Wiesław Zięba roznosił jak zwykle przesyłki. Do pani Ireny, z ulicy Szopkarzy miał przynieść rentę. Gdy nie otworzyła mu drzwi, zaniepokoił się. Tym bardziej, że jej pies piszczał. Postanowił sprawdzić, czy coś złego nie przydarzyło się starszej kobiecie. Miał rację - była nieprzytomna i nie można się z nią było porozumieć.