Bundeswehra ma kłopoty. "Niemcy pośmiewiskiem NATO"
Niemiecka armia nie jest odpowiednio przygotowana do operacji w ramach sił szybkiego reagowania NATO. Brakuje jej nawet namiotów, kamizelek ochronnych i odzieży zimowej. Komentatorzy obawiają się, że Niemcy staną się pośmiewiskiem NATO.
19.02.2018 | aktual.: 25.03.2022 12:59
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Bundeswehrze do operacji w ramach sił szybkiego reagowania NATO brakuje nie tylko czołgów i śmigłowców, ale i mniej kosztownego wyposażenia - informuje dziennik "Rheinische Post", powołując się na raport niemieckiego ministerstwa obrony.
Braki w dziedzinie mobilnego zakwaterowania Bundeswehra będzie miała co najmniej do 2021 roku - wynika z raportu dowództwa wojskowego. W okresie 2018-2020 siłom zdolnym do szybkiego reagowania (tzw. Very High Readiness Joint Task Force) potrzebnych jest ponad 10 tys. namiotów. Do dyspozycji ma jednak tylko 2,5 tys., a na dodatek nie wszystkie nadają się do tego celu. Luki w wyposażeniu dotyczą także kamizelek ochronnych i odzieży zimowej.
Rzecznik MON uspokaja
- Znajdujemy się obecnie, na początku roku 2018 w okresie przygotowawczym, który polega nie tylko na większej liczbie manewrów wojskowych, lecz także na analizie stanu wyposażenia i ustaleniu skali braków sprzętu - powiedział dziennikarzom rzecznik ministerstwa obrony Jens Flosdorff.
Rzecznik podkreślił, że Niemcy zobowiązały się wobec NATO do przejęcia w 2019 roku kierownictwa sił szybkiego reagowania i oddania do dyspozycji Sojuszu 10 tys. żołnierzy Bundeswehry.
- Będziemy gotowi na czas - zapewnił Flosdorff. Jak dodał, Bundeswehra jest w stanie wypełniać wszystkie aktualne zobowiązania wobec NATO.
Rzecznik wyjaśnił, że jednostki przeznaczone do udziału w siłach NATO mają czas do połowy roku na zgłaszanie zapotrzebowania na dodatkowe wyposażenie. W przypadku namiotów, jak wyjaśnił, chodzi o specjalny rodzaj lekkich i przeznaczonych do szybkiego rozstawiania i składania modeli, dotychczas niestosowanych w niemieckiej armii.
Flosdorff ostrzegł, by z raportów, dotyczących pojedynczych jednostek nie wyciągać wniosków co do sytuacji w całej Bundeswerze. Zasugerował, że dane opublikowane przez "Rheinische Post" pochodzą z wniosku dot. zapotrzebowania na sprzęt. - Nie można twierdzić, że Bundeswehra nie ma tego sprzętu na stanie - zaznaczył.
Eksperci: To skandal!
Na wieść o niedoborze wyposażenia w Bundestagu aż zawrzało. - Takie braki, zwłaszcza w przypadku ważnych projektów NATO, nie mogą być akceptowane - powiedział ekspert SPD ds. obrony Fritz Felgentreu. Również chadecki ekspert Florian Hahn (CSU)
domagał się likwidacji luk, tak jak zostało to zapisane w umowie koalicyjnej.
Ostrzej zareagowała ekspertka liberałów Marie-Agnes Strack-Zimmermann, mówiąc o "skandalu wobec żołnierzy" i "haniebnym postępowaniu z sojusznikami z NATO".
- Fakt, że brakuje nawet podstawowego wyposażenia pokazuje, w jakim nieszczęsnym stanie znajduje się teraz Bundeswehra, na której latami oszczędzano - powiedziała Strack-Zimmermann. Zapowiedziała, że jej partia - FDP - wystąpi z wnioskiem o utworzenie w komisji obrony specjalnej podkomisji.
MON: gotowość niezadowalająca
W 2014 r. NATO utworzyło tzw. szpicę do szybkiego reagowania. Była to odpowiedź na rosyjskie działania na Krymie. Na początku 2019 r. Niemcy mają w nich pełnić czołową rolę.
Wcześniej dziennik "Die Welt" donosił o problemach niemieckej armii, która nie jest w stanie wypełnić zobowiązań wobec Sojuszu Północnoatlantyckiego. Siłom szybkiego reagowania brakuje m.in. gotowych do użycia czołgów, urządzeń noktowizyjnych i broni maszynowej. Marynarka wojenna nie ma z kolei wystarczającej liczby okrętów, które mogłaby użyć w krótkim czasie - przyznał parlamentarny pełnomocnik ds. Bundeswehry Hans-Peter Bartels.
Po tych doniesieniach inny rzecznik ministerstwa obrony przyznał, że gotowość operacyjna Bundeswehry jest "generalnie niezadowalająca". Komentatorzy ostrzegają, że Bundeswehra może stać się pośmiewiskiem w NATO.
Katarzyna Domagała, Jacek Lepiarz
(afp, dpa, rtr)