Koronawirus w Polsce a wybory prezydenckie. Jarosław Gowin w sporze z liderem PiS. Będą kolejne dymisje w rządzie?
Jarosław Kaczyński dąży do politycznej marginalizacji Jarosława Gowina. Między innymi dlatego PiS chciało przeciągnąć jego ludzi na swoją stronę. To brutalna gra o wpływy i pełnię władzy w czasach pandemii. Stawką są wybory prezydenckie.
09.04.2020 | aktual.: 09.04.2020 07:44
Odchodzący z rządu wicepremier i lider Porozumienia – stawiając twarde weto Jarosławowi Kaczyńskiemu – sprzeciwił się organizacji wyborów 10 maja i podał się do dymisji.
Za nim rezygnację złożył wiceminister funduszy i polityki regionalnej Kamil Bortniczuk. Chcieli to zrobić także – jak słyszymy – inni politycy związani z Jarosławem Gowinem – w geście lojalności. Ale odchodzący z rządu wicepremier i minister nauki się nie zgodził. Chciał, żeby jego ludzie zostali w rządzie.
Czy w obliczu zmieniającej się jak w kalejdoskopie sytuacji politycznej w Polsce – i napięć w obozie Zjednoczonej Prawicy – "posypią" się jednak w najbliższym czasie kolejne dymisje?
Według naszych informacji – nie. – Żaden z polityków Porozumienia obecnych w rządzie rezygnacji nie złoży – mówi nam współpracownik Jarosława Gowina i członek zarządu jego partii.
Czy Kaczyński sam zacznie wyrzucać koalicjantów ze swojego obozu? Też nie, bo politycznie dziś mu się to nie opłaca. W czwartek przed południem jedna z liderek Porozumienia Gowina, minister rozwoju Jadwiga Emilewicz otrzyma nominację i zostanie wicepremierem – w miejsce Gowina. Czy będą przejścia z Porozumienia do PiS? Człowiek Gowina: – Nikt się nie da przeciągnąć. Stoimy przy swoim prezesie.
Koronawirus w Polsce a wybory prezydenckie. Gowin nie chce głosowania kopertowego 10 maja
Gowin i Bortniczuk złożyli dymisje, bo chcą być – jak sami tłumaczyli na wspólnej konferencji – w pełni wiarygodni w rozmowach z opozycją na temat proponowanych zmian w Konstytucji.
Przypomnijmy: lider Porozumienia i były minister nauki zaproponował zmianę ustawy zasadniczej przedłużającą kadencję Andrzeja Dudy do siedmiu lat. Po tej kadencji – kończącej się w 2022 r. – Duda nie mógłby się ubiegać o reelekcję. Wtedy – po wygaszeniu pandemii – mogłyby się odbyć według Gowina wybory prezydenckie w Polsce. Bezpiecznie i w sposób w pełni zorganizowany.
PiS dąży jednak do przeprowadzenia wyborów za miesiąc – poprzez powszechne głosowanie korespondencyjne, bez lokali wyborczych i za pośrednictwem Poczty Polskiej.
Najbliżsi ludzie Gowina – z nim samym na czele – również i na taki pomysł się nie zgadzają. Lider Porozumienia uważa po prostu, że wybory w tym terminie to zagrożenie dla zdrowia i życia Polaków. Niezależnie od tego, w jaki sposób zostaną przeprowadzone.
Kaczyński od początku upierał się przy głosowaniu "kopertowym" i chciał wymusić na Gowinie, by jego posłowie z Porozumienia zagłosowali za tym rozwiązaniem w Sejmie. Prezes PiS miał postawić ministrowi nauki ultimatum: albo poparcie dla ustawy w Sejmie, albo wyrzucenie Porozumienia z koalicji rządzącej. Gowin nie zgodził się na poparcie ustawy i zdania nie zmienia.
Koronawirus w Polsce. Polityczne targi
Dlatego Porozumienie Gowina może 7 maja – gdy projekt ustawy o głosowaniu korespondencyjnym wróci po 30-dniach z Senatu do Sejmu – zagłosować przeciwko koalicjantowi z PiS. Gdyby tak się stało, to ludzie Gowina zablokują najważniejszy dla Kaczyńskiego projekt tego roku, umożliwiający przeprowadzenie wyborów prezydenckich 10 maja.
Stąd deklaracja Gowina, że los wyborów jest w rękach Porozumienia. – To my zadecydujemy, czy głosowanie korespondencyjne odbędzie się 10 maja – oznajmił były już wicepremier w Radiu Wnet. Jego współpracownik, poseł Porozumienia Michał Wypij mówił: – Zaciągnęliśmy hamulec bezpieczeństwa. Do końca będziemy kontrolować sytuację, jeśli chodzi o termin wyborów.
Wedle nieoficjalnych informacji, Gowin będzie czekać na ewentualne wprowadzenie stanu nadzwyczajnego w kwietniu i od tego uzależni decyzję, jak będzie głosować, gdy zmiana kodeksu wyborczego wróci do Sejmu z Senatu. Jak ujął to Klub Jagielloński: "Działanie Gowina to próba kupienia czasu w nadziei, że do maja rządzący zrozumieją, że wyborów wiosną po prostu przeprowadzić się nie da".
Członek zarządu partii Gowina wyjaśnia: – Senat projekt pisowskiej ustawy przetrzyma przez 30 dni, następnie projekt o głosowaniu kopertowym znów wróci do Sejmu. A żeby przegłosować weto senackie, potrzeba bezwzględnej większości - przy pełnej frekwencji to 231 głosów. Wtedy Porozumienie, po rozpatrzeniu rekomendacji ministra Łukasza Szumowskiego oraz premiera Mateusza Morawieckiego, może zagłosować przeciw. A to sprawi, że głosowanie korespondencyjne po prostu się nie odbędzie.
Michał Wypij: – Będziemy rozmawiać na ten temat również z opozycją. O przebiegu tych rozmów będzie informował Jarosław Gowin. Proszę mi wierzyć, nawet w rozmowach kuluarowych widzimy zrozumienie dla naszego projektu zmiany w ustawie zasadniczej. Z każdym dniem przekazywania raportów z Ministerstwa Zdrowia rośnie troska o bezpieczeństwo naszych obywateli. Widzimy, że posłowie opozycji zaczynają rozumieć, że to nie jest gra polityczna, tylko wspólne wzięcie odpowiedzialności za obecną sytuację w kraju. Jestem przekonany, że ta troska spowoduje, że przyjmiemy naszą poprawkę do Konstytucji.
Polityk Prawa i Sprawiedliwości: – To myślenie życzeniowe Porozumienia. Jest rozłam u gowinowców, nikt nie będzie ryzykować ministerstwem, spółką czy mandatem w tak trudnych czasach. Nikt się również zbyt długo nie oprze kuszeniu. Trzeba będzie, to zbudujemy koalicję z tych ludzi, z których się da.
Sam Jarosław Kaczyński ma jednak nie być pewny, czy dysponuje dziś – i czy w kluczowym momencie będzie dysponować – większością w Sejmie. Dlatego politycy PiS próbowali przeciągnąć w ostatnich dniach posłów od Gowina na swoją stronę.
Podobne targi – względem senatorów innych ugrupowań – odbywały się w Senacie. Póki co nieudane.
– Nie przechodzimy do PiS – deklarują twardo posłowie z Porozumienia Jarosława Gowina.
Pytanie, czy ta lojalność wytrzyma próbę czasu. I nerwów.
Gra o wybory
Bo że w obozie władzy nerwy są ogromne, nikt nie ma wątpliwości.
Sam szef Kancelarii Premiera, polityk PiS Michał Dworczyk przyznał, że "oczywiście w Zjednoczonej Prawicy są napięcia". – Tutaj byłoby nieprawdą, gdybym powiedział, że nie ma napięć. Wicepremier Gowin zdecydował o odejściu z rządu, ale Porozumienie pozostaje nadal w koalicji. Jest oczywiście pewna zmiana, są pewne napięcia, kłótnie zdarzają się również w rodzinach – powiedział współpracownik szefa rządu w radiowej "Trójce".
Rzecznik rządu Piotr Mueller – niegdyś bardzo bliski współpracownik Gowina – w Polskim Radiu 24 zapewniał zaś: – Czasami są różnice zdań, czasami trudniejsze chwile, ale koalicja rządowa trwa.
W tej koalicji spierają się ze sobą kluczowe jej postaci – czasem o rzeczy fundamentalne. W tym o wybory.
Zobacz także
Według Jarosława Gowina sam premier Mateusz Morawiecki wraz z ministrem zdrowia Łukasz Szumowski mieli uważać, że wybory 10 maja to "zagrożenie dla zdrowia i życia Polaków". Tak stwierdził lider Porozumienia w liście do członków swojej partii.
Minister zdrowia się odciął – i stwierdził, że wolałby, żeby Jarosław Gowin "nie wciągał go do swojej gry".
A w co gra Gowin? Okaże się niebawem. Jak napisał publicysta Piotr Trudnowski: "Choć dla większości opinii publicznej działanie to wydaje się niezrozumiałą ekwilibrystyką, to ma ono głębszy sens. Gowin – za cenę niezrozumienia przez media i komentatorów – próbuje uniknąć konieczności podjęcia tragicznego wyboru, przed którym dziś stoimy: albo wybory w maju albo upadek rządu".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl