Zaskakująca analiza badaczki plakatów. Małgorzata Kidawa-Błońska udawała, że nie jest kobietą

Ekspertka w dziedzinie strategii marketingowej i psychologii przeanalizowała plakaty wyborcze z minionych wyborów prezydenckich. Krytykuje w szczególności kampanię Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Na jej plakatach widniało hasło "prawdziwa prezydent". Jej zdaniem dziwaczność hasła ujawniła się poprzez pomieszanie rodzajów w ramach jednego równoważnika "prawdziwa prezydent". Podkreśla, że kandydatka PO na poziomie hasła nie była w stanie się zdecydować, czy startuje w wyborach jako kobieta, czy jako niemal-mężczyzna. Na jej plakatach nie było nic kobiecego.

- Jedyna kobieta udawała, że nie jest kobietą. Rozumiem, że słowo "prezydentka" brzmi dla większości Polaków jeszcze w sposób dziwaczny, a na plakacie nie opłaca się być dziwacznym - skomentowała w rozmowie z PAP dr Zofia Smełka-Leszczyńska.

Pochwaliła za to kampanię Andrzeja Dudy, który początkowo miał nudny, sztampowy plakat "Mój prezydent Andrzej Duda". Przed druga tura wyborów zmienił go na ciekawszy z hasłem "Prezydent polskich spraw", na którym wystąpił na tle tłumu.

Badaczka plakatów oceniła ten zabieg jako skuteczny w komunikacji z wyborcami, ponieważ tłum symbolizuje poparcie. Zauważyła, że na podobny ruch zdecydował się sztab Rafała Trzaskowskiego. Kandydat PO początkowo występował jedynie na abstrakcyjnym granatowym tle.

Według badaczki plakatów ten element jest ważny w kampanii wyborczej. Siła plakatu polega na tym, że jest widoczny dla wszystkich i wyborcy nie mogą uniknąć patrzenia na niego. Duża liczba rozwieszonych plakatów sygnalizuje, że kandydat ma coś więcej niż tylko pieniądze na billboardy, "ma poparcie ludu".

Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl