Rozlewa się konflikt na ukraińskiej granicy. Pierwsza wybita szyba, dołączają Słowacy

Po wprowadzeniu blokad trzech przejść na granicy ukraińskiej przez polskich przewoźników, największe przejście pomiędzy Słowacją a Ukrainą zostało zablokowane przez naszych południowych sąsiadów. Zapowiedzieli to Vladimir Sopuch ze Związku Słowackich Przewoźników oraz Rafał Mekler, właściciel firmy transportowej z woj. lubelskiego i lider protestu po polskiej stronie.

Protest przewoźników na granicy polsko-ukraińskiej. Na Słowacji również odbyła się blokada przejścia z Ukrainą
Protest przewoźników na granicy polsko-ukraińskiej. Na Słowacji również odbyła się blokada przejścia z Ukrainą
Źródło zdjęć: © East News | Maciej Luczniewski/REPORTER
Tomasz Molga

16.11.2023 15:30

- Nie zgadzamy się z nielegalną pracą ukraińskich przewoźników na Słowacji i w Unii Europejskiej. Nie mogą oni mieć pozwolenia na pracę w UE, dlatego jest to nielegalne - przekazał słowackim mediom Vladimir Sopúch, członek Związku Słowackich Przewoźników UNAS. Dodał, że w nocy z środy na czwartek wspólnie z polskimi przewoźnikami uzgodnili blokadę przejścia Vysne Nemecke. 16 listopada o godz. 13 przez godzinę został tam zablokowany ruch wszystkich ukraińskich samochodów z wyjątkiem służb oraz karetek.

Związek UNAS pokazał na Facebooku zdjęcie z narady, gdzie przewoźnicy uzgodnili, że wesprą protest polskich kolegów. Przejście Vysne Nemecke to jedna z alternatywnych dróg transportu Ukraina-UE. W związku blokadami trzech przejść w Polsce (od 6 listopada), już wcześniej tworzyły się tam zatory ciężarówek.

W akcji na Słowacji uczestniczą także Polacy. - Godzinna blokada to protest ostrzegawczy. W kolejnym kroku prześlemy swoje stanowiska i postulaty do Komisji Europejskiej. Następnie na Słowacji zaczną się już stałe blokady - zapowiada Rafał Mekler, przewoźnik z Lubelszczyzny i lider protestów po polskiej stronie (w wyborach do Sejmu bezskutecznie kandydował z listy Konfederacji).

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Mekler dodał, iż z jego nieoficjalnych sygnałów wynika, że dołączenie do protestu rozważają przewoźnicy z Litwy. Na tym nie koniec. Od środy 22 listopada rolnicy z organizacji "Oszukana wieś" będą blokować ruch towarowy na przejściu w Medyce. Przewoźnicy protestują od 6 listopada w Dorohusku, Hrebennem i Korczowej.

Pierwsza wybita szyba. Nakręca się spirala emocji

Przewoźnicy z Unii Europejskiej protestują przeciwko wejściu na rynek firm z Ukrainy, u których koszty pracy i działalności nie podlegają opłatom oraz podatkom wynikającym obowiązującego na terenie Wspólnoty pakietu mobilności. Ukraińscy przewoźnicy powołują się na zapisy umowy z 2023 roku pomiędzy Ukrainą a UE, dotyczącej przewozów w ramach korytarzy humanitarnych i zaopatrzenia dla wojska. Chcieliby korzystać z pełnej swobody działalności w Polsce oraz dokonywać przewozów do krajów Europy Zachodniej.

Na tym tle rosną emocje obu stron. Jak już informowaliśmy, polscy kierowcy spotykają się z pogróżkami kierowanymi przez ukraińskich hejterów. Kierowcy ze wschodu już kilka razy wychodzili gromadą z samochodów stojących w kolejce i domagali się zakończenia protestu. Zgromadzenia te rozdzielała policja wyposażona w tarcze i pałki.

Z kolei po ukraińskiej stronie stoi około 500 polskich ciężarówek (to także skutek blokady). Rafał Mekler poinformował WP, że w jednym aut została wybita szyba, stłuczony reflektor oraz wymontowano z niego akumulatory. Zasłaniając się względami bezpieczeństwa przewoźnika, nie podał, gdzie dokładnie doszło do incydentu.

Wybita szyba w polskim aucie stojącym po ukraińskiej stronie granicy
Wybita szyba w polskim aucie stojącym po ukraińskiej stronie granicy© Twitter | Rafał Mekler

- Polski kierowca pozostawił auta na parkingu i po przekroczeniu granicy wrócił do domu autobusem. Oni mówią, że stali się zakładnikami naszego protestu, ale tak samo nasi przewoźnicy zmuszeni są do postoju w Ukrainie. Do tego urzędnicy grożą nam mandatami za długotrwały postój - mówi Mekler.

Protest przewoźników na ukraińskiej granicy. O co w tym chodzi?

Protestujący przewoźnicy domagają się wprowadzenia zezwoleń na przewozy dla firm ukraińskich (system wzajemnych zezwoleń po 160 tys. przewozów obowiązywał przed wojną w Ukrainie). Chcą też przeprowadzenia kontroli firm z ukraińskim, rosyjskim i białoruskim kapitałem, które zarejestrowały się w Polsce po wybuchu wojny.

Kolejny postulat to likwidacja systemu Echerga, czyli elektronicznej kolejki prowadzonej przez stronę ukraińską. Według Polaków system ten przyspiesza odprawę ukraińskich aut, a spowalnia przejazdy polskich TIR-ów.

Dwa spotkania protestujących z polskimi i ukraińskimi urzędnikami (m.in. wiceministrami infrastruktury Rafałem Weberem i Serhijem Derkaczem) nie przyniosły rozwiązania sporu.

Strona ukraińska proponuje, iż wracające z Ukrainy puste ciężarówki nie musiałaby stać w granicznych kolejkach, gdyby wracały przez przejście Dołhobyczów-Uhrynów (woj. lubelskie). Według ukraińskiej strony wprowadzenie zezwoleń nie wchodzi w grę, a system elektronicznej kolejki działa dobrze.

Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
granica polsko-ukraińskaprotestprzewoźnicy
Wybrane dla Ciebie