Powiedzieć, że twardy elektorat PiS zaszczuł znaną blogerkę Katarynę i doprowadził do tego, że zniknęła z Twittera, byłoby przesadą. W tej sprawie niewskazane jest nakręcanie emocji, których i tak jest dość. Faktem jest jednak, że na szefową jednej z fundacji, od lat obecną w sieci pod nickiem "Kataryna", spadła potężna fala agresji. Za co? Za wywiad udzielony tygodnikowi "Polityka", krytyczny wobec "dobrej zmiany" - pisze Łukasz Warzecha dla WP.