynika, że w sprawie działki w Zabłotni wysłał do spółki trzy pisma. Na jego nazwisko było też zaadresowanych pięć pism z CPK w tej sprawie.
- Wie pan, przychodzą gotowe pisma i się je podpisuje, po prostu, w stercie różnych rzeczy - tłumaczy Henryk Smolarz.
To kiedy właściwie dowiedział się pan o problemie gruntu w Zabłotni? - pytamy.
- Ogólnie sprawa była znana od dawna, ale że to jest taka skala problemu, to niedawno się dowiedziałem.
- Z publikacji WP?
- No oczywiście, że tak. Nie znałem dokładnej sekwencji tych zdarzeń. Sprawą zajmuje się oddział terenowy KOWR w Warszawie, a obszar ten jest nadzorowany przez jednego z moich zastępców i on znał tę sprawę. Ja teraz dogłębnie sprawdzam, kiedy ta zgoda była. Robię szczegółową chronologię zdarzeń - odpowiada szef KOWR.
Struktura rozbudowana
Smolarz zarzeka się, że podczas spotkania z Andrzejem Wielgomasem 18 września nie był poruszany wątek nieruchomości. Z sierpniowej notatki KOWR w sprawie możliwości odzyskania ziemi wynika jednak wprost, że Andrzej Wielgomas brał udział tych rozmowach.
Nie widziałem tej notatki. Ja tę notatkę zobaczyłem teraz
- Podpisał ją mój zastępca. Ja w tym czasie przebywałem przez dwa tygodnie na urlopie. To, że nie znałem w szczegółach sprawy, nie oznacza, że KOWR ją zaniedbał. Dyrektor nadzorujący ten obszar miał i ma bieżącą wiedzę - zapewnia.
- Ale to pan wysłał tę notatkę… - przypominamy politykowi, powołując się na dane przekazane przez CPK. I zauważamy, że lepiej czytać dokumenty, pod którymi się podpisuje.
- Oczywiście, że lepiej czytać, ale ja jej nie czytałem i nie wysłałem, bo byłem w tym czasie na urlopie - stwierdza dyrektor KOWR. - KOWR to instytucja o rozbudowanej strukturze. Sprawy są realizowane na różnych szczeblach w oparciu o zakresy obowiązków i pełnomocnictwa. Mam swoich zastępców, dyrektorów departamentów i oddziałów. Nie jest to nawet fizycznie możliwe, żebym jako dyrektor generalny znał każdą sprawę w takim stopniu szczegółowości, podpisywał każde pismo czy notatkę. Przypomnę, że w samym raporcie otwarcia zidentyfikowaliśmy kilkadziesiąt równie poważnych nadużyć do końca 2023 r. Do tego jest szereg bieżących spraw - podkreśla Smolarz.
Polityk autoryzował swoje wypowiedzi.
Spotkań było więcej
Henryk Smolarz z twórcą Dawtony w siedzibie rządowej agencji widział się również rok wcześniej, 2 sierpnia 2024 r. To też symptomatyczny okres dla tej sprawy. Tydzień wcześniej urzędnicy KOWR spotkali się w sprawie działki z ludźmi z CPK. Rozmowy okazały się na tyle jałowe, że prezes spółki budującej lotnisko jeszcze tego samego dnia skierował do Smolarza pismo, w którym podkreślał wagę tych gruntów, wskazywał przeszkody stawiane przez KOWR i wielokrotne monity CPK. Naciskał też na podjęcie przez agencję działań w sprawie odzyskania działek.
Smolarz na to pismo nie odpowiedział. A kilka dni później spotkał się u siebie w gabinecie z Andrzejem Wielgomasem.
Sam Smolarz w rozmowie z WP.pl przyznał, że takich spotkań mogło być więcej. Nie wszystkie musiały być odnotowane w księdze wejść i wyjść z resortu - "w związku ze zdarzającymi się przypadkami wprowadzania gości przez pracowników bez rejestracji" - przyznaje oficjalnie KOWR.
Pytania nieprecyzyjne
Jest jeszcze jedna kwestia, która może obciążać urzędującego szefa KOWR. Ośrodek już pod jego rządami wprowadził w błąd spółkę odpowiedzialną za budowę lotniska. Na pytania CPK o to, czy wobec działki w Zabłotni istniały jakieś roszczenia, KOWR odpowiedział, że tak. Szkopuł w tym, że postępowanie w tej sprawie prawomocnie zakończyło się w 2015 r. Rzekomi spadkobiercy sami wycofali roszczenia, gdy okazało się, że nie znaleziono żadnych dokumentów potwierdzających ich żądania. Wiemy to z odpowiedzi KOWR dla WP.
Sam Smolarz jeszcze w miniony poniedziałek tłumaczył na antenie TVN24, że CPK nie zapytał wystarczająco precyzyjnie. - Roszczenia były, ale to nie oznaczało, że nadal istnieją. Chodziło o fakt, że kiedyś, w przeszłości, istniały. Każdy może sprawdzić w księdze wieczystej, że obecnie nie ma żadnych roszczeń - mówił.
Firma Dawtona była w tym roku partnerem Campusu Polska Przyszłości. To impreza organizowana przez Rafała Trzaskowskiego z pomocą innych polityków Koalicji Obywatelskiej: Sławomira Nitrasa, Barbary Nowackiej, Katarzyny Lubnauer i Adama Szłapki. Politycy i władze Fundacji Campus Polska Przyszłości odmawiają informacji, ile było warte wsparcie przekazane im przez Dawtonę.
Impreza zaczęła się dokładnie tydzień po wrześniowym spotkaniu posła Smolarza z Andrzejem Wielgomasem, 57 dni po złożeniu do prokuratury zawiadomienia ws. sprzedaży działki w Zabłotni. Do momentu rozpoczęcia Campusu prokuratura nie przeprowadziła żadnych czynności w tej sprawie.
Do tego wątku afery z działką pod CPK wrócimy.
Szymon Jadczak, dziennikarz Wirtualnej Polski