Od początku kadencji prezesa Telewizji Polskiej liczba dyrektorów i zastępców dyrektorów wzrosła z 69 do 86. Do tego dochodzi spadek oglądalności, sytuacja finansowa, ciągłe zmiany kadrowe, wpadka wizerunkowa z Opolem, czy kontrowersyjne "paski grozy" w TVP Info. Jacek Kurski ma pełne ręce roboty.
Dlatego spotkał się z Radą Mediów Narodowych, aby wytłumaczyć się z niektórych posunięć. A to jedyne ciało, które może go odwołać. Swoją szansę widzi jednak prezes TVP w osobie Jarosława Kaczyńskiego.
"Niekorzystne informacje umie tak przedstawić, że to on jest ofiarą"
"Kurski niemal codziennie chwali się sukcesami w siedzibie PiS. Wpada do prezesa i zapewnia go, że w telewizji sukces goni sukces: a to sylwester w Zakopanem, a to serial "Korona królów", że oglądalność TVP i słupki PiS rosną" - zdradzają "Gazecie Wyborczej" politycy obozu władzy.
Ostatnio opinię publiczną zdenerwowała informacja, że Kurski ma dla gwiazd "Wiadomości" nowe kontrakty. Chodziło o kwoty 40 tys. zł miesięcznie plus VAT z rocznym wypowiedzeniem.
"Gdy 'Wyborcza' to ujawniła, Kurski od razu pojechał na Nowogrodzką, by przekonać prezesa, że to nieprawda" - wyjaśniają politycy PiS. A podobno potrafi oczarować Kaczyńskiego i przekonać niemal do wszystkiego. "Niekorzystne informacje umie tak przedstawić, że to on jest ofiarą, a przecież tak bardzo stara się dla partii" - opowiada jeden z posłów.
Jacek Kurski ma spory problem. Według posłów PiS z komisji kultury, jest obciążaniem dla premiera. Mateusz Morawiecki chce bowiem prowadzić inną politykę od poprzedniczki Beaty Szydło. Dla niego to, co robi TVP jest obciążeniem.
A Kurski nie został jeszcze odwołany, bo w PiS nie ma kandydata na nowego szefa TVP.