Skandal na granicy z Ukrainą. Wiadomo, kim jest podejrzany o grożenie zabójstwem

Polskie służby zatrzymały i przedstawiły zarzuty pierwszej osobie, która miała brać udział w rozsyłaniu pogróżek do liderów protestów na granicy z Ukrainą - dowiaduje się Wirtualna Polska. Oleksandr D. trafił do aresztu, ale zarzucono mu także poważniejsze przestępstwo - werbowanie do pracy na rzecz rosyjskiego wywiadu.

Blokada na granicy polsko-ukraińskiej w Dorohusku w ramach strajku generalnego rolników
Blokada na granicy polsko-ukraińskiej w Dorohusku w ramach strajku generalnego rolników
Źródło zdjęć: © East News | Marek M Berezowski/REPORTER
Tomasz Molga

Jak dowiaduje się Wirtualna Polska, jest to pierwszy podejrzany w toczącym się od jesieni 2023 roku śledztwie dotyczącym rozsyłania pogróżek do liderów protestów na granicy z Ukrainą. Na początku marca na terenie Polski zatrzymano 26-letniego obywatela Ukrainy. Po przedstawieniu zarzutów został on aresztowany.

Według ustaleń śledczych mężczyzna za pośrednictwem internetowego komunikatora wysyłał wiadomości, w których groził zabójstwem jednemu z organizatorów protestów na granicy z Ukrainą.

- Lubelski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Lublinie nadzoruje śledztwo prowadzone przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego przeciwko obywatelowi Ukrainy podejrzanemu o podżeganie do wzięcia udziału w działalności obcego wywiadu przeciwko Rzeczpospolitej Polskiej - potwierdza nam prok. Karol Borchólski z działu prasowego Prokuratury Krajowej.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Podejrzany został zatrzymany 9 marca. Jednocześnie przedstawiono mu zarzut kierowania gróźb wobec jednego z organizatorów protestów na granicy. Podejrzany nie przyznał się do popełnienia zarzuconych mu czynów. Wniosek o tymczasowe aresztowanie został uwzględniony - dodaje prokurator.

Burza wokół wydarzeń na granicy. Postawiono zarzut szpiegostwa

Według naszych nieoficjalnych ustaleń Oleksandr D. miał oferować polskiemu obywatelowi pracę na rzecz rosyjskiego wywiadu. W zamian z kilkanaście tysięcy euro wynagrodzenia "informator" miał podawać dane o ilości pomocy wojskowej, która przekracza granicę. Propozycja nie trafiła na podatny grunt.

Przypomnijmy, że zarzut działania na rzecz obcego wywiadu zagrożony jest karą od ośmiu lat więzienia do dożywocia.

Jak informowaliśmy wcześniej w WP, pogróżki przesyłane organizatorom protestów na granicy z Ukrainą objęły m.in. szefów firm transportowych, a także liderów branżowych organizacji rolników. Osoby te od jesieni 2023 roku organizowały zgromadzenia i częściowe "blokady" na przejściach w Dorohusku i Hrebennem. Przepuszczano jednak pomoc humanitarną i wojskową.

Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie