Recep Tayyip Erdogan po raz kolejny wygrał wybory. Będzie prezydentem po raz trzeci. Kolejne lata rządów Erdogana, to może być najgorsze, co spotkało Turcję, która zmaga się z tak dużymi problemami? - Te wybory pokazały, że społeczeństwo tureckie jest bardzo mocno spolaryzowane. Priorytetem dla rządu będzie teraz uregulowanie sytuacji ekonomicznej i już Erdogan zapowiedział, że celem jednej z pierwszych wizyt, w które się uda, będą arabskie państwa Zatoki Perskiej, bo stamtąd też pochodzą pieniądze. Ale jeśli nie uda się ustabilizować tej sytuacji w najbliższym czasie, to będziemy mieli do czynienia ze zjawiskiem nasilenia się ubożenia społeczeństwa i drenażu mózgów. Turcy będą po prostu wyjeżdżać z kraju - stwierdziła Aleksandra Maria Spancerska, analityczka PISM. Prowadząca program "Newsroom" w WP Agnieszka Kopacz-Domańska, zwróciła uwagę, że za trudną sytuację ekonomiczną Turcji odpowiada między innymi Erdogan, który podczas swoich rządów nie uporał się z problemami gospodarczymi kraju. - Dlaczego Turcy uwierzyli, że uda mu się to teraz? - dopytywała. - Sytuacja nie jest taka prosta, nie wszystko sprowadza się do ekonomii - stwierdziła analityczka PISM. Wymieniła trzy czynniki, które stoją za zwycięstwem Erdogana. - Przede wszystkim była to retoryka polaryzująca, czyli przedstawianie opozycji, jako tej siły, która współpracuje z terrorystami spod znaku PKK (Partii Pracujących Kurdystanu - przyp. red.). Odwoływano się też do obaw społeczeństwa tureckiego związanych z niestabilnością rządów koalicyjnych i jednocześnie podkreślano, że system prezydencki, w którym rządzi Erdogan, gwarantuje stabilność. Turcy mają takie wspomnienia dotyczące niestabilności rządów koalicyjnych z lat 90., więc Erdoganowi było łatwo wykorzystać ten argument. Kolejny element to subsydia, podniesienie płacy minimalnej, zapewnienie dostaw gazu przez miesiąc za darmo. To wytwarza takie poczucie, że może nie jesteśmy krainą mlekiem i miodem płynącą, ale rząd coś daje, rząd coś robi - mówiła Aleksandra Maria Spancerska. Zwróciła także uwagę na czynnik "dumy narodowej", czyli poczucia, że Turcja jest krajem ważnym, liczącym się na świecie. - Tu Erdoganowi pomogła bardzo rola negocjatora w konflikcie między Rosją a Ukrainą - dodała. Nie bez znaczenia - jej zdaniem - była też dominująca rola mediów państwowych, w których dominował głównie przekaz Erdogana.