Koronawirus w Polsce a wybory prezydenckie. Minister Łukasz Szumowski pod presją PiS i opozycji
Opozycja od kilku dni atakuje ministra zdrowia za to, że ten rzekomo miał wyrazić jednoznaczną zgodę na wybory korespondencyjne w maju 2020 roku. Było inaczej: prof. Łukasz Szumowski zawiódł w tej sprawie oczekiwania części obozu rządzącego. W tym samego Jarosława Kaczyńskiego.
– Raczej chłodno – tak polityk partii rządzącej odpowiada na pytanie o to, jak pierwszą oficjalną rekomendację szefa resortu zdrowia ws. wyborów prezydenckich odebrał prezes PiS.
Jeśli relacja naszego rozmówcy jest prawdziwa, to burzy to kreowany od kilku dni przekaz opozycji o tym, że Łukasz Szumowski miał dać zielone światło dla wyborów korespondencyjnych, które PiS chce zorganizować za kilka tygodni.
– Minister zdrowia powiedział wyraźnie: wybory w sposób najbezpieczniejszy można przeprowadzić najwcześniej za dwa lata. Nic mniej, nic więcej – tłumaczy słowa Szumowskiego jego bliski współpracownik.
To także nie do końca prawda. Ale po kolei.
Koronawirus w Polsce a wybory prezydenckie. Rozmycie przekazu
Podczas briefingu 17 kwietnia szef resortu zdrowia wyraził swoją – oczekiwaną przez wszystkich – pierwszą opinię dotyczącą wyborów prezydenckich w Polsce. – Najlepszym rozwiązaniem jest przełożenie wyborów o dwa lata. Wtedy będziemy mieć szczepionkę – powiedział Łukasz Szumowski.
Stwierdzenie to – zauważyli niektórzy – stoi w zgodzie z propozycją Jarosława Gowina, by zmienić Konstytucję tak, aby przedłużyć kadencję Andrzeja Dudy o dwa lata (bez możliwości reelekcji) i zorganizować wybory w bezpieczniejszym, 2022 roku. Szumowski na briefingu dodał, że jeśli nie będzie zgody całej klasy politycznej na tę zmianę, pozostaje głosowanie korespondencyjne – bo tradycyjne, w lokalach wyborczych, jest wykluczone.
Szumowski zastrzegł jednocześnie, że o bezpieczeństwie szczegółowych procedur w wyborach będzie mógł się wypowiedzieć dopiero wtedy, gdy pozna ostateczny kształt przepisów i rozporządzeń. A te zostaną położone na stole dopiero na początku maja – gdy ustawa o wyborach wróci z Senatu do Sejmu. Wtedy najprawdopodobniej poznamy ostateczną rekomendację szefa resortu zdrowia.
Ba, Szumowski stwierdził przed weekendem, iż nie może ocenić strony prawnej przygotowywanych przez PiS wyborów pocztowych, bo "nie jest w tej sprawie specjalistą". Już tym – jak twierdzą niektórzy – miał rozczarować Jarosława Kaczyńskiego, który oczekiwał od ministra twardego poparcia dla swojej koncepcji.
Koronawirus w Polsce a wybory prezydenckie. Zaufanie prezesa i kontratak opozycji.
Oficjalnie politycy PiS nie chcą tego potwierdzić. Podkreślają, że lider obozu władzy ma zaufanie do oceny sytuacji dokonywanej przez Szumowskiego. Niektórzy jednak wskazują, że przekaz ministra z ostatniej konferencji nie szedł w parze z politycznym przekazem partii rządzącej.
Profesor podkreślał, że – w kontekście organizacji wyborów – "nie ma miesiąca, który byłby bezpieczniejszy od innych i nie ma miesiąca, który byłby gorszy od innych". – Co oznacza, że w czasie panującej pandemii każdy termin na przeprowadzenie wyborów powoduje tak samo duże ryzyko kolejnych zakażeń. Trzeba więc to jasno powiedzieć: minister Szumowski widzi ryzyko wyborów korespondencyjnych, a nie "rekomenduje" ich przeprowadzenie – zauważają nasi rozmówcy.
Ale opozycja odczytała to tak: Szumowski uległ Kaczyńskiemu i zgodził się na realizowany przez niego "diabelski" scenariusz organizacji wyborów za niespełna miesiąc.
– Okazał się partyjnym poddanym prezesa, a nie odpowiedzialnym profesorem medycyny – komentowali politycy opozycji.
I zaczęli urządzać Szumowskiemu medialne piekło.
Koronawirus w Polsce a wybory prezydenckie. Szumowski pod ostrzałem
– Szkoda, że marnuje swój potencjał zaufania, jakim cieszył się do tej pory. Hipokryzja w jego przypadku wygrała z Hipokratesem – mówi Wirtualnej Polsce poseł Lewicy Krzysztof Śmiszek.
To jedna z łagodniejszych opinii na temat ministra zdrowia w ostatnich dniach. Przykłady?
Paweł Kukiz (Koalicja Polska-PSL): – Szumowski nie wyzwolił się z partyjniactwa.
Joanna Scheuring-Wielgus, Lewica: – Szumowski i jego podkrążone oczy chodzą na pasku Jarosława Kaczyńskiego.
Izabela Leszczyna, PO: – Szumowski w swoim zachowaniu jest jak Piłat. Co prawda umył swoje ręce, ale Jezusa na śmierć skazał.
Politycy opozycji w weekend organizowali konferencje prasowe, na którym straszyli ministra Szumowskiego... prokuraturą.
– Był kreowany na bohatera, który miał pokonać koronawirusa. Okazał się kolejnym politykiem PiS ze złamanym kręgosłupem przez Jarosława Kaczyńskiego – powiedział o ministrze zdrowia na briefingu w sobotę sekretarz generalny PO Marcin Kierwiński.
Jak dodał, pierwsza rekomendacja Szumowskiego ws. wyborów to była "polityczna wrzutka, a nie rekomendacja lekarza".
– Minister Szumowski jest kolejnym ministrem, który nie zajmuje się walką z koronawirusem, tylko wyborami – powiedział polityk Platformy. – Można powiedzieć, że Szumowski zastąpił własną etykę zawodową i sumienie rozkazami Jarosława Kaczyńskiego. Zajmuje się interesem Nowogrodzkiej, niczym więcej – usłyszeliśmy z ust polityka największej partii opozycyjnej.
Kolejni dodawali: – Dzisiaj wszyscy powinniśmy wiedzieć, że żaden polski obywatel nie może stanąć przed dylematem: zdrowie i życie czy prawo do głosowania. Żaden polski obywatel nie może stanąć przed dylematem, który stawia przed nim władza z ministrem Szumowskim na czele.
Politycy PO zapowiedzieli nawet wniosek do prokuratury dotyczący oświadczenia ministra zdrowia (więcej TUTAJ). Stwierdzili, iż prof. Szumowski może narażać zdrowie polskich obywateli i zagrozili mu... więzieniem.
– Kto sprowadza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób, powodując szerzenie się choroby zakaźnej, a następstwem tego jest śmierć człowieka lub ciężki uszczerbek na zdrowiu podlega karze pozbawienia wolności do 12 lat – wskazuje Robert Kropiwnicki z PO.
Dwa dni później Szumowski trafił na okładkę "Newsweeka" z podpisem: "czy te oczy mogą kłamać". Tygodnik w nowym wydaniu – jak sam reklamuje – "ujawnia prawdziwą twarz ministra zdrowia".
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Politycy PiS stanęli murem za Szumowskim. Twierdzili: to nagonka.
"Wystarczyło, że wydał rekomendację niewygodną dla obozu III RP, a z miejsca stał się w oczach ich mediów potworem. Gdyby wydał inną – byłby bohaterem. To pokazuje, jak bardzo znaczonymi kartami odbywa się ta gra” – pisał o ministrze zdrowia bliski PiS-owi publicysta Michał Karnowski.
Rozdarcie ministra zdrowia
Faktem jest jednak, że Szumowski nie zadowolił nikogo: ani Jarosława Kaczyńskiego (bo nie wyraził wprost aprobaty dla forsowanych przez PiS wyborów w przyszłym miesiącu), ani opozycji (bo nie powiedział kategorycznie, że te wybory nie mogą się odbyć). Jednocześnie minister zdrowia nie wystąpił przeciwko prezesowi – bo to prezes właśnie jest dziś patronem politycznej kariery profesora. Z Jarosławem Gowinem Szumowski przyszłości politycznej już nie wiąże.
Jak pisaliśmy już w Wirtualnej Polsce na początku kwietnia, w ostatnich tygodniach minister zdrowia był – i pozostaje nadal – pod silną presją centrali PiS na Nowogrodzkiej. Nie zmienia to faktu, że notowania u Kaczyńskiego profesor wciąż ma wysokie, a prezes ceni jego lojalność i kompetencje.
Jak słychać z otoczenia Szumowskiego, gdyby zależało to wyłącznie od niego, to wybory odbyłyby się jak najpóźniej. Problem w tym, że nie on w tej sprawie ma dziś zdanie rozstrzygające. Jeszcze nie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl