Panie prezydencie, mamy bardzo duże zamieszanie związane z Sylwestrem i z tą godziną policyjną, która
miała być, ostatecznie jej nie będzie, jak powiedział ostatnio premier Mateusz Morawiecki. Ta godzina policyjna miała
być między 19:00 a 6:00 rano. I tutaj chciałam panu prezydentowi zacytować tweeta Marka Belki, który napisał:
"minister zdrowia mówi o godzinie policyjnej; premier nie godzina policyjna, ale prośba; szef kancelarii nie godzina
i nie prośba, ale wymóg. Jeśli celem PiS-owskiego rządu jest kompletna utrata wiarygodności państwa w oczach społeczeństwa, to
świetnie im to idzie". Jak pan oceni właśnie tę komunikację związaną z właśnie z tą godziną
policyjną, której finalnie nie będzie, i w końcu tak naprawdę nie wiadomo, jak mamy się zachować w tego Sylwestra.
To zdaje się nie są tylko deklaracje ważnych, ważniejszych, mniej ważnych polityków obecnej władzy, ale
to także jest problem tego, że, nie wiem, zapowiedziano czy już wydano rozporządzenie
rządowe, które wprowadzało, miało wprowadzić godzinę
policyjną. Więc, jak rozumiem, poniewczasie po zrobieniu sporego zamieszania i bałaganu, pan
premier się wycofuje z decyzji, która byłaby z konstytucją. Bo nie wolno
wprowadzać ograniczeń praw obywatelskich, a godzina policyjna jest takim ograniczeniem,
nie można wprowadzać rozporządzeniami, tylko i wyłącznie ustawa. To jest
decyzja rangi ustawowej, jest konieczna. Więc rozumiem, że poniewczasie, po zrobieniu bałaganu z tych
dziwnych decyzji się rząd wycofał. Pozostał niesmak, pozostały wątpliwości
i pozostało takie przekonanie, że rząd jednak nie uprawia polityki spójnej
i skutecznej. Ja bym chciał pod przemyślenie obecnej władzy jednak te
kraje, które sobie świetnie razem z epidemią koronawirusa i ją albo ograniczyły, albo wprost
zlikwidowały. To nie są tylko kraje, powiedziałbym, kraje takie jak Singapur
czy Tajwan, gdzie można mieć wątpliwości, co do jakości mechanizmów demokratycznej,
ale to jest na przykład w pełni demokratyczny kraj, przynależny zresztą w znacznej mierze do świata kultury
zachodu, jakim jest Nowa Zelandia. Nowa Zelandia postawiła na, czy premier, pani premier Nowej Zelandii,
która zresztą dzięki temu wygrała wybory kolejne, bo zyskała zaufanie obywateli. Ona
postawiła na żmudne, takie mało czasami wdzięczne, ale wyjaśnianie,
tłumaczenie, konsultowanie, przygotowywanie opinii publicznej do różnych ograniczeń,
pewnie także i do szczepień w tej chwili, więc i ma sukces, Nowa Zelandia
jest krajem sukcesu. U nas było odwrotnie. U nas pojawiała się kolejna
fala epidemii, a pan premier ogłaszał zwycięstwo nad koronawirusem, chyba już trzykrotnie
to zwycięstwo ogłaszał. No a póki co, umiera coraz więcej osób w naszym kraju,
właśnie na koronawirusa.