Umowa koalicyjna podpisana. Polityk opozycji komentuje
Serial z podpisaniem nowej umowy koalicyjnej w ramach Zjednoczonej Prawicy zakończony. Przynajmniej oficjalnie. Według polityków opozycji, wcale nie jest przesądzone czy jeden z warunków - wejście prezesa Jarosława Kaczyńskiego do rządu - zostanie spełniony. - PiS powinien zająć się walką ze skutkami epidemii, a nie sobą - twierdzi senator KO Krzysztof Brejza.
- Patrząc na konferencję czterech polityków: Jarosława Kaczyńskiego, Jarosława Gowina, Zbigniewa Ziobro i Mateusza Morawieckiego i obserwując to napięcie między nimi, dobrze, że nie wysiadło światło. Gdyby tak się stało, miałbym poważne obawy, że jeszcze dojdzie do rozlewu krwi. Nastrój jak przed burzą albo przed politycznym tornado - mówi Wirtualnej Polsce senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza.
Zdaniem polityka opozycji, opinia publiczna powinna zapoznać się ze szczegółami nowej umowy. - Nie wiadomo co jest w środku tego porozumienia, nie wiemy, czy aby na pewno Jarosław Kaczyński wejdzie do rządu. Cała czwórka nie odpowiadała na pytania dziennikarzy. Dość symboliczna była scena, kiedy Mateusz Morawiecki przemawiał, a Zbigniew Ziobro ostentacyjnie się odwrócił - dodaje Brejza.
Polityk nawiązuje do podpisania paktu stabilizacyjnego z 2006 r. - Wiemy, jaką wówczas zorganizowano akcję przeciw liderowi Samoobrony Andrzejowi Lepperowi. Ciekawe, kto na kogo obecnie operację specjalną będzie szykować - ocenia senator Platformy.
Według polityka, podpisanie porozumienia mogło być na pokaz. - A de facto liderzy trzech partii nie do końca się ze sobą porozumieli. Konferencja, na której ogłoszono nową umowę koalicyjną, opóźniła się o dobre 30 minut. Być może nie do końca było wiadomo, co liderzy Zjednoczonej Prawicy mają powiedzieć. Wyglądało to na spektakl, opinia publiczna jest już zmęczona. Pierwszy sezon się właśnie zakończył, obstawiam, że drugi będzie bardziej krwawy - ironizuje polityk opozycji.
Według Brejzy, rząd powinien zająć się walką ze skutkami epidemii koronawirusa. A nie skupiać na rekonstrukcji rządu. - W ostatnich dniach mamy coraz większą liczbę zakażeń. Byłbym szczęśliwy, gdyby narady kierownictwa Zjednoczonej Prawicy dotyczyły usprawnienia procedur, z którymi borykają się lekarze rodzinni. A także rozwiązań dotyczących dostarczenia respiratorów czy sytuacji w szpitalach zakaźnych. Politycy partii rządzącej powinni się skupić na pomocy służbie zdrowia, przed drugą falą epidemii. Bo bez wątpienia nadejście drugiej fali czeka nas już wkrótce - kończy polityk.
Umowa koalicyjna podpisana. Nieoficjalne ustalenia
Przypomnijmy, w sobotę w biurze przy ul. Nowogrodzkiej doszło do podpisania umowy koalicyjnej w ramach Zjednoczonej Prawicy. Podpisali ją prezes PiS Jarosław Kaczyński, lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro i szef Porozumienia Jarosław Gowin. W uroczystości uczestniczył również premier Mateusz Morawiecki.
- Mamy radosną wiadomość, zostało zawarte porozumienie Zjednoczonej Prawicy. Jestem pewien, że trzy kolejne lata będą dobre dla Polski - mówił Jarosław Kaczyński. Szczegółów jednak nie ujawniono.
Jak nieoficjalnie ujawnił TVN24, według nowej umowy Solidarnej Polsce i Porozumieniu ma przypaść po jednym resorcie. A przedstawiciele dwóch partii koalicyjnych mają otrzymać po jednym stanowisku ministerialnym w kancelarii premiera. W dokumencie nie ma gwarancji konkretnych miejsc na listach wyborczych w wyborach parlamentarnych w 2023 roku, ale ma być deklaracja wspólnego startu. Zbigniew Ziobro i Jarosław Gowin będą od teraz musieli uzgadniać w ramach koalicji wszystkie projekty ustaw, które zgłaszają ich ugrupowania.