Wybory prezydenckie 2020. Jadwiga Emilewicz: pewnie będziemy musieli wprowadzić stan klęski żywiołowej
- Jeśli za dwa tygodnie nie poprawi się sytuacja epidemiczna, to pewnie będziemy musieli wprowadzić stan klęski żywiołowej - oświadczyła Jadwiga Emilewicz. Później minister rozwoju próbowała wycofać się z tej deklaracji.
- O wyborach prezydenckich zadecyduje premier Mateusz Morawiecki po zasięgnięciu opinii ministra zdrowia. Dziś rekomendacji dotyczących ograniczeń w kontaktach między nami udziela minister Łukasz Szumowski i to on ponosi pełną odpowiedzialność. Po 14 kwietnia będzie mógł powiedzieć wiarygodnie, czy wybory będą mogły się odbyć - mówiła w Radiu ZET Jadwiga Emilewicz. Minister rozwoju dodała, że z majową elekcją będą dwa problemy: zarówno przez sytuację epidemiczną, jak i organizacyjną.
- Teraz czekamy, aż ustawa (o głosowaniu korespondencyjnym - red.) wróci z Senatu. Zaproponowaliśmy także zmianę regulaminu Sejmu, aby skrócić termin drugiego czytania projektu ustawy o zmianie konstytucji. Dajemy racjonalną propozycję i nie rozumiem dlaczego opozycja zachowuje się tak nieodpowiedzialnie - tłumaczyła polityk Porozumienia.
Najważniejsza deklaracja nowej wicepremier (choć sama zaznaczyła, że nominacja dopiero zostanie przyjęta i wręczona) dotyczy wprowadzenia stanu klęski żywiołowej. Zgodnie z ustawą zasadniczą w trakcie jego trwania oraz w ciągu 90 dni po jego zakończeniu nie mogą być przeprowadzane m.in. wybory prezydenckie.
Zobacz też: Koronawirus w Polsce. Adam Bodnar o "kneblowaniu ust" lekarzom
Stan klęski żywiołowej? "Pewnie będziemy musieli wprowadzić"
- Pewnie będziemy musieli wprowadzić stan klęski żywiołowej. Jeśli za dwa tygodnie będzie przyrost i kiedy ustawa wróci z Senatu, to będziemy wiedzieć, czy można przeprowadzać wybory oraz czy tej ustawie (o głosowaniu korespondencyjnym - red.) będziemy mogli powiedzieć 'nie' - oświadczyła minister rozwoju. Chwilę później polityk Porozumienia próbowała złagodzić swoją deklarację, wracając do propozycji zmiany konstytucji.
Podczas rozmowy minister rozwoju pomyliła także stan wyjątkowy ze stanem klęski żywiołowej. - Czy wiemy jakie są konsekwencje wprowadzenia stanu nadzwyczajnego? I nie mówię o tych finansowych. Mówię o tym, że będziemy mieć wojsko na ulicach, pozamykane portale internetowe - oświadczyła Jadwiga Emilewicz. Na sugestie prowadzącej o tym, że "stan klęski nie przewiduje takich restrykcji" polityk Porozumienia kontynuowała wywód. - Więc w stanie wyjątkowym pozamykane rozgłośnie radiowe. Naprawdę tego chcemy? Mamy epidemię i adekwatny do epidemii stan, który został wprowadzony - mówiła w Radiu ZET.
- Dziś na stole mamy poprawkę konstytucyjną. Możemy ją przegłosować, może wejść w życie przed 10 maja i wówczas mamy 7-letnią kadencję prezydenta i wybory odsunięte o 2 lata - tłumaczyła. - Apeluję do opozycji: zamiast zbijania kapitału politycznego na obecnej sytuacji, zajmijmy się wspólnie zarządzaniem kryzysem - dodała Emilewicz.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródło: Radio ZET