bronisław komorowski(strona 5/62)

Były prezydent Bronisław Komorowski, komentując sytuację w swojej dawnej partii, stwierdził, że Platformie Obywatelskiej brakuje "skrzydła umiarkowanie konserwatywnego", które może odebrać wyborców obozowi Prawa i Sprawiedliwości. Komorowski pozytywnie ocenił również działania Szymona Hołowni. - Pozwolę nie zgodzić się z tą opinią, bo właśnie przed chwilą rozmawiałem z koleżankami ze "skrzydła konserwatywnego" - stwierdził w programie "Newsroom" WP Bartosz Arłukowicz, poproszony o komentarz do słów byłego prezydenta. Europoseł PO powiedział, że w jego partii silne są zarówno "skrzydło konserwatywne", jak i "skrzydło lewicowe". - Najważniejsze jednak, aby dostrzegając skrzydła, podążać środkiem. Ludzie nie chcą polityki radyklanej - mówił gość Agnieszki Kopacz.

Bronisław Komorowski miał koronawirusa. W programie "Newsroom" powiedział, że w jego sprawie konsultowali się lekarze z dwóch szpitali. - Bardzo sympatyczny szpital w Sejnach i potem wyspecjalizowany w chorobach zakaźnych szpital na ulicy Wolskiej w Warszawie - mówił były prezydent. - Sam wirus wywołał u mnie dość ciężkie zapalenie płuc, a ze względu na choroby towarzyszące, okazał się także niebezpieczny w innych obszarach. Ja mam ogromną wdzięczność do lekarzy i w Sejnach i w Warszawie, że z tej niejasnej sytuacji wyprowadzili mnie w pełni - mówił w WP Bronisław Komorowski. Podkreślił, że teraz trzeba jeszcze dużo czasu poświęcić na rehabilitację płuc. Mówił o ogromnej życzliwości lekarzy i bardzo ograniczonym kontakcie z rodziną. - Z rodziną ma się kontakt przez telefon, a czasem jest to też utrudnione z uwagi na mankamenty, które się pojawiają, tzw. mgłę mózgową. która przeszkadza w komunikacji - stwierdził. Zdradził, że nad Czarną Hańczą jest z żoną i swoją 99-letnią matką i wszyscy przeszli zakażenie. - Najłagodniej chorowała moja mama - przyznał. Zadeklarował, że chętnie zaszczepi się na koronawirusa, jednak nie wie, czy szczepionki będą dostępne dla ozdrowieńców.

Z najnowszego sondażu IBRIS dla Wirtualnej Polski wynika, że gdyby wybory parlamentarne odbyły się w najbliższą niedzielę, wygrałoby je Prawo i Sprawiedliwość. Partia Jarosława Kaczyńskiego mogłoby liczyć na 33,2 proc. głosów (spadek o 0,8 pkt. proc.). Na drugim miejscu znalazłaby się Koalicja Obywatelska - na 23,6 proc. (poprawa o 0,2 pkt. proc.). Przewaga PiS nad KO wciąż jest więc znacząca. - Warto jednak te wyniki zderzyć z wynikami sprzed pół roku. PiS stracił 9 proc. poparcia, to jest bardzo dużo. Opozycja zyskała i nie tylko 0,2 pkt. proc. Koalicji Obywatelskiej, ale przede wszystkim przyrost na poziomie 10 proc. poparcia dla ruchu Szymona Hołowni - stwierdził w programie WP "Newsroom" były prezydent Bronisław Komorowski. Kto jego zdaniem może zostać głównym liderem opozycji, a w przyszłości nawet prezydentem? - Naturalnym kandydatem jest Rafał Trzaskowski - przekonywał Komorowski.

- W tej beczce miodu jest jednak łyżka dziegciu, i to taka solidna łycha. To jest problem ustosunkowania się nas wszystkich do tego, co z wyborami i w ogóle z polityką polską zrobiły tzw. media publiczne, czyli telewizja, szczególnie pod kierownictwem Jacka Kurskiego, która ma liczący się udział w sukcesie pana prezydenta Andrzeja Dudy. Pan prezydent nie podziękował Jackowi Kurskiemu, o nim zapomniał. Pewnie nie przez przypadek, bo się wstydzi tego, że zawdzięcza dużą część sukcesu brudnym metodom pana Kurskiego i telewizji, która stoczyła się na poziom agencji PR-owskiej, wynajętej przez PiS - powiedział w programie "Poranek powyborczy" Bronisław Komorowski. Zapytany, czy wynik Trzaskowskiego mógł być lepszy, gdyby pojechał na debatę w Końskich, były prezydent powiedział, że "będzie się toczyła dyskusja, czy lepiej było jechać do jaskini lwa i dać się pożreć albo walczyć". Komorowski stwierdził, że ten wynik trzeba czytać jako "efekt długotrwałej monopolizacji mediów publicznych przez PiS, efekt polityki kłamstw, oskarżeń fałszywych, uprawianych przez ten obóz w stosunku do konkurentów".

- Jarosław Kaczyński na własnym koncie ma przegrane wybory ze mną w 2010 roku, więc pewnie dwa razy bardziej będzie doceniał sukces pana prezydenta Andrzeja Dudy i mniej będzie skłonny do jakichkolwiek rozliczeń z tytułu jakiś wątpliwości co do sposobu prowadzenia kampanii - mówił w "Poranku powyborczym" WP były prezydent Bronisław Komorowski. Jego zdaniem prezes PiS będzie ostatni, żeby potępić media publiczne pana Kurskiego. - Myślę, że Jarosław Kaczyński będzie miał jeden poważny problem - współodpowiedzialność całego obozu rządzącego dzisiaj za obietnice wyborcze Andrzeja Dudy - stwierdził Komorowski. Według niego tak hojnie rozdawane obietnice stawiają pod znakiem zapytania możliwości budżetu. - A przypomnę, że za trzy lata są wybory parlamentarne i one są przedmiotem troski Jarosława Kaczyńskiego, jak nie przegrać i zrealizować obietnice przedwyborcze tak nie do końca przemyślane - podsumował.