Papież Franciszek zrezygnuje? "Bardzo mało prawdopodobne" [OPINIA]
Franciszek - wiele na to wskazuje - wychodzi z zapalenia płuc, na jakie zapadł. Jego wiek i ogólny stan zdrowia stawia jednak pytanie o ewentualną abdykację. Czy jest ona w ogóle możliwa? Prawnie tak, ale to bardzo mało prawdopodobne - pisze dla Wirtualnej Polski Tomasz P. Terlikowski.
Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.
Od kilku dni media, nie tylko w Polsce, informują na bieżąco o tym, że rano papież wstał, zjadł śniadanie w fotelu i przeczytał kilka gazet. Wieczorami są kolejne doniesienia, tym razem dotyczące opinii lekarskich na temat stanu zdrowia Franciszka. Co z tych niezwykle lakonicznych informacji wynika? Wbrew pozorom całkiem sporo.
Co dalej z papieżem Franciszkiem? Mówiono o abdykacji
Jeszcze kilka dni temu życie papieża było - wiele na to wskazuje - zagrożone, bo lekarze obawiali się, że zapalenie płuc (samo w sobie dość poważna sprawa w wieku 88 lat), o złożonym obrazie klinicznym (co podkreślano) może mieć nieoczekiwany przebieg. To oznacza, że może łatwo doprowadzić do sepsy (tego nie pisano, ale wynikało to z informacji, jakie podawano).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co dalej z Ukrainą? "Od wielu miesięcy nie wierzę w pokój"
Właśnie po tych informacjach kolejni biskupi w różnych krajach rozpoczęli wielką akcję modlitewną w intencji papieża.
Kolejne dni przyniosły delikatne uspokojenie, a momentem przełomu był wtorek, bo w środę Franciszka odwiedziła już premier Włoch Georgia Meloni, co prawdopodobnie oznacza, że jego stan zdrowia się polepszył na tyle, by przyjmować gości.
Od czwartku watykańskie biuro prasowe informuje zaś już o tym, że papież pracuje w szpitalu, co może (choć wcale nie musi) oznaczać, że dość szybko wraca on do zdrowia. Bezpośrednie zagrożenie życia już, w każdym razie, przynajmniej na jakiś czas, minęło.
Papież senior? Ale nie ten!
Choroba papieska postawiła jednak, po raz pierwszy od jakiegoś czasu, po raz kolejny pytanie o możliwą abdykację papieża. Benedykt XVI swoją rezygnacją przetarł szlak ku takiemu rozwiązaniu, a u początków swojego pontyfikatu papież Franciszek sugerował, że będzie on trwał krótko, a instytucja "papieża-seniora" wejdzie na trwałe do rzeczywistości kościelnej.
- Wiem, że będzie to trwało krótko, dwa lub trzy lata, a potem... do domu Ojca... - powiedział na początku pontyfikatu podczas konferencji prasowej w drodze powrotnej z pielgrzymki do Korei.
- Ponieważ nasze życie się wydłuża i w pewnym wieku nie ma już możliwości, by dobrze rządzić, ponieważ organizm się męczy, zdrowie być może dopisuje, ale nie ma zdolności do podejmowania wszystkich, tak wielkich problemów, jakie wiążą się z zarządzaniem Kościołem. Sądzę, że papież Benedykt XVI uczynił ten gest, który faktycznie ustanawia papieży-seniorów. Powtarzam: może jakiś teolog powie mi, że ten gest nie jest właściwy, ale ja myślę, że tak. Wieki pokażą, czy tak jest, czy też nie, zobaczymy - uzupełniał.
A na koniec tej wypowiedzi sugerował, że sam, jeśli nie będzie się czuł na siłach, to zrobi to samo, co Benedykt XVI.
To jednak było na początku pontyfikatu, a z czasem Franciszek coraz otwarciej sugerował, że on na abdykację się nie zdecyduje. - Wierzę, że posługa papieża powinna być dożywotnia. Nie widzę powodu, dlaczego tak nie powinno być.
Historyczna tradycja jest ważna. Jeśli zamiast tego mamy słuchać plotek, wówczas papież będzie się zmieniał co sześć miesięcy - stwierdził papież podczas spotkania sprzed kilku lat z jezuitami w Demokratycznej Republice Konga. I nic nie wskazuje na to, by od tego czasu cokolwiek się zmieniło. Papież nie zrezygnuje, będzie swoją posługę sprawował do końca swoich dni.
Taką tezę potwierdzają zresztą wszyscy lub niemal wszyscy watykaniści. Papież wiele mówi o zmienię modelu rządzenia, o synodalności, a nawet o tym, że w Kościele pojawiło się zjawisko "papieży seniorów", ale sam nie jest osobą, która rezygnowałaby z władzy. Model papieskiego zarządzania jest jednoosobowy, Franciszek niechętnie usuwa się w cień i niechętnie władzą dzieli i nie jest osobą, która ustępowałaby z urzędu, na którym zasiada.
Na taki krok mógł zdecydować się Benedykt XVI, eteryczny intelektualista, ale z pewnością nie Franciszek, sprawujący twardą ręką swój urząd. To nie w jego stylu.
Kardynałowie omijają temat
I nie zmieniają tego ostrożne wypowiedzi trzech kardynałów, których włoskie media wskazują jako źródła wiedzy na temat rzekomej abdykacji. Owszem metropolita Marsylii kardynał Jean-Marc Aveline podkreśla, że "wszystko jest możliwe" i dodaje, że "przeżywamy to wszystko z pewnym niepokojem", ale z jego wypowiedzi nie wynika wcale, że to, co możliwe stanie się rzeczywistym.
Analogicznym brakiem precyzji charakteryzuje się wypowiedź metropolity Barcelony kardynała Juana José Omella Omella, który zastrzegając, że "nie jest prorokiem" przypomina, że "normy przewidują" rezygnację. Te same normy, co też warto przypomnieć, przewidują, że jedyną osobą, która może podjąć decyzję w sprawie rezygnacji, jest sam papież. Nikt więcej.
O tym, co mogłoby skłonić Franciszka do abdykacji, mówi tylko trzeci ze wspomnianych hierarchów, zresztą najbliższy papieżowi. Emerytowany przewodniczący Papieskiej Rady Kultury kardynał Gianfranco Ravasi wskazuje, że Franciszek mógłby zrezygnować, gdyby "znalazł się w sytuacji, w której zagrożona byłaby jego możliwość osobistych kontaktów z ludźmi, które kocha, oraz bezpośredniego, wyraźnego i jasnego komunikowania". Taka sytuacja jednak wciąż nie nastąpiła, a to oznacza, że słowa Ravasiego są czysto teoretyczne i niewiele mają wspólnego z decyzjami, jakie w najbliższym czasie będzie podejmował papież.
Kiedy papież może zrezygnować
Nic nie wnosi do dyskusji o tym, czy Franciszek może abdykować, pojawiająca się w mediach informacja o tym, że papież podpisał na początku pontyfikatu formalny list w sprawie swojej ewentualnej rezygnacji w przyszłości, gdyby jego stan uniemożliwiał mu sprawowanie urzędu. Ten dokument dotyczy bowiem sytuacji, w której z jakichś powodów zdrowotnych papież znalazłby się w sytuacji, w której żyłby, ale nie miałby żadnej możliwości komunikowania się z otoczeniem, a jednocześnie sprawowania urzędu.
O co chodzi? Choćby o stały stan wegetatywny po jakiejś operacji czy wylew krwi do mózgu, który odebrałby mu możliwość poruszania się i komunikowania. W takiej sytuacji papież wciąż by żył, ale nie mógłby sprawować urzędu, co w instytucji, która pozostaje monarchią absolutną, byłoby ogromnym problemem.
Prawo kanoniczne nie przewiduje zaś w takiej sytuacji możliwości odwołania, zdymisjonowania papieża i wyboru nowego. I właśnie taką możliwość obejmuje dokument, w którym papież składa rezygnację. W każdej innej sytuacji papież może zrezygnować sam i to w momencie, który wybierze.
Czy to zrobi? Wnioski z tego, co napisałem, są oczywiste. Nic na to nie wskazuje. Jeśli więc niebawem będziemy mieli do czynienia z nowym konklawe, to tylko dlatego, że Franciszek - jak sam to ujmuje - "odejdzie do Pana". To zaś - choć teraz udało się go uratować - może biorąc pod uwagę jego stan zdrowia i wiek może się stać w każdym momencie.
Dla Wirtualnej Polski Tomasz Terlikowski
Tomasz P. Terlikowski, doktor filozofii, publicysta RMF FM, felietonista "Plusa Minusa", autor podcastu "Wciąż tak myślę". Autor kilkudziesięciu książek, w tym "Wygasanie. Zmierzch mojego Kościoła", "To ja Judasz. Biografia Apostoła", "Arcybiskup. Kim jest Marek Jędraszewski".