Koniec kryzysu w Zjednoczonej Prawicy? Była minister w rządzie PiS komentuje

- To bardzo dobry dzień, nie tylko w ramach Zjednoczonej Prawicy, ale również dla Polski - tak podpisanie umowy koalicyjnej podsumowuje Elżbieta Rafalska, europosłanka PiS i była minister pracy. Zwraca jednak uwagę, że ambicje polityczne lidera Solidarnej Polski stały się przyczyną konfliktu w rządzie.

Koniec kryzysu w Zjednoczonej Prawicy? Była minister w rządzie PiS komentuje
Źródło zdjęć: © East News
Sylwester Ruszkiewicz

26.09.2020 | aktual.: 26.09.2020 18:11

- Jestem przekonana, że po takim kryzysie i długiej drodze do porozumienia, nasi koalicjanci będą szanować to porozumienie. To dzisiaj wartość nadrzędna. Jest to porozumienie programowe i polityczne. Mam nadzieję, że nikt po podpisaniu umowy nie odważy się doprowadzić po raz drugi do takiego przesilenia - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Elżbieta Rafalska, była minister pracy i polityki społecznej.

Jej zdaniem, do kryzysu nie doprowadził sprzeciw Solidarnej Polski w sprawie dwóch ustaw: "Bezkarności Plus" i "Piątki dla zwierząt". - Odłóżmy między bajki argumentację, że te ustawy były przyczyną tego kryzysu. To bardziej różne ambicje polityczne, w tym przypadku jednego z koalicjantów, miały wpływ na obecną sytuację. Ale jak zwykle prezes Jarosław Kaczyński opanował całą sytuację i wypracował porozumienie w ramach koalicji. To nie była łatwa zgoda. Myślę, że będzie z tego nauka na przyszłość dla wszystkich. Wyjdziemy z tego wzmocnieni, będziemy rządzić skuteczniej. Polacy kolejnego kryzysu w ramach Zjednoczonej Prawicy by nie darowali - mówi WP europosłanka PiS.

Co ciekawe, jak ujawnia Rafalska, kryzys w ramach koalicji wisiał na włosku od dłuższego czasu. - Byłam przekonana, że do niego dojdzie. I, że Jarosław Kaczyński będzie musiał zareagować i zapanować nad tarciami w Zjednoczonej Prawicy. Ogromnie się cieszę, że prezes PiS wejdzie do rządu. Choć nie ma jego 100-procentowego potwierdzenia, jest to ważny element ustaleń między koalicjantami. To bardzo dobre rozwiązanie, poprawi to sprawność w funkcjonowaniu Rady Ministrów - uważa Elżbieta Rafalska.

Umowa koalicyjna. Co w niej jest?

Jak nieoficjalnie ujawnił TVN24, według nowej umowy w nowym rządzie Solidarnej Polsce i Porozumieniu ma przypaść po jednym resorcie. A przedstawiciele dwóch partii koalicyjnych mają otrzymać po jednym stanowisku ministerialnym w kancelarii premiera. Nie ma gwarancji konkretnych miejsc na listach wyborczych w wyborach parlamentarnych w 2023 roku, ale jest deklaracja wspólnego startu. Miejsca na listach wyborczych mają dostać dotychczasowi posłowie Solidarnej Polski i Porozumienia. A Zbigniew Ziobro i Jarosław Gowin muszą uzgadniać w ramach koalicji wszystkie projekty ustaw, które zgłaszają ich ugrupowania.

Rzeczniczka PiS Anita Czerwińska w rozmowie z PAP potwierdziła: rekonstrukcja rządu, deklaracja wspólnego startu w kolejnych wyborach oraz wspólnych uzgodnień projektów legislacyjnych - takie kwestie znalazły się w nowej umowie koalicyjnej Zjednoczonej Prawicy. Jak dodała Czerwińska, w umowie nie ma zapisu o wejściu do rządu Jarosława Kaczyńskiego.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (333)