Rośnie napięcie na Bałtyku. "Istnieją powody, by się niepokoić"
Po tym, jak w poniedziałek doszło do wybuchów na kilku odcinkach obu nitek Nord Stream, rośnie napięcie w rejonie Bałtyku. Szef ministerstwa obrony Danii, po rozmowie z szefem NATO, podkreślał, że aktywność militarna Rosji na tym obszarze jest duża. - Będą nadal potrząsać szabelką - ocenił.
28.09.2022 | aktual.: 28.09.2022 14:43
Do wycieku gazu w obu gazociągach, jak się później okazało spowodowanych wybuchami, doszło w poniedziałek. Rozpoznał to myśliwiec F-16 duńskich sił powietrznych. Szybko potwierdziło się, że działanie to miało charakter sabotażu i zostało przypisane Rosji. Głos w tej sprawie zabrali szef MON Danii i szef NATO.
Szef MON Danii o obawach po sabotażu na Bałtyku
- Istnieją powody, by niepokoić się o bezpieczeństwo w rejonie Bałtyku, najnowszym przykładem jest podejrzenie sabotażu na odcinkach gazociągów Nord Stream - powiedział w środę minister obrony Danii Morten Bodskov.
Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg określił z kolei ten incydent jako sabotaż.
"Rosja utrzymuje znaczącą obecność militarną w regionie Morza Bałtyckiego i spodziewamy się, że będzie nadal potrząsała szabelką" - przekazał Bodskov w komunikacie po rozmowie ze Stoltenbergiem w środę w Brukseli.
Dwa tygodnie na pełne wyjaśnienie wybuchów
Bodskov dodał, że może minąć tydzień lub dwa, zanim obszar wokół miejsc, w których doszło do przecieków, stanie się na tyle spokojny, że będzie można rozpocząć badanie tej sprawy.
W poniedziałek w rurociągach Nord Stream i Nord Stream 2 stwierdzono gwałtowny spadek ciśnienia i wyciek gazu. Duńskie władze odkryły łącznie trzy nieszczelności w gazociągach. Duński urząd ds. energii potwierdził, że są to dwa wycieki z NS1 na północny wschód od Bornholmu i jeden z NS2 na południowy wschód od tej wyspy.
Zobacz też: Seria wycieków z gazociągów Nord Stream. Celowe działanie? "Trudno o to podejrzewać Zachód"