Umowa wróciła z USA. Media o szokujących zmianach ws. metali ziem rzadkich
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski nie jest jeszcze gotowy podpisać umowy z władzami USA dotyczącej wykorzystania ukraińskich zasobów mineralnych. Jak podaje "Sky News", powodem są "problematyczne kwestie" w obecnej wersji dokumentu. Portal NV donosi, że teraz Amerykanie żądają więcej.
Źródło cytowane przez "Sky News" podkreśla, że obecna forma projektu nie jest akceptowalna dla prezydenta Zełenskiego. Dokument nie zawiera gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy, co jest kluczowym punktem dla ukraińskiego przywódcy. W piątek doradca prezydenta USA Donalda Trumpa, Mike Waltz, wyraził przekonanie, że Zełenski wkrótce podpisze umowę.
USA chcą metali ziem rzadkich Ukrainy
Agencja Reutera informuje, że administracja Trumpa groziła Ukrainie odcięciem od sieci Starlink, jeśli Kijów nie zgodzi się na umowę o podziale zysków z zasobów mineralnych. Trump ocenił, że Ukraina prawdopodobnie wkrótce zgodzi się na żądania USA. Wcześniej Zełenski odmówił podpisania dokumentu z powodu braku gwarancji bezpieczeństwa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Działania Trumpa ws. Ukrainy. "Oczekiwaliśmy zupełnie czegoś innego"
Według portalu Axios, Amerykanie zaproponowali nową wersję umowy, która ma być bardziej korzystna dla Ukrainy. Trump i Waltz wyrazili nadzieję, że Ukraińcy podpiszą umowę w najbliższych dniach. Zełenski jednak pozostaje ostrożny i nie spieszy się z decyzją.
Amerykańskie i ukraińskie media alarmują, że do Kijowa wrócił poprawiony projekt umowy, który zakłada, że Amerykanie staną się właścicielami surowców nie w połowie, a w całości.
Projekt umowy wrócił do Kijowa. Szokujące zmiany
Jak podaje portal NV, nowa wersja dokumentu dotyczącego surowców naturalnych okazała się ostrzejsza niż ta, którą Zełenski odmówił podpisania.
- Zgodnie z umową, wkłady stron do funduszu będą rozdzielone w stosunku 2:1, gdzie strona ukraińska wnosi dwie trzecie przyszłych dochodów z wydobycia, a amerykańska – jedną trzecią, którą już dostarczyła w postaci broni.
- Wysokość funduszu amerykańska strona proponuje ustalić na poziomie 500 miliardów dolarów. Umowa obejmuje nie tylko minerały, ale także gaz i ropę.
- Jednocześnie umowa jest czysto komercyjna i nie przewiduje żadnych gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy.
Ponad 500 mld dolarów
O sprawie pisze także "The New York Times". "Nowy dokument stwierdza, że dochody będą kierowane do funduszu, w którym Stany Zjednoczone posiadają 100-procentowy udział finansowy, a Ukraina powinna wnosić wkład do funduszu, aż osiągnie 500 miliardów dolarów – kwotę, którą prezydent Trump zażądał od kraju zniszczonego wojną w zamian za amerykańską pomoc" - czytamy.
Jak zaznacza dziennik, ta suma, ponad dwa razy większa niż przedwojenny produkt krajowy Ukrainy, nie była wspomniana w poprzedniej wersji umowy. "Nie jest jasne, czy prezydent Trump żąda tej kwoty w zamian za dotychczasową amerykańską pomoc wojskową i finansową, czy też ma ona dotyczyć także przyszłego wsparcia" - zaznaczono. Zrewidowana propozycja stwierdza, że Stany Zjednoczone mogłyby reinwestować część dochodów w odbudowę Ukrainy po wojnie, w tym inwestując w rozwój zasobów podziemnych i infrastruktury kraju.
Minerały z terytoriów okupowanych
Nowy projekt umowy zawiera także postanowienia dotyczące dochodów z terytoriów obecnie okupowanych przez Rosję, na wypadek ich wyzwolenia: udział dochodów z zasobów naturalnych przekazywanych do funduszu z wyzwolonych obszarów wynosiłby 66 procent. Rosja obecnie okupuje około jednej piątej terytorium Ukrainy, w tym znaczne części bogatej w zasoby mineralne Donbasu.
Stacja CNN podała, że według źródła znającego szczegóły negocjacji, projekt umowy między Stanami Zjednoczonymi a Ukrainą w sprawie minerałów ziem rzadkich i innych zasobów naturalnych "nie jest tym, na co zgodziłby się prezydent Zełenski" .
- To dziwna oferta, aby próbować przyjąć od kraju, który jest ofiarą wojny, więcej, niż kosztowała jego obrona - powiedziało źródło w rozmowie z CNN.
źródło: PAP / NV / The New York Times / CNN / Sky News