małgorzata kidawa-błońska(strona 3/18)

Kaja Godek zapowiada złożenie wniosku o zakazie aborcji ze względu na gwałt. - Co ja mogę powiedzieć? Mam nadzieję, że pani Godek tego nie przeprowadzi. Tworząc prawo, powinno się myśleć, by ono pomagało ludziom, dawało szanse normalnego życia, podejmowania decyzji. Prawo nie może być restrykcyjne wobec ludzi, nie może im odbierać prawa wyboru. Takie prawo jest prawem złym, nieludzkim. I to teraz dzieje się w Polsce - komentowała wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska w programie "Tłit".

Tadeusz Rydzyk zabrał głos w sprawie demonstracji przeciwko orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego. Redemptorysta ostro skrytykował osoby biorące w nich udział. - Zobaczcie, jaka wolność, aż swawola - stwierdził. Co na to Małgorzata Kidawa-Błońska? - To ostatnia osoba, która może w ten sposób mówić. Przypominam, jakie akcje urządzał, popierał osoby o bardzo nacjonalistycznych poglądach. Dolewa oliwy do ognia, powoduje, że te protesty są coraz silniejsze. Wolałabym, żeby tych spraw nie komentował - mówiła w programie "Tłit".

- Jeżeli doprowadza się ludzi do ostateczności, jeżeli władza lekceważy ludzi, musi się spodziewać takiej reakcji. Jestem osobą wierzącą, dla mnie protesty w kościele są bardzo bolesne, ale to nie jest wina tych ludzi. Oni zostali wyprowadzeni z równowagi, odebrano im prawo wyboru. A jak nie ma wyboru, robi się piekło. Ludzie czują, że żyją w piekle - mówiła wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska w programie "Tłit". - Nie akceptuję takich form protestu, ale rozumiem psychologię tłumu. Rozumiem ludzi. To wymknęło się spod kontroli. Do tego ludzi doprowadziła władza. Jeśli ktoś odpowiada za to, co dzieje się na ulicach, to PiS i Jarosław Kaczyński - kontynuowała. - To była świadoma decyzja Kaczyńskiego, tylko nie spodziewał się takiej mobilizacji ludzi na ulicach - oceniła Kidawa-Błońska. I podsumowała: "Takiego poruszenia młodych ludzi nie pamiętam. Emocje są wielkie, ludzie chcą pokazać swój bunt. Apeluję - bardzo proszę, nie niszczmy naszego wspólnego dobra, jakim są zabytki sakralne".

- Frekwencja jest imponująca. To oznacza, że Polakom zależy, aby w kraju dokonała się zmiana i żeby ich głos był słyszany. Mam nadzieję, że za 24 lub 48 godzin poznamy wyniki i mobilizacja ludzi, którym zależy na demokracji, czy konstytucji była ogromna i zaczynamy wracać do normalności w Polsce - powiedziała Małgorzata Kidawa-Błońska. Wicemarszałek Sejmu uważa, że "głosy będą podważane, bo każdy może okazać się decydujący, a różnica będzie mała". Posłanka KO twierdzi, że w przypadku porażki Rafała Trzaskowskiego nie będzie potrzeby rozliczeń. - Jesteśmy w wielkim biegu, aby Polska była demokratycznym krajem. Przez ostatnie wybory wiele się wydarzyło. Chodzi o doprowadzenie do zmian w kraju. Nikt nie zatrzyma tego marszu - podsumowała.

- Cieszę się, że tyle osób wzięło udział w tych wyborach - stwierdziła w rozmowie z WP Małgorzata Kidawa-Błońska. Była kandydatka KO w wyborach prezydenckich uważa, że "jest naprawdę nadzieja na wygraną". - Rafał Trzaskowski ma tych wyborców gdzie pozyskiwać. Andrzej Duda ma z tym większy problem - dodała. Jej zdaniem jesteśmy świadkami "trudnej i ciekawej kampanii". Kidawa-Błońska przypomniała, że "Trzaskowski ubiega się się o urząd prezydenta, nie premiera". - Jego propozycje są bardzo ważne i wierzę, że 12 lipca będziemy rozmawiali o tym, że mamy nowego prezydenta - stwierdziła. I zapewniła, że "jej praca nie poszła na marne".

- Dzisiaj jesteśmy mądrzejsi o te kilka miesięcy po wyborach parlamentarnych - stwierdził były lider PO Grzegorz Schetyna, pytany w programie "Tłit", czy nie żałuje, że to Małgorzata Kidawa-Błońska, a nie Rafał Trzaskowski, została pierwotnie kandydatką PO na prezydenta. Przypomniał, że odbyły się prawybory, w których Rafał Trzaskowski nie brał udziału. Zwrócił także uwagę, że procedura wyłaniania kandydata zbiegła się w czasie z wyborem nowego lidera ugrupowania. - To nie był dobry czas dla Platformy, by podejmować strategiczne, radykalne decyzje. Dzisiaj jest inna sytuacja - ocenił. Pytany o to, czy należą się pochwały nowemu liderowi PO Borysowi Budce, że doprowadził do zmiany kandydata, nie odpowiedział wprost. Przypomniał, że to twarda postawa lidera Porozumienia Jarosława Gowina, doprowadziła do tego, że wybory 10 maja się nie odbyły.

Prof. Antoni Dudek z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego mówił w środę w programie "Newsroom" Wirtualnej Polski, że na razie Rafała Trzaskowskiego popiera żelazny elektorat Platformy Obywatelskiej. - Na razie wszedł on w buty Małgorzaty Kidawy-Błońskiej z okresu, zanim przewróciła się w kampanii prezydenckiej - zauważa ekspert. Jego zdaniem, jeśli Trzaskowski uzyska w pierwszej turze wyborów 2020 r. około 30 proc. głosów, będzie to znaczyło, że jest rzeczywiście lepszym kandydatem od Kidawy-Błońskiej. Ale na razie, w opinii prof. Dudka, kandydat Koalicji Obywatelskiej nie robi nic, żeby wyjść poza elektorat wielkomiejski, w którym rzeczywiście ma szansę wygrać. Ale żeby dostać się do Belwederu, będzie potrzebował również głosów wyborców z mniejszych miejscowości i mieszkańców wsi.