Historyk mówi o rosyjskim zagrożeniu dla Polski. "To jest wojna Putina, ale przegra cała Rosja"
- Czas obaw o to, że ze strony Moskwy może grozić nam niebezpieczeństwo, skończył się wówczas, gdy staliśmy się krajem NATO. Kreml może pragnąć odzyskać kontrolę, jaką dysponował w czasach ZSRR, ale to już nie jest możliwe - mówi w programie WP "Didaskalia" historyk, prof. Hieronim Grala.
16.04.2023 | aktual.: 16.04.2023 20:07
Zdaniem eksperta rosyjskie marzenia o imperium legły w gruzach wraz z najazdem na Kijów w 2022 roku.
Prof. Hieronim Grala, historyk i badacz dziejów Rusi i Rosji, w rozmowie z Patrycjuszem Wyżgą skomentował aktualną sytuację na Kremlu. Pokusił się również o nakreślenie powojennych scenariuszy i przeanalizował rozkład wpływów w rosyjskim ośrodku władzy.
Zdaniem eksperta zapędy, jakie Władimir Putin objawia wobec Ukrainy, Białorusi czy Mołdawii, nie dotyczą Polski. - Nigdy nie byliśmy republiką Związku Radzieckiego, więc nasza sytuacja jest inna. Putin osłem nie jest i ma świadomość różnic społecznych, ustrojowych i językowych. Rosjanie wiedzą, że kraje bałtyckie są odmienne i nie pasują do "ruskiego miru". Kreml chciałby odzyskać kontrolę, jak w czasach Związku Radzieckiego - mówi profesor.
Głosy z Moskwy grożące Warszawie to - jak uważa historyk - jedynie propagandowe przekazy "zagończyków", ekstremalnych polityków, wykorzystujących sytuację do zdobycia popularności.
Prof. Grala w Didaskalia #6: Nie będzie końca wojny bez końca Putina
- Rosję boli polska pozycja na Zachodzie, mają nas za niewdzięczników, którzy nie tylko okazali się zdrajcami plemienia słowiańskiego, poszli kiedyś z Napoleonem na Moskwę, ale też zapomnieli o zasługach Armii Czerwonej w wyzwoleniu od hitleryzmu. Rosjanie zaklinają rzeczywistość i takie wątki jak Katyń, wywózki, data 17 września 1939 roku odrzucają z naszych wspólnych relacji, uznając polskie ofiary tych incydentów za statystycznie mało znaczące - mówi prof. Grala.
Największy błąd Kremla
Według naszego rozmówcy atak na Ukrainę to największy błąd Putina. Gość programu "Didaskalia" zakłada, że jeśli wojnę poprzedziła intensywna praca tajnych służb specjalnych Kremla, to informacje te zostały potraktowane wybiórczo.
- Przekonanie elit Moskwy, że Europa jest słaba i zmurszała, utrwaliła reakcja na aneksję Krymu. Nieudolne negocjacje w sprawie Ługańska i Doniecka potwierdzały europejską słabość. Rosja popełniła wiele błędów, między innymi przypuszczając, że po ataku na Kijów Polska zamknie granice przed "banderowcami" - zwraca uwagę historyk.
Za kolejną pomyłkę Putina prof. Grala uznaje działania wywiadowcze, które miały ocenić reakcję rosyjskojęzycznej ludności w Ukrainie na wkroczenie armii Federacji Rosyjskiej. Historyk zwraca uwagę, że Kreml spodziewał się, że wojna będzie trzydniową operacją, która zakończy się zatknięciem sztandarów, przywitaniem kwiatami i uroczystą defiladą zwycięzców. Tymczasem nawet tam, gdzie wyraźnie dominował język rosyjski, rzeczywistość okazała się dla Rosjan bolesna.
"Putin nie widział przeciwnika na horyzoncie"
- Ukraińska świadomość narodowa rodziła się na Majdanie, w czasie Pomarańczowej Rewolucji. Data 24 lutego zeszłego roku powinna być traktowana jako domknięcie, a nie początek etapu. Będzie utrwaleniem ukraińskiej tożsamości - podkreśla profesor.
Badacz dziejów uważa, że tym samym legły w gruzach plany Putina, by zapisać się na kartach historii. Taka wizja musiała rosyjskiemu liderowi towarzyszyć od 2008 roku, kiedy Rosja obchodziła uroczyście rocznicę chrztu Rusi.
- To widać w przemówieniach Putina, że myśl o poszerzeniu wpływów ewoluuje. Nie widział przeciwnika na horyzoncie - wskazuje ekspert, przywołując aspekty rosyjskiej dominacji, między innymi uzależnienie energetyczne Europy od rosyjskich paliw.
Prof. Grala podkreśla, że włodarz Kremla nie miał długo godnego przeciwnika w światowej polityce. Dopiero elekcja Joe Bidena - polityka, który z racji wieku dobrze pamięta czasy Związku Radzieckiego - zmieniła tę sytuację.
- Gdyby na czele USA stał nadal Donald Trump, sytuacja byłaby inna. Byłoby trochę gniewnych komentarzy na Twitterze. W końcu okazać by się mogło, że Rosja jest nieuczciwa, Europa jest zmurszała, a Stany Zjednoczone muszą zająć się swoimi problemami. Tymczasem wszystko potoczyło się inaczej. Nastawienie do Rosji musiały zweryfikować nawet mocno prorosyjskie kraje europejskie, jak Francja i Włochy - mówi historyk.
Przyszłość Rosji, przyszłość Ukrainy
Profesor rozważał też, jak mogą wyglądać scenariusze dotyczące przyszłej sceny politycznej w Rosji. Można zakładać, że wojna z Ukrainą zakończy się dla Moskwy porażką i kompletnym rozpadem. Taki scenariusz, paradoksalnie, może być jednak dla Polski niekorzystny.
- Z jednej strony mielibyśmy oczekiwany przez wszystkich koniec rozlewu krwi, bombardowań i dotkliwe pokonanie agresora. Jednak kolejne wydarzenia mogłyby niepokoić. Czy chcielibyśmy mieć, po podziale Rosji dysponującej potencjałem jądrowym, w pobliżu swoich granic wiele różnych podmiotów z takim uzbrojeniem? - zastanawia się historyk.
Znacznie bardziej oczekiwane, jego zdaniem, byłoby zakończenie rządów Putina i przejęcie władzy przez światłe rosyjskie elity. W kręgach władzy są - jak uważa znawca historii, ale i współczesnej sceny politycznej Rosji - młodzi i racjonalnie myślący politycy. To często kolejne pokolenie władzy. Jak się wydaje, mniej prawdopodobna może być wygrana obecnego opozycjonisty i więźnia Putina - Aleksieja Nawalnego.
"Zawrót głowy, który pchnie go dalej"
Ukraina ma do czynienia z przeciwnikiem, który już przegrał. Gospodarka Rosji jest w bardzo złym stanie, kraj będzie płacił za wojnę wiele lat. Utrata politycznej wiarygodności, sankcje i brak dostępu do zachodniego rynku będą powodem wielkiego kryzysu. Do złej sytuacji dołoży się też, zdaniem prof. Grali, konieczność płacenia reparacji.
Badacz dziejów podkreśla jednak, że historia bywa nieprzewidywalna. Może zdarzyć się, że sprawy wojny w Ukrainie potoczą się inaczej, niż spodziewa się cały zachodni świat. To, według historyka, wywołałoby bardzo niebezpieczną, również dla Polski, sytuację. Zdaniem prof. Grali czekałaby nas wówczas nowa zimna wojna, a ewentualny sukces mógłby wywołać u rosyjskiego przywódcy "zawrót głowy, który pchnie go dalej".