Gowin miał rację. Znaleźliśmy dwójkę ministrów, którym może nie starczać do pierwszego
A jednak są ministrowie pilnie wymagający podwyżki. Mimo zarobków daleko przekraczających pensję przeciętnego Kowalskiego nie byli w stanie odłożyć nawet złotówki oszczędności. To minister koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński oraz minister przedsiębiorczości Jadwiga Emilewicz.
01.03.2018 | aktual.: 01.03.2018 17:30
Przez lata pracy w administracji rządowej nie odłożyli nawet złotówki oszczędności - wynika ze złożonych aktualnie oświadczeń majątkowych. Koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński (lat 52) deklaruje posiadanie mieszkania o powierzchni 39 m2. Nie wygospodarował żadnych oszczędności, pomimo 198 tys. zł rocznej pensji z kancelarii premiera oraz 29 tys. diety poselskiej.
Drugim wyjątkowo skromnie żyjącym ministrem jest 43-letnia Jadwiga Emilewicz. Posiada 140-metrowy dom, a także 50-metrowe mieszkanie. Nie deklaruje posiadania żadnych cenniejszych składników majątku np. samochodu. W jej przypadku wiadomo więcej po potencjalnych wydatkach. Wraz z mężem Marcinem pani minister wychowuje trzech synów. Ponadto ma przeszło 150 tys. franków kredytu na zakup domu.
To rzuca nowe światło na ostatnią aferę wokół słów wicepremiera Jarosława Gowina, potępionego za publiczne narzekania za zarobki. Powiedział, że jako ministrowi nie starczało mu do pierwszego. Komentatorzy szybko wyłapali, że Gowin w tym czasie zarabiał ponad 200 tys. złotych rocznie. Wiadomo, że jakoś zdołał się odkuć. W ostatnich latach jego oszczędności wzrosły z 12 do 40 tys. złotych. Zreflektował się i przeprosił za swoje słowa.
Przeczytajcie je dokładnie. Może z tego wynikać, że wypowiadał się w imieniu innych ministrów, którym nie wypadało narzekać na własną sytuację majątkową. Jak poszczególni ministrowie wyglądają z oszczędnościami? Oto lista:
Mariusz Kamiński 0 zł
Jadwiga Emilewicz 0 zł
Anna Zalewska 20,3 tys. zł
To trójka ministrów wyraźnie wymagających podwyżki. Za nimi plasują się średniacy, którzy mają oszczędności, ale już zakup nowego samochodu za gotówkę, byłby dla nich wyzwaniem.
Jarosław Gowin 40 tys. zł
Łukasz Szumowski 44 tys. zł
Beata Kempa 48 tys. zł
Po nich jest grupa, która można nazwać poprawnie oszczędzającymi. Zgodnie z poradnikami o oszczędzaniu zgromadzili minimum trzykrotność pensji miesięcznej. To poduszka finansowa, dająca komfort życia bez zmartwień, co będzie jak stracę pracę.
Beata Szydło 56,9 tys. zł
Jacek Czaputowicz 80 tys. zł
Witold Bańka 91,9 tys. zł
Piotr Gliński 93 tys.
Zapobiegliwi i oszczędzający ministrowie to:
Krzysztof Tchórzewski 104 tys. zł
Zbigniew Ziobro 135,8 zł
Krzysztof Jurgiel 150 tys. zł
Andrzej Adamczyk 174 tys. zł
Kolejny poziom oszczędzania reprezentują osoby, które zgromadziły więcej niż wynosi ich roczny dochód.
Joachim Brudziński 206 tys. zł
Elżbiera Rafalska 215 tys. zł
Henryk Kowalczyk 233 tys. zł
Jerzy Kwieciński 298 tys. zł
Zgodnie z tytułem książki gwiazdy blogosfery o oszczędzaniu, na tytuł finansowego Ninja wpełni zasługują:
Mariusz Błaszczak 450 tys. zł
Teresa Czerwińska 62 tys. zł, 57 tys. euro, 36 tys. dolarów
Marek Gróbarczyk 190 tys. zł i 250 tys. euro
Dane zebraliśmy z ostatnich oświadczeń majątkowych. Te jednak nie zawierają efektu wypłaconych w rządzie nagród.