Minister rolnictwa Robert Telus. To podległy mu KOWR sprzedał © CPK, PAP | Leszek Szymański

Państwo straciło strategiczną dla CPK działkę. Zgodzili się na to politycy PiS

Szymon Jadczak

Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi tuż przed oddaniem władzy przez PiS wydało zgodę na sprzedaż 160 hektarów ziemi wiceprezesowi prywatnej firmy. Zrobiono to mimo sprzeciwu władz Centralnego Portu Komunikacyjnego. Na działce zaplanowano tory kolejowe oraz miasteczko przemysłowo-magazynowo-usługowe. Wartość nieruchomości wkrótce może wielokrotnie wzrosnąć.

  • Politycy PiS tuż przed oddaniem władzy dali zgodę na sprzedanie 160 hektarów państwowej ziemi, kluczowej dla budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego. Nabywcą jest wiceprezes spółki Dawtona.
  • Władze CPK do ostatniej chwili próbowały powstrzymać transakcję. Działka, przeznaczona dziś pod uprawę rolną, wkrótce zmieni swoje przeznaczenie. Mają powstać na niej tory szybkiej kolei do lotniska oraz magazyny, punkty usługowe, a także mieszkania.
  • Wartość działki wzrośnie nawet kilkunastokrotnie. Sprzedano ją za 22,8 mln złotych. Niebawem może być warta nawet 400 mln.
  • W kampanii wyborczej minister rolnictwa odwiedzał rodzinną firmę biznesmena, który kupił nieruchomość.

7 listopada 2017 r. na stronie premier.gov.pl ukazuje się uchwała rządu zatytułowana "Koncepcja przygotowania i realizacji inwestycji Port Solidarność – Centralny Port Komunikacyjny dla Rzeczypospolitej Polskiej". Jest w niej rekomendacja, żeby inwestycja powstała w Stanisławowie w gminie Baranów koło Grodziska Mazowieckiego. To kończy spekulacje co do lokalizacji komunikacyjnego hubu.

Czytamy też: "Nowe lotnisko, usytuowane między Łodzią a Warszawą, ma być jednym z największych przesiadkowych portów lotniczych w Europie. Po pierwszym etapie budowy ma obsługiwać do 45 mln pasażerów rocznie, a docelowo nawet ok. 100 mln. Lotnisko ma powstać na ok. 3000 ha gruntów".

Kiedy powstanie CPK? Tak Marcin Horała odpowiadał na niewygodne pytania w roku 2022:

Dla polityków Prawa i Sprawiedliwości projekt CPK i tras kolejowych łączących całą Polskę z nowym lotniskiem był od początku czymś absolutnie priorytetowym. To na CPK PiS opierało kolejne kampanie wyborcze, podnosząc, że nowe lotnisko ma rozwijać Polskę gospodarczo, a powiązane z inwestycją linie kolejowe przyczynią się do likwidacji wykluczenia komunikacyjnego mieszkańców z wielu regionów kraju.

Jarosław Kaczyński: "Polska musi mieć wielkie lotnisko, z którego można dolecieć do Australii, w różne miejsca Stanów Zjednoczonych, do Ameryki Łacińskiej, na cały świat. Będziemy je mieli".

Mateusz Morawiecki: "Chciałbym, żebyśmy mieli naprawdę potężne centrum komunikacyjne tutaj w Polsce, niedaleko Łodzi i Warszawy".

Andrzej Duda: "Drogą do przodu jest Centralny Port Komunikacyjny. Jest największym wyzwaniem pierwszej połowy XXI wieku, potrzebujemy go".

Ich wypowiedzi pochodzą z okresu, którego dotyczą wydarzenia opisane w tym artykule. Po ośmiu latach wiadomo, że zapowiadane terminy budowy CPK nie zostaną dotrzymane, ale nie zmieniło się jedno - do realizacji wielkiej wizji potrzebne będą równie wielkie przetasowania na rynku nieruchomości. Bez wywłaszczeń się nie obędzie. A newralgiczne będą te w powiecie Grodzisk Mazowiecki, w którym położona jest gmina Baranów. Na jednej ze strategicznych działek na razie rosną buraki i kukurydza. Do niedawna była to ziemia państwowa. Już nie jest. Sprzedano ją.

O lokalizacji CPK wiadomo było od 2017 roku
O lokalizacji CPK i inwestycji towarzyszących wiadomo było od 2017 roku © WP | Wojciech Kozioł

Jedni świętują, drudzy handlują

Za budowę lotniska i prowadzących do niego z różnych kierunków torów, odpowiada spółka celowa Skarbu Państwa Centralny Port Komunikacyjny sp. z o.o. W okresie, który nas interesuje, czyli latem 2023 r., odpowiedzialność polityczną za projekt ponosił Marcin Horała, w ekipie Mateusza Morawieckiego Pełnomocnik Rządu ds. CPK.

8 czerwca minister infrastruktury Andrzej Adamczyk zatwierdził Plan Generalny CPK. Z kolei 10 lipca Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Warszawie wydał decyzję środowiskową dla budowy lotniska i węzła kolejowego CPK.

To kluczowy dokument, bez którego nie można uzyskać pozwolenia na budowę. Minister Horała oraz ówczesny prezes CPK Mikołaj Wild mieli więc co świętować. Dla CPK oznaczało to zielone światło do dalszych etapów, w tym projektowania oraz pozyskiwania terenów, na których ma powstać najważniejsza polska inwestycja.

Do pozyskania była m.in. 160-hektarowa działka leżąca w miejscowości Zabłotnia, która sąsiaduje z terenem lotniska, i na której ma znaleźć się miejsce dla torów szybkiej kolei z Warszawy do CPK oraz kilku innych inwestycji powiązanych z perłą w koronie rządów PiS.

Działka należała wówczas do Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa (KOWR), podległego bezpośrednio ministerstwu rolnictwa.

KOWR to państwowa agencja utworzona w 2017 r., czyli za rządów PiS. Powstała z połączenia Agencji Nieruchomości Rolnych i części Agencji Rynku Rolnego. KOWR zarządza ponad milionem hektarów gruntów rolnych. Zgodnie z deklaracjami polityków PiS, priorytetem KOWR miało być wzmocnienie pozycji krajowych rolników oraz ochrona narodowych zasobów ziemi. Agencja przede wszystkim dzierżawi ziemię rolnikom, ale każdego roku sprzedaje też po kilka tysięcy hektarów.

Biorąc pod uwagę deklaracje rządu o znaczeniu nowej inwestycji dla kraju, władze CPK i KOWR powinny współpracować przy powstawaniu lotniska. W końcu obydwa podmioty są kontrolowane przez Skarb Państwa. Dopóki jednak Sejm nie przyjmie ustawy, która pozwoli na wywłaszczanie działek potrzebnych do budowy lotniska, CPK prowadzi Program Dobrowolnych Nabyć.

Oprócz skupywania ziemi spółka oferuje również wymianę nieruchomości na działki, które próbuje pozyskać m.in. od samorządów, z Krajowego Zasobu Nieruchomości czy właśnie od KOWR. Sęk w tym, że przy obecnych rozwiązaniach prawnych CPK jest petentem, który może tylko prosić KOWR o przekazanie konkretnych gruntów. A agencja reprezentuje interesy rolników i najchętniej żadnej ziemi na inne cele niż rolne by nie oddawała. W przypadku budowy lotniska okazało się, że priorytety władz CPK i KOWR wyraźnie się rozjechały.

Linia kolejowa przecina działkę sprzedaną przez KOWR
Linia kolejowa przecina działkę sprzedaną przez KOWR © WP | Wojciech Kozioł

Minister na kombajnie z Panoramą Racławicką

Susza, afera z zalewającym nasz rynek zbożem z Ukrainy czy lider Agrounii Michał Kołodziejczak podgryzający PiS przed październikowymi wyborami - latem 2023 minister rolnictwa Robert Telus na pewno miał sporo na głowie. W takich okolicznościach - w środę 16 sierpnia 2023 r. - Telus zawitał do miejscowości Błonie pod Warszawą, gdzie swoją siedzibę ma firma Dawtona należąca do rodziny Wielgomasów.

To nie były typowe przedwyborcze odwiedziny w stylu: uścisk dłoni, okolicznościowa fotka i jazda na kolejne spotkanie z elektoratem. Z licznych zdjęć i filmików na profilu polityka PiS oraz Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi widać, że wizyta trwała kilka godzin.

Telus zdążył zwiedzić zakłady przetwórcze należące do Dawtony, pojeździć nowoczesnymi ciągnikami i kombajnem. Na koniec wręczył gospodarzom pamiątkę - grafikę z motywem fragmentu Panoramy Racławickiej (wartość: 195,94 zł). Ministra oprowadzał nestor rodziny, Andrzej Wielgomas. Na pożegnalnym zdjęciu Telusowi towarzyszy m.in. wiceprezes Dawtony Piotr Wielgomas.

"DNA rodzinne to jest to, na co powinniśmy stawiać. Rodzina się rozwija, rodzina buduje siebie, rodzina buduje samorządy, rodzina buduje Polskę" - wychwalał Wielgomasów szef resortu rolnictwa.

W czasie, gdy Telus bawił w Błoniu, w ministerstwie i KOWR zapadały decyzje, którymi właściciele Dawtony byli żywotnie zainteresowani.

Zbiór kukurydzy na polach firmy Dawtona
Zbiór kukurydzy na polach firmy Dawtona. Na kombajnie minister Robert Telus © MRiRW
Minister Robert Telus wręczył podczas
Minister Robert Telus obdarował Andrzeja Wielgomasa grafiką z motywem fragmentu Panoramy Racławickiej © MRiRW

Rodzinna potęga pomidorowa

Dawtona - założona na początku lat 90. XX wieku - z rodzinnej firmy zajmującej się przetwórstwem warzyw, głównie pomidorów, wyrosła na potężny holding spożywczy. Obecnie wykorzystuje produkty z własnych pól oraz od 2 tys. polskich rolników. Zatrudnia ok. 1 200 osób. Roczne przychody firmy idą w setki milionów złotych. Dawtona wciąż jest pod kontrolą rodziny Wielgomasów, przy czym w 2021 r. Andrzej Wielgomas formalnie przekazał władzę w spółce synom i żonie.

Jedna z działek, na których Dawtona uprawiała warzywa do swoich produktów, znajduje się we wsi Zabłotnia pod Grodziskiem Mazowieckim. To 160 hektarów po dawnym PGR-ze. Ziemia bardzo dobrej klasy. Piotr Wielgomas, wiceprezes i wspólnik Dawtony, dzierżawił ją od w 2008 r. Według informacji podanych przez KOWR roczny czynsz wynosił 12,3 decyton pszenicy, czyli ok. 580 tys. zł (przy cenach pszenicy z 2022 r., czyli przed sprzedażą działki). To ta sama nieruchomość, na której projekt CPK przewiduje tory do lotniska.

Piotr Wielgomas starał się wykupić nieruchomość w Zabłotni od 2018 r. Bezskutecznie. To dlatego, że w 2016 r. PiS wprowadził ustawę o wstrzymaniu sprzedaży nieruchomości Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa. Sprzedaż państwowej ziemi miała być wstrzymana na 5 lat. Odtąd miała być preferowana dzierżawa, ograniczono też grono potencjalnych nabywców ziemi rolnej niemal wyłącznie do rolników indywidualnych, mieszkających w danej gminie.

Zakazy stopniowo rozluźniano, ale w 2021 r. wydawało się, że marzenia właścicieli Dawtony o przejęciu działki prysły. To wtedy KOWR poprosił o opinię w sprawie tej nieruchomości Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie (kolejna instytucja powstała za czasów PiS). Odpowiedź Wód Polskich: "na działce 87/1 znajduje się ciek naturalny, który należy traktować jako śródlądowe wody płynące, (...) które nie podlegają obrotowi cywilnoprawnemu"

I rzeczywiście, na mapie w Hydroportalu, prowadzonym przez Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie, widać, że przez działkę użytkowaną przez Dawtonę płynie Dopływ spod Zabłotni, który kilka kilometrów dalej wpada do rzeczki Pisia Tuczna. Według prawa wodnego śródlądowe wody płynące należą do Skarbu Państwa i nie można ich sprzedawać. A to blokuje jakąkolwiek próbę zbycia tej działki osobie fizycznej lub firmie.

Ale nadchodzi rok 2023 i wokół działki w Zabłotni zaczynają się dziać rzeczy dziwne. Jak przekazała nam obecna rzeczniczka CPK Agnieszka Stefańska-Krasowska, już od kwietnia 2023 r. władze spółki informują KOWR, że nieruchomość w Zabłotni będzie niezbędna do realizacji inwestycji. Ale władze KOWR są głuche na te pisma. I w czerwcu 2023 r. zaczynają ponownie procedować sprzedaż działki przedstawicielom rodziny zarządzającej Dawtoną.

CPK ma konkretne plany wobec działki w Zabłotni
CPK ma konkretne plany wobec działki w Zabłotni © WP | Wojciech Kozioł

Woda, która jest, a jakoby jej nie było

W czerwcu 2023 r. Marcin Wysocki, dyrektor warszawskiego oddziału KOWR, rozpoczyna procedurę, która pozwoli wybrnąć z zakazu sprzedaży działki z ciekiem wodnym. W uproszczeniu ma to polegać na wydzieleniu płynącej wody do osobnej działki, aktualizacji ewidencji gruntów, dokonaniu nowego podziału geodezyjnego i dopiero sprzedaży tak rozdzielonych gruntów. To mnóstwo urzędniczej pracy z udziałem kilku instytucji. Nie da się tego zrobić szybciej niż w półtora roku, a realnie trzeba liczyć dwa lata.

Z pomocą przychodzą Wody Polskie. Te same, które niedawno uważały, że działki sprzedać nie można. Ich prezes Krzysztof Woś jeszcze w lipcu 2023 r. pisze do Ministra Infrastruktury, że "analiza (...) wymaga dłuższego czasu realizacji". Ale już 18 sierpnia (dwa dni po wizycie Telusa w Dawtonie) ten sam urzędnik stwierdza, że na działce 87/1 nie ma naturalnych cieków wodnych, a tylko rowy melioracyjne, które według prawa są urządzeniami wodnymi. A te nie podlegają zakazom sprzedaży.

To pismo jest przełomowe dla całej sprawy - pozwala umorzyć skomplikowaną procedurę dążącą do podziału działki, więc KOWR może już bez przeszkód ją sprzedać.

Ale problem jednak jest - wszystko wskazuje na to, że przy wydaniu dokumentu doszło do złamania prawa. Bo według ewidencji Wód Polskich przez działkę 87/1 wciąż płynie naturalny Dopływ spod Zabłotni, który wpada do zbiornika wodnego, również znajdującego się w ewidencji Wód Polskich. Jest on oznaczony w Hydroportalu, którego administratorem jest prezes Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie.

- Z publicznie dostępnych rejestrów i ewidencji wynika, że na działce w 2023 r. znajdował się ciek wodny. W praktyce doszło do złamania prawa przy jej sprzedaży - mówi Wirtualnej Polsce adwokatka Karolina Wierzbicka, specjalizująca się w zagadnieniach związanych m.in. z prawem wodnym.

Ówczesny prezes Wód Polskich Krzysztof Woś w rozmowie z Wirtualną Polską stwierdził, że nie pamięta tej konkretnej decyzji. Zapewnia, że działał w dobrej wierze, w oparciu o dokumenty przedłożone mu przez podległych pracowników. I nie naciskał na niego w tej sprawie ani minister Telus, ani nikt inny.

"Istnienie braku jednoznaczności"

Wody Polskie nie potrafiły nam wytłumaczyć, jak naturalny ciek zmienił się w rów melioracyjny. Rzecznik Filip Szatanik poinformował nas, że "dane z ewidencji melioracji i urządzeń wodnych analizowane wraz z mapami MPHP (Mapa Podziału Hydrograficznego Polski) potwierdzają istnienie braku jednoznaczności, co do charakteru wód na przedmiotowej działce".

Przekładając z "urzędniczego" na polski: w Wodach Polskich mają różne dane na temat tego, co znajduje się na spornej działce. Z jednych wynika, że to ciek naturalny, z innych, że rów melioracyjny. W 2021 r. wybrali jedną wersję - tę pierwszą, w 2023 r. - drugą.

W nieoficjalnych rozmowach pracownicy Wód Polskich przyznają się do błędu. "Wobec wątpliwości już w 2021 r. szefostwo powinno się zwrócić do Ministra Infrastruktury, żeby na podstawie art. 219 prawa wodnego ustalił status tego cieku. A do czasu tego rozstrzygnięcia wpisać w księdze wieczystej tej działki zastrzeżenie, które zablokowałoby sprzedaż" - stwierdza jeden z urzędników Wód Polskich.

I, jak przyznaje Filip Szatanik, urzędnicy zabrali się za to dopiero teraz, po naszych pytaniach. "Aktualnie Wody Polskie przygotowują niezbędną dokumentację w tym zakresie" - przekazał nam rzecznik.

Była woda, ale już jej nie ma.
Była woda, ale już jej nie ma. Pomiędzy lipcem 2023 r., a majem 2024 r. zbiornik został zasypany © Google Maps

Szkopuł w tym, że z analizy mapy satelitarnej wynika, że między lipcem 2023 a majem 2024 r. ktoś zaczął zasypywać istniejący tam zbiornik oraz wychodzący z niego ciek. Na aktualnych zdjęciach satelitarnych zamiast wody widać rozjeżdżoną i wyrównaną spychaczami ziemię. Zapytaliśmy Wody Polskie, kto za to odpowiada. Zamiast wyjaśnień dostaliśmy pozwolenie udzielone Piotrowi Wielgomasowi na przebudowę stawów oraz rowów "bez ingerencji w naturalne połączenie z ciekiem wodnym Dopływ spod Zabłotni". Tyle że w ostatnią środę w miejscu rowów i stawów, które miał przebudować Wielgomas, zastaliśmy pozostałości po zbiorze kukurydzy. Staw i rowy zostały zasypane.

- Za samo niszczenie zbiornika wodnego grozi odpowiedzialność karna wynikająca z prawa wodnego; w grę wchodzi grzywna, kara ograniczenia lub pozbawienia wolności do roku. Na pewno nie można sobie zasypać zbiornika wodnego bez żadnego pozwolenia - mówi Wirtualnej Polsce adwokatka Karolina Wierzbicka.

Po naszym zgłoszeniu Wody Polskie zaczęły sprawdzać, czy prace na działce Piotra Wielgomasa pokrywają się z wydanym mu pozwoleniem.

Wg Hydroportalu Wód Polskich w tym miejscu znajduje się staw.
Wg Hydroportalu Wód Polskich w tym miejscu znajduje się staw. © WP.pl | WP.pl

Robert Telus odwiedza Dawtonę po raz drugi

Przełomowy dokument został wydany przez Wody Polskie 18 sierpnia, czyli dwa dni po wizycie ministra Telusa w Dawtonie. Tydzień później CPK wystosował do KOWR kolejne pismo. Władze spółki ponownie proszą o przekazanie działki, podkreślając jej "szczególne znaczenie". Zero reakcji KOWR.

W tym samym czasie wojewoda mazowiecki wydaje rozporządzenie, w którym wzywa właścicieli, w tym KOWR, do udostępnienia nieruchomości w celu umożliwienia spółce CPK przeprowadzenia badań i pomiarów geotechniczno-geologicznych niezbędnych do przygotowania inwestycji.

I to nie powstrzymuje sprzedaży. Już 30 sierpnia Ministerstwo Infrastruktury ostatecznie umarza postępowanie w sprawie cieków wodnych, a to pozwala KOWR-owi przystąpić do sprzedaży działki. Ironią losu dokument wydano w tym samym budynku, w którym urzędował pełnomocnik ds. budowy CPK Marcin Horała.

Sam Horała we wrześniu 2023 r. był zajęty głównie prowadzeniem kampanii wyborczej do Sejmu (#KlamstwaTuska, #LiniaZdradyTuska, #KonkretyPiS to przykładowe hashtagi z kilkudziesięciu wpisów umieszczonych w tym okresie na profilu polityka), ale, co trzeba oddać, ludzie z CPK wciąż o działkę walczyli.

6 września informują KOWR, że to strategiczny grunt dla budowy lotniska. Znów zero reakcji. KOWR dalej proceduje sprzedaż. W tym czasie Robert Telus ponownie odwiedza Dawtonę - 19 września bierze udział w uroczystym otwarciu linii do produkcji koncentratu pomidorowego.

4 października zastępca dyrektora generalnego KOWR Jan Białkowski występuje do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi o zgodę na sprzedaż działki. 15 października odbywają się wybory i wiadomo już, że za chwilę PiS straci władzę. 23 października wiceminister Rafał Romanowski wydaje zgodę na sprzedaż, a 13 listopada KOWR ogłasza sprzedaż 160 ha w Zabłotni za cenę wywoławczą 22,8 mln zł. To tylko formalność, bo prawo pierwokupu ma dotychczasowy dzierżawca, wiceprezes Dawtony Piotr Wielgomas. I decyduje się z niego skorzystać.

Nikt nic nie wie, nikt nic nie pamięta

CPK jednak się nie poddaje. W listopadzie prezes spółki Mikołaj Wild pisze do dyrektora generalnego KOWR Waldemara Humięckiego. Jak czytamy w notatce sporządzonej w CPK 23 listopada, władze KOWR zostały poinformowane, że po wdrożeniu nowego planu wykorzystania terenów wokół lotniska nastąpi znaczny wzrost wartości działki (do tego wątku zaraz wrócimy).

Rolnicza agencja ma w tym momencie inny problem - już chcieli podpisywać umowę sprzedaży nieruchomości, ale przy weryfikacji dokumentów okazało się, że nie mają jednak zgody ministra. Dlaczego? Romanowski w październiku podpisał się... nieważnym podpisem elektronicznym, więc KOWR procedował sprzedaż bez wymaganych dokumentów.

27 listopada w tzw. dwutygodniowym rządzie Morawieckiego w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi Roberta Telusa zastąpiła Anna Gembicka,  a wiceminister Romanowski zastąpił błędny podpis właściwym. KOWR mógł wreszcie sprzedać działkę Wielgomasom. Formalnie do sprzedaży doszło 1 grudnia 2023 r., dwanaście dni przed utratą władzy przez PiS. Cena: 22,8 mln złotych.

Dokument podpisał Jerzy Wal, zastępca dyrektora oddziału KOWR w Warszawie, na podstawie pełnomocnictwa dyrektora generalnego KOWR Waldemara Humięckiego. Działkę formalnie kupił Piotr Wielgomas, syn Andrzeja i wiceprezes Dawtony, który dzierżawił ją - przypominamy - od 2008 r. po wygraniu przetargu. KOWR teoretycznie ma obowiązujące przy każdej tego typu umowie prawo odkupu przez 5 lat. Ale, jak nam przekazano, agencja nie zamierza z niego korzystać.

Gdy w grudniu 2023 r. CPK poprosił o przekazanie nieruchomości, KOWR poinformował, że właśnie ją sprzedał i serdecznie pozdrawia.

- Pierwsze od pana o tym słyszę - mówi Wirtualnej Polsce Waldemar Humięcki, gdy pytamy o okoliczności sprzedaży działki, przez którą mają iść tory do CPK i gdzie ma powstać miasteczko przemysłowo-usługowe.

Wyjaśnijmy od razu, że to niemożliwe: widzieliśmy kierowane do Humięckiego pisma z CPK w tej sprawie.

- Nie pamiętam. Nie przypominam sobie – powtarza jednak dyrektor Humięcki. Pamięta za to - i o tym zapewnia - że żadnych nacisków politycznych w sprawie sprzedaży działki nie było.

Jan Białkowski, który jako zastępca dyrektora generalnego KOWR wystąpił do ministerstwa o zgodę na sprzedaż działki, również nie pamięta dokładnie sprawy. Jest zdziwiony, gdy mówimy mu, że wartość tych gruntów wielokrotnie wzrośnie. Mówi, że być może KOWR nie dysponował wtedy odpowiednimi dokumentami. Przypominamy, że przecież wszystko otrzymywali jako strona postępowania. Białkowski zasłania się niepamięcią. I on zaznacza, że żadnych nacisków ze strony polityków w tej sprawie sobie nie przypomina.

- Podpisywałem zgodę na sprzedaż nieruchomości na podstawie wiedzy posiadanej na tamten moment w oparciu o opinię KOWR oraz dyrektora departamentu, który się zajmował nieruchomościami w Ministerstwie Rolnictwa, zapewne pozytywnych. Nikt nie informował mnie, że to działka kluczowa dla CPK - przekonuje WP Rafał Romanowski.

- W Dawtonie byłem jako minister, ale to nie była kampania. Otwierali linię do przerobu warzyw, a my musimy wspierać nasze polskie przetwórstwo - deklaruje w rozmowie z WP Robert Telus. Czy rozmawiał z kimś z rodziny Wielgomasów o zakupie działki od KOWR? - Nie. Nigdy o żadnych takich rzeczach nie rozmawialiśmy.

- Nie wiedziałam o tej sprawie. Gdybym wiedziała, to bym to zablokowała - stwierdza Anna Gembicka, która została ministrem rolnictwa 27 listopada 2023 r., czyli na cztery dni przed sprzedażą działki.

- Przyznam szczerze, że nie pamiętam w tym momencie tej sprawy - stwierdził w rozmowie z Wirtualną Polską Marcin Horała.

Stracą 15 ha. Zyskają miliony

Po sprzedaży działki władze spółki budującej lotnisko mogą robić dobrą minę do złej gry.

- Przez wspomnianą działkę ma iść odcinek linii Kolei Dużych Prędkości. Spółka będzie ją pozyskiwać po uprawomocnieniu się decyzji lokalizacyjnej, na drodze wywłaszczeń -przekazała nam rzeczniczka CPK Agnieszka Stefańska-Krasowska.

Ale wywłaszczenie będzie dotyczyło jedynie pasa ziemi, przez który przejdą tory. Skarb Państwa zapłaci za to miliony złotych. Czy na reszcie działki Dawtona nadal będzie uprawiała buraki i kukurydzę?

W grudniu 2024 r. spółka budująca lotnisko opublikowała dokument "Projekt Strategii Rozwoju Obszaru Otoczenia CPK". Przygotowywano go od 2022 r., a jego założenia mają wyznaczać to, co będzie budowane na terenach wokół nowego portu lotniczego. I tak się składa, że dla działki 87/1 przewidziano powstanie "obszaru o istotnym znaczeniu".

Z projektu wynika, że z działki należącej do Piotra Wielgomasa pod tory kolejowe zostanie wyłączonych ok. 15 hektarów. Ok. 28 ha zostanie przeznaczone na "strefę rolną rezerw rozwojowych i produkcji energii" (czyli uprawa ziemi z opcją postawienia farmy fotowoltaicznej), a na ok. 100 hektarach zaplanowano strefę produkcyjno-magazynową, strefę usług, strefę produkcyjno-magazynową z dużym udziałem usług oraz strefę zabudowy mieszkaniowej ekstensywnej.

Korzystając z portali z danymi transakcyjnymi i ogłoszeniami sprzedaży nieruchomości możemy oszacować, że działka sprzedana przez KOWR za 22,8 mln zł będzie warta po zmianach zakładanych przez CPK od 200 do nawet 400 mln zł. Nasze wyliczenia potwierdza doświadczony menedżer ze spółki zajmującej się wyszukiwaniem lokalizacji dla dużych inwestycji biznesowych.

- Dla tych 100 ha możemy mówić o cenie 200 do 300 zł/m kw. W przypadku fragmentu, gdzie można budować fotowoltaikę, cena może wynieść ok. 100 zł/m kw. Razem daje to ok. 330 mln zł. Oczywiście to szacunki, które mogą wzrosnąć lub zmaleć w zależności od wielu czynników - mówi nasz rozmówca, zastrzegając anonimowość ze względu na delikatność materii.

- Nasi urbaniści założyli, że KOWR przekaże tę działkę spółce CPK i dlatego zaprojektowano tam miasteczko przemysłowo-magazynowo-usługowe. Założenia tego planu były wcześniej konsultowane i wykładane choćby na spotkaniu z lokalnymi samorządami, więc wiedza o tym, co ma powstać w Zabłotni, nie była tajemnicą - mówi Wirtualnej Polsce Mikołaj Wild, ówczesny prezes CPK. I dodaje, że na pewno nie zakładano sprzedaży działki, a raczej myślano o tym, jaki podmiot miałby ją zagospodarować z zyskiem dla dobra Skarbu Państwa.

Z naszych informacji wynika, że według wstępnych planów do zarządzania miasteczkiem była przymierzana Agencja Rozwoju Przemysłu.

Trochę na Trzaskowskiego, trochę na jego Campus

Po zmianie władzy rodzina Wielgomasów stojąca za Dawtoną zaczęła wspierać nową ekipę rządzącą. Andrzej i Paweł Wielgomasowie wpłacili w sumie 130 tys. zł na fundusz wyborczy Rafała Trzaskowskiego przed wyborami prezydenckimi w 2025 r. Dawtona została jednym z głównych sponsorów Campusu Polska Przyszłości, organizowanego przez prezydenta Warszawy.

Dawtona nie odpowiedziała na pytanie, kto był pomysłodawcą wizyty Roberta Telusa w firmie i kiedy pojawił się ten pomysł. Przedstawiciele firmy napisali nam za to, że "przedstawiciele władz lokalnych oraz przedstawiciele władz na szczeblu rządowym wszystkich opcji politycznych, jakie sprawowały władzę po roku 1990 niejednokrotnie bywali w zakładach produkcyjnych, czy też / oraz na polach podmiotów z grupy Dawtona w celu rozmowy o sprawach polskiego rolnictwa i polskiej gospodarki.

Każde spotkanie, do którego uda się doprowadzić zawsze ma charakter jawny, a wręcz publiczny (są informowane media, zazwyczaj lokalne, są zdjęcia, informacje, sprawozdania). Spółki z grupy Dawtona od wielu lat podejmują działania na rzecz informowania, jak ważne jest polskie rolnictwo, a także że należy je wspierać, chronić i inwestować, a także monitorować oraz rozwiązywać problemy, z którymi się boryka".

Firma zaprzeczyła, żeby przed tym spotkaniem osoby powiązane z Dawtoną rozmawiały z Robertem Telusem lub innymi przedstawicielami MRiRW o odkupieniu od Skarbu Państwa nieruchomości w miejscowości Zabłotnia. Tak samo podczas wizyty w firmie: "absolutnie przedmiotem spotkania w sierpniu 2023 r. nie była tematyka nabycia gruntów z Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa przez dzierżawcę gruntów rolnych w miejscowości Zabłotnia".

Z przesłanych nam odpowiedzi wynika, że Piotr Wielgomas dopiero w 2025 r. dowiedział się, co przewiduje "Projekt Strategii Rozwoju Obszaru Otoczenia CPK" dla jego działki w Zabłotni.

Dawtona nie komentuje wpłat członków rodziny Wielgomasów na kampanię Rafała Trzaskowskiego: "nie będą komentowane prywatne decyzje osób powiązanych ze spółkami z grupy Dawtona i w tym zakresie prosimy o uszanowanie prawa do prywatności".

Na pytanie o wspieranie Campusu Rafała Trzaskowskiego firma odpowiedziała, że "spółka Dawtona angażuje się w szereg inicjatyw charytatywnych oraz edukacyjnych ukierunkowanych na promowanie zdrowego polskiego jedzenia, oraz promowanie Dawtony jako odpowiedzialnego społecznie pracodawcy. W tym celu współpracujemy ze szkołami, uniwersytetami oraz innymi jednostkami naukowymi.

Podobne motywy przyświecały nam przy zaangażowaniu się jako partner wydarzenia Campus Polska, na którym to mieliśmy możliwość promocji marki oraz firmy Dawtona wśród młodych ludzi zainteresowanych debatą na temat szeroko pojętych kwestii społeczno–politycznych. Analogicznie od 2018 roku włączamy się regularnie w akcję Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, w tym podczas biegów Wielkiej Orkiestry rozdajemy nasze soki pomidorowe uczestnikom, gdyż uważamy, że jest to bardzo dobry kierunek promocji zdrowego żywienia i zdrowego stylu życia".

Dawtona i Piotr Wielgomas nie odpowiedzieli na pytania o zasypanie stawu na działce w Zabłotni.

Na dziś Piotr Wielgomas dzierżawi od KOWR 107 ha ziemi, a należąca do rodziny Wielgomasów Dawtona Farming ma umowy na kolejne 377 ha.

Szymon Jadczak, dziennikarz Wirtualnej Polski

Szymon.jadczak@grupawp.pl

Wybrane dla Ciebie
Grzybiarze znaleźli nieprzytomnego mężczyznę. Niestety zmarł
Grzybiarze znaleźli nieprzytomnego mężczyznę. Niestety zmarł
Media: Kreml nie uratował relacji z Trumpem
Media: Kreml nie uratował relacji z Trumpem
Limity wynagrodzeń w ochronie zdrowia? Padły konkretne kwoty
Limity wynagrodzeń w ochronie zdrowia? Padły konkretne kwoty
Płonie zakład meblarski w Sadowiu. 40 zastępów w akcji
Płonie zakład meblarski w Sadowiu. 40 zastępów w akcji
Branża pogrzebowa rośnie. W Niemczech to zawód przyszłości
Branża pogrzebowa rośnie. W Niemczech to zawód przyszłości
"Może skończyć się dramatem". Uratowali dwie osoby na peronie
"Może skończyć się dramatem". Uratowali dwie osoby na peronie
Ukraina uderzy jeszcze dalej? Zełenski: wyznaczono zadania
Ukraina uderzy jeszcze dalej? Zełenski: wyznaczono zadania
Nerwowe tłumaczenia Telusa. Prowadzący nie wytrzymał
Nerwowe tłumaczenia Telusa. Prowadzący nie wytrzymał
Podejrzany rosyjski samolot w Wenezueli. Nadeszło wsparcie?
Podejrzany rosyjski samolot w Wenezueli. Nadeszło wsparcie?
HUR ujawnia. Rosja używa zagranicznych chipów w rakietach i dronach
HUR ujawnia. Rosja używa zagranicznych chipów w rakietach i dronach
MSZ Białorusi: Zamknięcie granicy przez Litwę to prowokacja
MSZ Białorusi: Zamknięcie granicy przez Litwę to prowokacja
Rosjanie z Królewca łatwiej dostaną się do Warszawy. Polscy urzędnicy zgodzili się na nową linię autobusową
Rosjanie z Królewca łatwiej dostaną się do Warszawy. Polscy urzędnicy zgodzili się na nową linię autobusową