Wybory prezydenckie 2020. Karta w skrzynce, czyli jak ma wyglądać głosowanie korespondencyjne
Każdy z wyborców ma otrzymać pakiet wyborczy. Następne będzie musiał umieścić go w specjalnej nadawczej skrzynce pocztowej. Głosujesz za granicą? Musisz zgłosić to konsulowi. A kartę… odesłać mu na własny koszt. - To będą wadliwe wybory - ocenia profesor Marek Chmaj.
07.04.2020 | aktual.: 07.04.2020 14:40
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Po burzliwej dyskusji PiS przegłosował w Sejmie ustawę, zgodnie z którą nadchodzące wybory prezydenckie mają się odbyć korespondencyjnie. Teraz ustawa trafi do Senatu. Opozycja zapowiada, że złoży wniosek do prokuratury w sprawie fałszowania podpisów pod ustawą. Krytykują ją również eksperci.
- Zmiana narusza zasadę tajności głosowania. Mamy do czynienia z łamaniem rzetelności wyborów. Samo procedowanie przeczy zasadzie trzech czytań - wymienia w rozmowie z WP profesor Marek Chmaj.
Wybory prezydenckie 2020. Tak mamy głosować
Jak właściwie mają wyglądać takie wybory? Najpierw, w terminie od siedmiu dni do dnia poprzedzającego głosowanie, wyborcy otrzymają pakiet wyborczy - albo do oddawczej skrzynki pocztowej, albo pod adres wskazany w spisie wyborców. Oto, co mówi ustawa.
- W skład pakietu wejdzie koperta zwrotna, karta do głosowania, koperta na kartę do głosowania, instrukcja głosowania korespondencyjnego i oświadczenie o osobistym i tajnym oddaniu głosu na karcie do głosowania.
- Wyborca po wypełnieniu karty do głosowania wkłada ją do do koperty na kartę do głosowania, którą zakleja, a następnie kopertę tę wkłada do koperty zwrotnej łącznie z podpisanym oświadczeniem.
- Umieszcza ją sam, lub za pośrednictwem innej osoby, nie wcześniej niż o godzinie 6:00 i nie później niż o godzinie 20:00 w dniu głosowania, w specjalnie przygotowanej do tego nadawczej skrzynce pocztowej.
Co potem?
- Koperty na kartę do głosowania wyjęte z kopert zwrotnych dostarczonych do gminnej obwodowej komisji wyborczej wrzucane są do urny wyborczej.
- Kopert na kartę do głosowania nie otwiera się przed wrzuceniem do urny wyborczej.
Kiedy głos będzie nieważny?
- Kiedy w kopercie zwrotnej brak jest podpisanego oświadczenia wyborcy o osobistym i tajnym oddaniu głosu.
- Na oświadczeniu wyborca nie wpisał swojego imienia, nazwiska, numeru PESEL lub wpisał te dane nieczytelnie.
- Koperta na kartę do głosowania nie jest zaklejona.
- Wyborca, którego dane są wpisane na oświadczeniu, nie widnieje w spisie wyborców przekazanym gminnej obwodowej komisji wyborczej.
Co z głosowaniem za granicą?
- Wyborcy przebywający za granicą powinni w terminie do 14 dni przed dniem wyborów zgłosić konsulowi chęć głosowania korespondencyjnego.
- Po wypełnieniu karty przesyłają ją do właściwego konsula na własny koszt.
- Konsul przekazuje właściwej obwodowej komisji wyborczej koperty zwrotne, które otrzymał do czasu zakończenia głosowania.
Szczegółowy tryb doręczania pakietów do wyborców, odbierania kopert z nadawczych skrzynek pocztowych, dostarczania kopert do właściwych gminnych komisji wyborczych, ma określić w drodze rozporządzenia minister do spraw aktywów państwowych w porozumieniu z ministrem zdrowia.
Zaś sam minister do spraw aktywów państwowych ma określić szczegółowy sposób doręczania pakietów wyborcom, którzy przebywają w domowej kwarantannie, zakładzie karnym, zakładzie leczniczym, domu pomocy społecznej albo areszcie śledczym.
PKW milczy, a profesor Chmaj krytykuje
Państwowa Komisja Wyborcza nie odpowiada na pytania, które dotyczą nadchodzących wyborów. Usłyszeliśmy tylko, że ustawę przegłosowano w nocy, a pracownicy działu prawnego nie mieli jeszcze czasu, żeby dokładnie zapoznać się z jej zapisami.
Za to konstytucjonalista, profesor Marek Chmaj, nie ma wątpliwości, że nie tak powinno przeprowadzać się wybory i zmiany w kodeksie. - Zarzutów jest bardzo wiele - mówi nam profesor. - Po pierwsze kodeksu nie proceduje się w ten sposób, trzeba przestrzegać terminów określonych w ustawie.
- Po drugie takie procedowanie przeczy zasadzie trzech czytań. Ta zasada jest w konstytucji po to, żeby ustawy uchwalać w tej procedurze. Po trzecie mamy tutaj istotną zmianę kodeksu wyborczego - wymienia dalej profesor. - Taka zmiana musi mieć co najmniej sześciomiesięczną vacatio legis.
Czytaj też: Wybory prezydenckie 2020. Jadwiga Emilewicz: pewnie będziemy musieli wprowadzić stan klęski żywiołowej
Poza samym procedowaniem zmian, profesor Marek Chmaj krytykuje również zapisy ustawy. - Zmiana narusza zasadę tajności głosowania - stwierdza. - Tak naprawdę tajność nie jest zagwarantowana ani w domu, gdzie któryś domownik może mieć wpływ na treść oddanego głosu, ani w sytuacji, w której wysyłamy karty do głosowania do komisji, która jest jeszcze niedookreślona - ocenia.
- Mamy do czynienia z łamaniem rzetelności wyborów - mówi dalej. - Nie wiemy czy pakiet wyborczy będzie wysłany na czas, czy będzie wysłany tam, gdzie realnie mieszkamy, czy karta wyborcza będzie bezpośrednio wypełniona przez wyborcę. Nie wiemy też, czy pakiet nie zostanie przez kogoś przechwycony.
Profesor mówi też, że zgodnie z europejskimi standardami głosowanie korespondencyjne można przeprowadzić "obok", ale nie "zamiast". - Z samej zasady powszechności wynika, że mamy prawo pójść do lokalu wyborczego i oddać głos. Głosowanie korespondencyjnie nie może być jedyną formą - stwierdza.
- Poza tym mamy problem z osobami, które nie mają zameldowania na pobyt stały. Nie bardzo wiadomo, gdzie im wysłać pakiet wyborczy - mówi dalej. - Konstytucja wskazuje też, że wybory mogą się odbyć w dniu. Stąd wynika zasada jednodniowych wyborów, a tu mamy wybory, które będą w ciągu kilku dni.
Profesor zauważa również, że nad prawidłowym przebiegiem wyborów mają prawo czuwać obserwatorzy Rady Europy i OBWE. - Gdy wybory będą tylko korespondencyjne, powstaje pytanie, w jaki sposób organizacje międzynarodowe mają nadzorować proces wyborczy - mówi.
- Wybory są zbyt poważna sprawą. To ogromne przedsięwzięcie, które nie może być realizowane z dnia na dzień - stwierdza profesor. - Legitymacja prezydenta wybranego w takich wyborach będzie żadna. Nie wiemy, kto będzie wybrany, ale wiemy, że takie wybory będzie można podważać. Widzę już konflikt społeczny, który będzie się toczył przez całą kadencję tego prezydenta - podsumowuje.