Afera wizowa. Jest problem z biurem MSZ w Łodzi
Minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau był wielokrotnie informowany o wydawaniu polskich wiz obcokrajowcom za wysoką opłatę pobieraną przez pośredników - pisze "Gazeta Wyborcza". Politycy opozycji zarzucają, że Centrum Decyzji Wizowych MSZ w Łodzi wciąż nie działa, a jak ustaliła "Rzeczpospolita", opłatę za wynajem biura trzeba płacić.
31 sierpnia, premier Mateusz Morawiecki podjął decyzję o odwołaniu Piotra Wawrzyka ze stanowiska wiceministra spraw zagranicznych. Wawrzyk był w MSZ odpowiedzialny za sprawy konsularne i wizowe, w tym i za projekt rozporządzenia w sprawie ułatwień wizowych dla robotników tymczasowych z około 20 krajów. Sprawa ma związek ze śledztwem Prokuratury Krajowej i CBA. Śledczy poinformowali w ubiegłym tygodniu, że dotyczy ono nieprawidłowości przy składaniu wniosków o wydanie kilkuset wiz w ciągu półtora roku.
Jednak według "Gazety Wyborczej" zdymisjonowany wiceminister Wawrzyk to "kozioł ofiarny afery wizowej". O tym, że o wszystkim wiedział szef MSZ, przekonywali w środę posłowie KO.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Poseł zaczepia szefa MSZ. "Honor to rzecz obca dla PiS"
"Dotarliśmy z Michałem Szczerbą do korespondencji ministra Lecha Kołakowskiego z ministrem Zbigniewem Rauem, w której Kołakowski zwracał się o pilne otworzenie rynku dla pracowników z krajów azjatyckich i afrykańskich" - pisze Dariusz Joński na portalu X.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Według ustaleń "Gazety Wyborczej", do MSZ pisała również Konfederacja Lewiatan. "Należące do niej firmy miały bowiem problem ze ściągnięciem zagranicznych pracowników, bo pierwszeństwo mieli ci, którzy płacili haracz" - pisze "GW".
Jakie kwoty musieli płacić migranci? Gazeta wylicza, że w Indiach za samo wejście na listę oczekujących trzeba było zapłacić równowartość 2,6 tys. zł. W Ugandzie opisywany jest przypadek grupy ponad 200 pokrzywdzonych, którzy musieli zapłacić 310 dolarów, a potem dwa razy po 80 dolarów.
Według posłów opozycji, przy wydawaniu wiz na Białorusi polski MSZ współpracował z firmą VFS BIA. "Joński i Szczerba podkreślili, że ta sama firma współpracuje z rządem Białorusi odpowiedzialnym za kryzys uchodźczy na naszej wschodniej granicy" - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
Pytania o Centrum Decyzji Wizowych
W kwietniu szef MSZ Zbigniew Rau brał udział w popisaniu umowy na siedzibę Centrum Decyzji Wizowych w Łodzi. - Dziś z wielką radością mogę poinformować, że w czerwcu rozpoczynamy tu pracę - mówił wówczas Rau, cytowany na stronie MSZ.
Początkowo miało tu pracować 15 osób. "Jesienią planowany jest wzrost zatrudnienia do 20 osób, a do końca 2025 roku obsada urzędu ma wynieść 150 osób" - zapowiadał MSZ.
Kłopot w tym, że mamy wrzesień, a Centrum Decyzji Wizowych wciąż nie działa. "Wynajęcie ponad 385-metrowej powierzchni w łódzkim kompleksie Monopolis kosztować będzie MSZ ponad 35 tys. zł miesięcznie. Taką stawkę ministerstwo będzie płaciło już od grudnia" - podała w czwartek "Rzeczpospolita".
Ale już w tej chwili resort płaci 8937 zł netto miesięcznie opłaty eksploatacyjnej.
Czytaj także:
Źróło: "Gazeta Wyborcza", "Rzeczpospolita"