Prezydent wesprze PiS? Doradca Dudy zamieszał w "nowogrodzkim kotle"
Zaangażowanie Andrzeja Dudy na ostatnich odcinkach kampanii może mieć kluczowy wpływ na kontynuowanie rządów przez Prawo i Sprawiedliwość. Prezydent od lat utrzymuje się na szczycie rankingów popularności. Głowa państwa jednak nie pali się dziś do wspierania macierzystej partii. A jego doradcy wbijają szpilki w sztab formacji Jarosława Kaczyńskiego.
Prawo i Sprawiedliwość jest przekonane, że popularność i wsparcie prezydenta Andrzeja Dudy będzie miało pozytywny wpływ na kampanię partii rządzącej i jej rezultat w wyborach. - Prezydent jest najpopularniejszym politykiem w Polsce. To jasne, że będzie nas wspierał - twierdzi jeden z polityków PiS.
Mimo szorstkich ostatnio relacji między głową państwa a kierownictwem PiS oraz niektórymi ministrami (Zbigniewem Ziobrą czy Mariuszem Błaszczakiem), sztab partii rządzącej ocenia dziś współpracę z Pałacem jako "wzorową".
Szkopuł w tym, że Andrzej Duda ma nieco inne spojrzenie. Nie uważa, że jego rolą jest popieranie rządzących. A na pewno nie na tym etapie kampanii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Demoralizacja". Poseł opozycji o milionach Sadurskiej
A jeśli politycy PiS będą chcieli zabiegać o wsparcie głowy państwa, to będą musieli - tak, jak zapowiedział to prezydencki minister Marcin Przydacz w Polsat News - przyjść do prezydenta "z prośbą o wsparcie w konkretnych projektach".
Otoczenie prezydenta nie okazuje dziś przyjaznych gestów w kierunku Nowogrodzkiej. Jak dowiedziała się Wirtualna Polska, konsternację w centrali PiS wywołał wywiad, jakiego udzielił jeden z głównych doradców prezydenta Dudy i jednocześnie współautor zwycięskich kampanii PiS z 2015 roku. Ale po kolei.
Ul na Nowogrodzkiej
Sejmowy tydzień. Przy Wiejskiej, gdzie mieszczą się budynki Sejmu i Senatu, jak zwykle wzmożony ruch. Ale nie tylko tu. Dwa kilometry dalej, przy ulicy Nowogrodzkiej w Warszawie - gdzie mieści się centrala PiS - także gęsto. Jak w ulu. Zjeżdżają sztabowcy, spotykają się kluczowi politycy, trwa omawianie planów kampanijnych. Wszystko pod czujnym okiem prezesa.
Na biurko Jarosława Kaczyńskiego trafiają m.in. badania, które w ostatnich dniach przeprowadził sztab wyborczy. Wynika z nich, że propozycja 800+ została dobrze przyjęta przez wyborców PiS, a źle przez znaczącą część zwolenników PO. Badania poparcia dla partii, które co jakiś czas zlecają rządzący - a o których powiedzieli nam sztabowcy - również mają pokazywać pozytywny trend dla formacji Kaczyńskiego. Według informacji WP za badania te odpowiada współpracujący niegdyś z prezydentem Dudą PR-owiec Piotr Agatowski.
Nie wszystkie analizy - jak słychać w kuluarach - mają być jednak optymistyczne dla PiS. Mimo pozytywnego odbioru 800+ przez elektorat, partia rządząca - jak twierdzi Onet - "nie dowiozła" maksymalnej mobilizacji komunikacyjnej w internecie. Jak pokazały badania cytowane przez portal, parlamentarzyści i członkowie PiS okazali się zbyt mało aktywni w sieci, a działacze nie rozkręcili pozytywnego i masowego "buzzu" wokół nowej propozycji prezesa Kaczyńskiego.
Do doniesień Onetu odniósł się już szef kampanii PiS Tomasz Poręba. Jak poinformował, jego partia "wciąż jest na pierwszym miejscu w internecie", a "Programowy ul" miał przynieść oczekiwane rezultaty. Jednocześnie polityk przyznał, że "jest wiele do poprawy", niemniej PiS ma być zadowolone z efektów swoich działań.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Nasi rozmówcy odpowiadający za kampanię partii rządzącej są w niezłych nastrojach. - Podsumowaliśmy "Programowy ul" i planowaliśmy kolejne etapy kampanii. Zrealizowaliśmy cele na wiosnę i szykujemy się na lato. Jesteśmy zmotywowani, działamy - powiedział nam jeden ze sztabowców.
Złośliwi twierdzą jednak, że to robienie dobrej miny do złej gry. Nowogrodzka odpowiada: gdy idzie dobrze, zawsze znajdą się ci, którzy będą chcieli to zmącić.
Szpila z niespodziewanego kierunku
W dniu, w którym rządzący omawiają badania i reakcje po konwencji PiS, na której Jarosław Kaczyński ogłosił m.in. 800+, bezpłatne autostrady i darmowe leki, Interia publikuje wywiad z Marcinem Mastalerkiem.
To były poseł PiS, jeden z głównych sztabowców w kampanii Andrzeja Dudy z 2015 roku, jego doradca w kampanii w 2020 roku i od kilku lat doradca społeczny w Kancelarii Prezydenta. Dziś Mastalerek jest wiceprezesem Ekstraklasy, a prywatnie - przyjacielem głowy państwa.
W rozmowie z Interią Mastalerek - bardzo rzadko udzielający się w mediach - mówi, że "Prawu i Sprawiedliwości powinno zależeć, żeby zaangażować Andrzeja Dudę w kampanię i podczepić się pod jego sukcesy i wizerunek". - Mamy prezydenta, który jest dużo popularniejszy niż rząd, co kolegom w PiS trudno czasem zaakceptować. Ale to sztabowcom i liderom PiS powinno zależeć, by budować wizerunek współpracy z prezydentem. Na ich miejscu umówiłbym się w sekretariacie w Pałacu Prezydenckim i czekał na spotkanie, by namawiać go na wspólne projekty w kampanii - twierdzi doradca głowy państwa.
Przekonuje też, że to wyłącznie dzięki Dudzie PiS mogło przejąć władzę w 2015 roku ("to była Duda-zmiana"), że to dzięki jego zwycięstwu działacze PiS mogli zrobić kariery i zarobić miliony w spółkach Skarbu Państwa (a dziś "nie okazują elementarnej wdzięczności") oraz że "to Andrzej Duda dzięki swoim talentom, ciężkiej pracy i swojej wyjątkowej relacji z prezydentem Zełenskim doprowadził do tego, że Polska jest w tym miejscu, w którym jest".
Mastalerek wbija też szpilę w obecny sztab PiS. Nawiązuje do "Programowego ula", traktowanego w partii jako ogromny sukces i moment wiosennego "przełamania". - Dziś naprawdę partia, zwłaszcza partia władzy, może w inteligentny sposób ściągnąć zainteresowanie mediów i opinii publicznej. Nie potrzebuje do tego koniecznie wielkiej, drogiej konwencji - ocenia były poseł PiS i prezydencki doradca. Dodaje też, że na miejscu kolegów z PiS poszukałby nowych możliwości na zaprezentowanie propozycji programowych bez wydawania olbrzymich pieniędzy.
Wirtualna Polska zapytała sztabowców PiS, jak zareagowali na rozmowę z byłym politykiem ich partii. Nasi rozmówcy - owszem - przyznali, że wywiad z Mastalerkiem był tematem rozmów przy Nowogrodzkiej, ale partyjna centrala ma nie przywiązywać do niego "jakiejś szczególnej wagi". W sztabie panuje opinia, że "zawsze, gdy idzie dobrze, pojawia się w mediach Marcin z przypomnieniem, że on też brał udział w udanych kampaniach".
Ale inni rozmówcy z PiS - spoza sztabu wyborczego - nie są już tak entuzjastyczni. Przeciwnie. - Tak istotny głos. Jeśli mówi to Marcin, to jest to bolesny cios w Nowogrodzką. Dla wielu to wkładanie kija w szprychy i celowe uderzenie w sztab. Na miejscu chłopaków z centrali podszedłbym do tego poważnie - mówi nam polityk z obozu władzy.
Inny dodaje: - Otoczenie prezydenta ma żal, że podczas konwencji PiS nie wspomina się o nim ani słowem. A to przecież Andrzej otworzył drogę do zwycięstwa PiS i wciąż jest na fali. Marcin powiedział to na głos. Mówił w imieniu Andrzeja.
Kolejny rozmówca zauważa: - Na szczęście wywiad z Marcinem nie przebił się poza "bańkę". Ale już wewnętrznie jego opinie mają dużą wagę. I źle wpływają na nastroje ludzi, którzy robią dziś kampanię. Przecież to są jego koledzy.
Komisja weryfikacyjna. Sztab PiS bagatelizuje komisję "lex Tusk"
Niezależnie od uwag Marcina Mastalerka, temat ewentualnego zaangażowania się prezydenta we wsparcie PiS nadal mieści się w kampanijnych planach Nowogrodzkiej. - Prezydent formalnie nie może wspierać żadnej opcji politycznej, ale jestem pewien, że i tak będzie jednym z kluczowych polityków w tej kampanii. Mówi głosem Zjednoczonej Prawicy, dlatego niewątpliwie będzie dla nas wsparciem - słyszymy w sztabie.
W ostatnich miesiącach jednak sporo było spraw różniących centralę PiS i Kancelarię Prezydenta. Sprawy te często doprowadzały do napięć, które chwiały spójnością obozu Zjednoczonej Prawicy.
Andrzej Duda nie podpisał nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, przez co PiS utraciło nadzieję na odblokowanie środków unijnych z KPO przed wyborami. Krytykował negocjacje rządu z Komisją Europejską i przyznawał, że nie informowano go o kluczowych zapisach w KPO. Wprost mówił też o zawalonej reformie wymiaru sprawiedliwości (cios w Zbigniewa Ziobrę), nie krył sprzeciwu wobec planowanym przez PiS zmianom w ordynacji wyborczej do Sejmu i Senatu, a ostatnio dał wyraz swoim uzasadnionym pretensjom o to, że rząd o kilka miesięcy za późno poinformował go o rosyjskiej rakiecie w Polsce (cios w Mariusza Błaszczaka).
Prezydent Duda ma też zamrożone kontakty z liderem PiS - Jarosław Kaczyński ostatni raz rozmawiał z nim kilka lat temu. Politycy widzieli się w ubiegłym roku podczas narad w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego w czasie wojny w Ukrainie, ale były to urzędnicze kontakty i zwykle nie dochodziło do bezpośredniej wymiany zdań.
Dziś mówi się o tym (pisaliśmy na ten temat już w styczniu), że prezydent może zablokować flagowy projekt Kaczyńskiego - ustawę o komisji weryfikacyjnej ds. rosyjskich wpływów, która ma być politycznym batem na liderów PO przed wyborami i decydować o tym, czy Donald Tusk będzie mógł pełnić w przyszłości funkcje publiczne. Głosowanie w Sejmie w tej sprawie ma odbyć się w piątek 26 maja.
- Prezydent w przeszłości podkreślał, że w niespokojnych czasach kluczowe projekty ustaw muszą być przyjmowane w szerokim politycznym konsensusie. Jeśli w tym przypadku tak nie będzie, a w dodatku okaże się, że ustawa o komisji weryfikacyjnej nie spełnia wymogów konstytucyjnych, to projekt w tym kształcie nie zostanie zaakceptowany przez Pałac - mówił kilkanaście tygodni temu w rozmowie z Wirtualną Polską współpracownik Andrzeja Dudy.
Kolejny z rozmówców: - PiS ładuje prezydentowi kolejne projekty, które wywołują polityczne awantury. "Lex Czarnek", "lex TVN", ustawa sądowa, zmiany w Kodeksie wyborczym, komisja weryfikacyjna. Prezydent na pewno nie będzie podpisywał wszystkiego, jak leci, co już wielokrotnie udowodnił.
Na co liczy PiS? - Na nic. Temat komisji nie będzie miał żadnego wpływu na kampanię, a dla sztabu to kwestia trzeciorzędna - usłyszeliśmy w partyjnej centrali.
To odpowiedź zaskakująca, biorąc pod uwagę, jak ważną było to inicjatywą dla kierownictwa PiS jeszcze w ubiegłym roku. - Nastroje się jednak zmieniły, wtedy mieliśmy inny moment, inną agendę. Dziś temat komisji to temat na po wyborach. To sprawa Sejmu. Nie sztabu - usłyszała Wirtualna Polska.
***
Mimo protokołu rozbieżności w różnych kwestiach rządzący liczą na wsparcie głowy państwa na ostatnich odcinkach kampanii. Według naszych informacji Andrzej Duda może zintensyfikować swoje działania w kraju i ruszyć z otwartymi spotkaniami z mieszkańcami całej Polski. Nie będzie nawoływał do głosowania na PiS, ale jego przekaz ma być czytelny.
Otoczenie prezydenta ucina jednak dyskusję o zaangażowaniu głowy państwa. Dla Pałacu to nerwowy temat. - Im bardziej PiS będzie cisnęło Andrzeja, tym mniej skory będzie do pomocy. Nowogrodzka przede wszystkim musi chcieć się otworzyć na to, co Andrzej ma do powiedzenia. Inaczej nic z tego nie będzie - twierdzi znajomy Dudy.
Czytaj też:
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski