Morawiecki zdradził swoje ambicje. Chce być na szczycie
Mateusz Morawiecki nie wyklucza, że w 2025 roku będzie walczył o prezydenturę. Na razie jednak skupia się na tym, by po najbliższych wyborach pozostać szefem rządu. - Służbą Polsce nie można się zmęczyć - mówił premier.
Wybory parlamentarne odbędą się jesienią. Prawo i Sprawiedliwość liczy, że partii uda się utrzymać przy władzy. W rozmowie z "Super Expressem" Mateusz Morawiecki podkreśla, że chciałby pozostać po wyborach premierem. - Służbą Polsce nie można się zmęczyć - mówił.
Zdradził także, jakie plany ma partia na kampanię. - Dzisiaj sztaby wyborcze pracują nad tym, a na połowę maja planujemy kolejną wielką debatę, z której mają się wyłonić pierwsze punkty naszego programu wyborczego - mówił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Premier przyznał, że praca jest trudna w czasach wojny i licznych kryzysów. - Niektórzy mówią, że to nie jeden czarny łabędź, ale cały klucz czarnych łabędzi nadleciał nad Polskę i musimy się z nimi mierzyć - powiedział. Zaatakował też opozycję, twierdząc, że podczas wcześniejszych kryzysów "zostawiała Polaków na pastwę losu".
Dziennikarze zapytali także szefa rządu, czy zamierza kandydować na prezydenta w 2025 roku. - Pomyślę o tym w przyszłości, teraz na horyzoncie są zupełnie inne zadania - mówił.
Kto będzie nowym prezydentem?
Prezydentura Andrzeja Dudy skończy się za 2 lata. Obecna głowa państwa nie będzie mogła znowu kandydować. Mnożą się więc teorie, kto z ramienia Prawa i Sprawiedliwości mógłby wystartować.
Na giełdzie nazwisk najczęściej wymienia się obecnego premiera Mateusza Morawieckiego. Według licznych sondaży miałby on szansę na to, by wejść do drugiej tury wyborów prezydenckich.
Pojawiają się także propozycje innych kandydatów, m.in. byłej premier Beaty Szydło. Według lutowego sondażu United Surveys dla Wirtualnej Polski, obecna europosłanka mogłaby wejść do drugiej tury, gdzie zmierzyłaby się z Rafałem Trzaskowskim.
Czytaj więcej:
Źródło: "Super Express"