Donald Trump przelicytował? "Zachowuje się, jakby nie miał kompasu"

- Nie wiemy, do jakiego stopnia Donald Trump ma opracowaną strategię. Obecnie mamy więcej zagrożeń aniżeli korzyści w jego działaniach - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską amerykanista, dr Tomasz Płudowski. W ten sposób odnosi się do skrajnych sygnałów w sprawie Ukrainy, które w ostatnich dniach płyną z administracji prezydenta USA.

Donald Trump przelicytował? "Zachowuje się, jakby nie miał kompasu"
Donald Trump przelicytował? "Zachowuje się, jakby nie miał kompasu"
Źródło zdjęć: © PAP | SHAWN THEW / POOL
Sylwester Ruszkiewicz

Administracja Donalda Trumpa przekazała władzom w Kijowie zaktualizowaną wersję umowy dotyczącej wspólnych inwestycji w ukraińskie złoża mineralne. Jak podaje portal Axios, nowa propozycja pojawiła się w kontekście rosnących napięć między Waszyngtonem a Kijowem. Doradcy prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego mieli namawiać go do akceptacji odświeżonego porozumienia, chcąc uniknąć kolejnych zgrzytów z amerykańskim przywódcą. Poprawiona wersja umowy ma być bardziej przyjazna dla Ukrainy.

- Najważniejsze jest to, że prezydent Zełenski podpisze tę umowę, a zobaczycie to w bardzo krótkim czasie - zapewnił później w Waszyngtonie Mike Waltz, główny doradca Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego.

Niedopracowana strategia Trumpa?

W międzyczasie spotkanie prezydenta USA z przywódcą Rosji Władimirem Putinem stanęło pod znakiem zapytania. Kolejny raz Trump uderzył też w przywódcę Ukrainy, mówiąc, że nie uważa, iż obecność Zełenskiego w negocjacjach pokojowych z Rosją jest "istotna". Wszystkie te sygnały zostały wysłane w ciągu zaledwie kilkudziesięciu godzin.

Zdaniem amerykanisty i politologa dr Tomasza Płudowskiego to efekt nieprzewidywalnej polityki amerykańskiej w wydaniu Trumpa. - Nie wiemy, do jakiego stopnia Trump ma opracowaną strategię. Ma duże ambicje. Choć trudno powiedzieć, w jakim stopniu są one realistyczne. Skutek jest taki, że obecnie mamy więcej zagrożeń aniżeli korzyści w jego działaniach - mówi Wirtualnej Polsce ekspert.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Putin może skompromitować Trumpa? "Całkowicie go dezawuuje"

"Trumpa łechce, że inni się go boją"

Według pierwotnej wersji umowy o wspólnych inwestycjach w ukraińskie złoża mineralne 50 proc. zysków ze złóż miało być przekazanych na rzecz Stanów Zjednoczonych, a jurysdykcję nad realizacją porozumienia miały sprawować sądy w Nowym Jorku. Umowa miała mieć pierwszeństwo przed innymi ukraińskimi porozumieniami handlowymi. Dodatkowo w poprzedniej wersji zabrakło klauzuli dotyczącej gwarancji bezpieczeństwa, co wywołało rozczarowanie w ukraińskich kręgach rządowych.

Główny doradca Trumpa wypomniał w piątek ukraińskiemu prezydentowi, że to on sam zaproponował USA partnerstwo w sprawie zasobów naturalnych Ukrainy jeszcze we wrześniu jako część jego "planu zwycięstwa". Stwierdził, że Ameryce i jej podatnikom należy się zwrot pieniędzy za okazaną Ukrainie pomoc.

W ocenie dra Płudowskiego, Trump nie do końca wie, co się wydarzy, stąd w ostatnim czasie tak różne sygnały płynące z USA.

Zachowuje się tak, jakby nie miał kompasu. Jakby nie zdawał sobie sprawy, jak brzmią jego słowa, jakie przywołuje historyczne analogie i jaki wywołuje strach. Niewykluczone, że bardzo go cieszy takie postrzeganie. To polityk o silnie rozbudowanym ego. I łechce go to, że inni się go boją. Problem w tym, że dla państw demokratycznych nieprzewidywalność Trumpa niczego dobrego nie wnosi - ocenia dr Płudowski.

Jakie wsparcie płynęło do tej pory z USA i Europy do Ukrainy?
Jakie wsparcie płynęło do tej pory z USA i Europy do Ukrainy?© WP

"Jedyny ślad racjonalności"

Zdaniem Płudowskiego, wobec Putina amerykański prezydent zachowuje się w sposób powierzchownie racjonalny.

- Celem jest przeciągniecie Rosji na swoją stronę i przekonanie do swoich racji. Temu miały służyć ciepłe słowa i miłe gesty w stosunku do Putina i równoczesne uderzenie w Ukrainę. To jedyny ślad racjonalności, jaki widzę u Trumpa w sprawie potencjalnych negocjacji - uważa amerykanista.

Nowe otwarcie w relacjach Moskwy i Waszyngtonu

Ekspert ocenia, że częściowo właśnie takie podejście do Putina amerykańskiemu prezydentowi wychodzi.

- Dzięki takiej taktyce Rosja wypuszcza kolejnych amerykańskich więźniów. Można przyjąć, że jest to początek nowego otwarcia w relacjach amerykańsko-rosyjskich. I ocieplenie stosunków między Waszyngtonem i Moskwą. Ale to na razie wszystko, jeśli chodzi o rozmowy w sprawie zakończenia wojny - komentuje amerykanista.

W ocenie dra Płudowskiego Trump gra ostro, ale może przelicytować.

Wkalkulował ryzyko. Jeśli mu się w jednym obszarze nie powiedzie, korzyści będzie szukał od razu w kolejnych obszarach. Niestety, forma, w jakiej Trump to przedstawia, jest szokująca i kontrproduktywna. I wzbudza obawy nie tylko w Europie, ale również wśród obywateli USA. Miejmy nadzieję, że tak będzie tylko na wstępie negocjacji.

Dr Tomasz Płudowski, amerykanista i politolog
Jak Europa i USA wspierają Ukrainę od początku wojny?
Jak Europa i USA wspierają Ukrainę od początku wojny?© WP

"Negocjuje z Putinem nowy ład światowy"

Bardziej pesymistyczny scenariusz kreśli w rozmowie z Wirtualną Polską dr hab. Maciej Milczanowski, politolog i ekspert ds. bezpieczeństwa, zastępca dyrektora Instytutu Nauk o Polityce na Uniwersytecie Rzeszowskim.

- Mam wrażenie, że Trump nie negocjuje z Putinem pokoju w Ukrainie, ale nowy ład światowy. Ukraina jest pretekstem do rozpoczęcia rozmów na ten temat z Rosją. Trochę przeciw Chinom, Europie i innym partnerom. Chce z Rosją, na zasadzie asertywnego partnerstwa, podzielić strefy wpływów na świecie. Stąd ta licytacja - mówi dr hab. Milczanowski.

Ekspert podkreśla, że to, co obecnie widzimy, to ustalanie przez Trumpa reguł współpracy z Rosją.

Ukraina jest dla niego papierkiem lakmusowym. Skutkiem tego może być próba spełnienia warunków Putina w trakcie rozmów pokojowych. Dzięki temu Trump będzie miał w innych rejonach świata zielone światło na prowadzenie operacji specjalnych, wywieranie presji gospodarczej i militarnej. Niestety, może to robić razem z Rosją. Częściowo już to robi, oskarżając Ukrainę o wybuch wojny, powielając narrację Kremla.

Dr hab. Maciej Milczanowski, politolog i ekspert ds. bezpieczeństwa z Uniwersytetu Rzeszowskiego

Zdaniem eksperta ds. bezpieczeństwa dla Trumpa najważniejsze są teraz dwie rzeczy: interesy i podział świata według nowych zasad.

- W tym scenariuszu Ukraina ma wrócić do rosyjskiej strefy wpływów. Nie muszę mówić, jak bardzo to niebezpieczne dla Europy i całego świata - podsumowuje dr hab. Milczanowski.

Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie