Nowa forma wojny hybrydowej? Białoruś wysłała do Warszawy słynnego złodzieja
To może być początek nowego typu działań w wojnie hybrydowej przeciwko Polsce. Toczyć się ma nie na granicy polsko-białoruskiej, ale w Warszawie. - Celem jest destabilizacja społeczna, wymuszenia, zastraszanie i kompromitacja emigracji białoruskiej w Polsce - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Aleksandr Azarau, były funkcjonariusz białoruskich struktur śledczych, dziś związany z opozycją i strukturą BYPOL.
Aleksandr Azarau zamieścił w internecie ostrzeżenie dla polskich służb. Twierdzi, że do Warszawy w ostatnich miesiącach dotarli ludzie z półświatka przestępczego powiązanego z Rosją i Białorusią. Chodzi o zorganizowaną grupę pod dowództwem Dmitrija Galejewa, znanego w złodziejskim świecie jako "Mitya Galey". To postać legendarna w kryminalnych kręgach Rosji - koronowany "złodziej w prawie", skazany za liczne przestępstwa, który w 2019 roku wyszedł z kolonii karnej o zaostrzonym rygorze.
- Galejew nie działa sam. Według naszych źródeł do Warszawy mogło przybyć nawet 100 jego ludzi. To dobrze wyszkoleni, brutalni przestępcy. Jeżdżą luksusowymi autami, żyją na pokaz, a ich celem jest przejęcie przestępczego rynku w Polsce - ostrzega Azarau.
Kryminalny eksport destabilizacji?
Według białoruskiego opozycjonisty Galejew i jego ludzie nie pojawili się w Polsce przypadkowo. Przestępca miał uzyskać "państwowe wsparcie" z Rosji i Białorusi. Dofinansowanie ma umożliwić ekspansję i opanowanie struktur przestępczych w Polsce. Azarau podkreśla, że celem strategicznym jest to, aby skompromitować środowisko białoruskiej emigracji demokratycznej w oczach Polaków i władz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Koalicja nie przygotowana na przegraną? "Są zupełnie nieprzygotowani"
- W kanałach propagandowych Mińska już od miesięcy pojawiały się zapowiedzi, że białoruską opozycję w Polsce czeka niespodzianka; że zaczną się deportacje. To nie są przypadkowe słowa. Galejew ma działać tak, by wywołać reakcję polskich służb, aby skojarzono Białorusinów z przestępczością i zaczęto odbierać im status uchodźców - mówi rozmówca WP.
Azarau nie ma wątpliwości, że działania Galejewa nie są oderwane od planu politycznego. Jego zdaniem to eksperyment służb specjalnych Rosji i Białorusi, polegający na eksporcie przestępców do państw demokratycznych i sianiu tam chaosu. - Jeśli zaczniemy obserwować wzrost przestępczości w środowisku migrantów, jeśli zaczną się zatrzymania, jeśli dojdzie do walk gangów, to efekt może być dokładnie taki, jakiego chce Łukaszenka: zaufanie do Białorusinów w Polsce spadnie - dodaje.
Przypomnijmy statystyki: w 2024 r. polska policja zatrzymała 16 437 obcokrajowców. Liderami we wskaźnikach przestępczości są Gruzini. Białorusini zamykają pierwszą trójkę z 1122 przestępstwami, w tym za prowadzenie pojazdów pod wpływem alkoholu (178), kradzieże (130) oraz przekupstwo (59).
6 czerwca Wirtualna Polska zapytała stołeczną policję oraz Komendę Główną Policji, czy nasze służby biorą pod uwagę ostrzeżenie Białorusinów. Uzyskaliśmy tylko nieoficjalne potwierdzenie, że "Mitya Galey" faktycznie przebywa w Polsce, do tego legalnie. - Traktujemy takie sygnały z powagą. Zawsze jest to weryfikowane i analizowane - przekazuje rozmówca z KGP.
Słynny białoruski przestępca w Polsce. Z tego zasłynął
Grupa "Mityi Galeya" ma za sobą długą listę brutalnych działań: pranie brudnych pieniędzy, oszustwa, wymuszanie haraczy, ataki na sklepy jubilerskie, kradzieże dzieł sztuki czy nielegalny obrót walutą. Według informacji przekazanych przez Azaraua polską operację prowadzą w ścisłej współpracy z gruzińskimi gangami, które już wcześniej umacniały swoją pozycję w krajach UE.
"Ci ludzie rozwiązują problemy siłą i krwią. Galejew ma w tym świecie opinię lojalnego wobec wspólników, ale bezwzględnego wobec przeciwników. Teraz jego celem numer jeden jest Warszawa" - ostrzega we wpisie Azarau.
Co wcześniej robił Galejew?
Według rosyjskiego kanału Prime Crime, specjalizującego się w tematyce przestępczej, 51-letni Dmitrij Galejew opuścił wcześniej kolonię karną nr 5 w Iwacewiczach.
W 2014 roku sąd w Mińsku skazał go na 11 lat więzienia za wymuszenie haraczu. W trakcie procesu próbował kwestionować swoje obywatelstwo białoruskie i podawał się za osobę bezpaństwową. Ostatecznie jednak wyrok odbywał w białoruskich koloniach karnych. Część kary została mu skrócona w wyniku amnestii.
Po naszej publikacji skontaktował się z nami Dmitri Galejew, który nie zgadza się z tezami zawartymi w artykule. Twierdzi, że 6 czerwca 2025 roku spotkał się osobiście z Aleksandrem Azarau, a rozmowa odbyła się w spokojnej atmosferze. Jednocześnie nie zgadza się z ostrzeżeniem wysłanym przez BYPOL na jego temat.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski