PublicystykaKoronawirus w Polsce. "To oni muszą 'dowieźć' wybory. Jacek Sasin i Tomasz Zdzikot przejmują rolę PKW" [OPINIA]

Koronawirus w Polsce. "To oni muszą 'dowieźć' wybory. Jacek Sasin i Tomasz Zdzikot przejmują rolę PKW" [OPINIA]

Koronawirus w Polsce może sprawić, że po raz pierwszy w historii Polacy wybiorą prezydenta korespondencyjnie. Za tę skomplikowaną, wręcz niemożliwą wydawać by się mogło do przeprowadzenia operację odpowiedzialnych będzie dwóch ludzi: Jacek Sasin i Tomasz Zdzikot.

Koronawirus w Polsce. "To oni muszą 'dowieźć' wybory. Jacek Sasin i Tomasz Zdzikot przejmują rolę PKW" [OPINIA]
Źródło zdjęć: © PAP | PAP
Michał Wróblewski

11.04.2020 | aktual.: 11.04.2020 13:26

Pierwszy jest wicepremierem, ministrem aktywów państwowych i nadzorcą wszystkich spółek skarbu państwa. Drugi – byłym wiceministrem obrony narodowej i spraw wewnętrznych, wieloletnim współpracownikiem szefa MON Mariusza Błaszczaka, a od kilku dni prezesem Poczty Polskiej.

Na obu spoczywać będzie olbrzymia odpowiedzialność. I ogromna presja.

To Poczta Polska właśnie – którą nadzoruje minister Sasin – ma wraz z Państwową Komisją Wyborczą przeprowadzić głosowanie korespondencyjne, w którym udział może wziąć nawet 30 mln Polaków. Spółka ma na to cztery tygodnie.

Czy państwo jest dziś na wybory "kopertowe" przygotowane? Sami przedstawiciele PiS mają wątpliwości. Czy dadzą radę w miesiąc?

Koronawirus w Polsce a wybory prezydenckie. Zmiana reguł gry w trakcie jej trwania

Pytań jest mnóstwo – choćby takie, czy poczta może przygotowywać wykonanie prawa, które jeszcze nie obowiązuje. Wszak projekt ustawy PiS o powszechnym głosowaniu korespondencyjnym leży dziś w Senacie i zostanie tam – jak zapowiada opozycja – przez miesiąc.

Nie wiadomo, jak ma dokładnie wyglądać cały wyborczy proces. A to jest dziś kwestia fundamentalna.

Na miesiąc przed wyborami nikt zdaje się tym nie przejmować. Nikt też nie raczy informować o tym listonoszy. Ci będą narażeni na niebezpieczeństwo zakażenia się koronawirusem – a nikt ich dziś nie informuje, w jaki sposób mają być przez państwo chronieni. Póki co nie przeszli również żadnych szkoleń. Przypomnijmy: do wyborów zostało 30 dni.

W Polsce uprawnionych do głosowania jest ponad 30 milionów osób. Dla każdej z nich trzeba by przygotować zestaw do głosowania, zapakować go, a potem dostarczyć do miejsc, w których zameldowani są Polacy. Technicznie – jak zauważył onkolog prof. Jacek Jassem w rozmowie z "Gazetą Prawną" – to będzie niezwykle trudne do wykonania.

– Wirusy utrzymują się na powierzchniach przedmiotów ponad dobę. Z tego też powodu np. przesyłki pocztowe, które przychodzą do mojego szpitala, przechodzą kwarantannę. Podobnie trzeba byłoby postąpić z tymi zestawami. Przy tak dużej skali przedsięwzięcia jakimi są wybory, jest to technicznie niewykonalne, a z medycznego punktu widzenia - niedopuszczalne – uważa profesor.

A jak wygląda to od strony prawnej?

Konstytucjonaliści wskazują, że wybory kopertowe nie będą ani tajne, ani powszechne, ani równe, ani bezpośrednie. A więc niekonstytucyjne. Nie mówiąc o tym, że zasady gry – tak wielkie i poważne – zmienia się dziś w trakcie jej trwania.

Czy wybory mogą zostać sfałszowane? Tak o głosowaniu korespondencyjnym jeszcze 3 lata temu mówili sami politycy PiS: że to prosta droga do masowych fałszerstw wyborczych. Dlatego w połowie poprzedniej kadencji możliwość takiego głosowania zablokowali. Dziś muszą połykać własne języki.

Kilka przykładów:

Koronawirus w Polsce a wybory prezydenckie. Minister aktywów państwowych zastępuje PKW

Kluczowe w tym całym procesie przeprowadzanym w ogromnym politycznym chaosie i na chybcika będą rozporządzenia, które wydawać będzie minister aktywów państwowych.

To Jacek Sasin będzie decydował o wyglądzie kart wyborczych i o ich zabezpieczeniu. Zdecyduje, jak będą głosować ludzie w kwarantannie. A także w garści trzymać będzie spis wyborców. Państwowa Komisja Wyborcza? Ona dziś jest tylko w tle.

Czy nadzorowana przez wicepremiera Poczta Polska poradzi sobie z tym najważniejszym po 1989 roku wyborczym przedsięwzięciem? Na to pytanie nikt dziś nie jest w stanie odpowiedzieć.

Koronawirus w Polsce a wybory prezydenckie. Nowy szef poczty rzucony na głęboką wodę

Wielu obawia się, że przeprowadzenie wyborów korespondencyjnych przerośnie nowego prezesa Poczty.

Tomasza Zdzikota chwalą wszyscy nasi rozmówcy z PiS, podkreślając, jak świetnym był przez lata urzędnikiem. Ale zorganizowanie wyborów dla 30 mln Polaków to zupełnie inna bajka, która może przerodzić się w dramat.

– Decyzję o nominacji Tomasza Zdzikota odbieram jako tworzenie gruntu pod wcielenie formacji Wojsk Obrony Terytorialnej do przedsięwzięcia, jakim są wybory prezydenckie. Ponieważ my jako związek wyrażamy głośny sprzeciw wobec narażania pracowników Poczty na niebezpieczeństwo, spodziewam się, że realną alternatywą dla rządzących może być posłużenie się WOTkomentował w rozmowie z Money.pl przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego Pracowników Poczty Piotr Moniuszko.

Obraz
© East News | East News

W zgoła innym tonie na temat nominacji Zdzikota wypowiada się z kolei szef Pocztowej Solidarności Bogumił Nowicki, który wskazuje, że samo powołanie na szefa Poczty Polskiej byłego przedstawiciela MON może okazać się trafioną decyzją. Kluczową rolę miałaby tu odegrać kwestia zaopatrzenia poczty w przydatny w czasie wyborów sprzęt.

– Wybory korespondencyjne wymagają szerokiego zaplecza w formie logistyki. Tym samym pojawienie się w zarządzie byłego przedstawiciela MON może ułatwić dostęp do tych zasobów państwa, które służyły do tej pory wyłącznie resortowi obrony. Mogą to być na przykład samochody dla listonoszy, które ułatwiłyby im dostarczanie przesyłek – argumentuje Nowicki.

Listonosze, z którymi rozmawiała WP i Money.pl, podkreślają, że chociaż kwestie kadrowe są istotne, nominacja Zdzikota ma dla nich znaczenie drugorzędne. Niezależnie od tego, kto będzie sprawował funkcję szefa poczty, priorytetem pozostaje bowiem bezpieczeństwo jej pracowników.

Za bezpieczeństwo wszystkich Polaków odpowiadać będzie obóz rządzący. Z prezydentem Andrzejem Dudą na czele, który zapewnia, że głosowanie korespondencyjne jest wyjściem rozsądnym.

Przed Zjednoczoną Prawicą większego politycznego wyzwania jeszcze nie było. A zegar tyka.

Michał Wróblewski dla WP Opinie
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)