Smutna historia morsa z Mielna. Zwierzę miało trafić do szpitala w Finlandii
Historia morsa, którego ostatnio można było obserwować w wodach Bałtyku, nie zakończyła się happy endem. Zwierzę zmarło podczas transportu do specjalnego ośrodka. Okazało się, że stan jego zdrowia był ciężki.
Ten wyjątkowy mors wędrował przez Morze Bałtyckie, odwiedzając kolejne kraje. W pewnym momencie pojawił się w polskim Mielnie. Ta wizyta wzbudziła wiele emocji, gdyż nasz nadbałtycki klimat nie jest typowy dla gatunku zwierząt, który zdecydowanie preferuje chłodniejsze rejony. Niestety jego historia zakończyła się tragicznie. Zwierzę dotarło do Finlandii, gdzie wymagało fachowej opieki. Zmarło podczas transportu i próby pomocy.
Smutny koniec historii morsa w Bałtyku
Ostatnim miejscem pobytu sławnego morsa było fińskie miasto Kotka. Tam na lądzie spędził co najmniej jedną noc, zanim właściciel posesji, na którą zwierzę się wczołgało, zauważył go. Gdy to się stało, mężczyzna wezwał służby weterynaryjne. Po dokładnej ocenie sytuacji i stanu zdrowia morsa podjęto decyzję, by przenieść go do szpitala dla dzikich zwierząt, znajdującego się na terenie zoo Korkeasaari w Helsinkach. Niestety, pacjent nie przeżył tej podróży - można było przeczytać o tym na Tweecie umieszczonym przez ogród zoologiczny.
Płynący przez Bałtyk mors coraz częściej pojawiał się na lądzie. W pewnym momencie dotarł na jedno z podwórek w Kotce. To właśnie wtedy zwierzęciem zainteresowały się służby weterynaryjne. Okazało się, że mors jest bardzo głodny i wyczerpany, a jego podskórna warstwa tłuszczu była tak bardzo cienka, że można było zobaczyć łopatki. Dlatego właśnie mors tak lgnął na ląd.
Weterynarze z Korkeasaari ocenili, że w grę wchodzą tylko dwie opcje: uśpienie lub dalsze badania i leczenie. To pierwsze nie wchodziło w grę. Trzeba było więc przetransportować zwierzę do szpitala. W tym celu podano mu znieczulenie i podjęto próbę przewiezienia w skrzyni transportowej do ośrodka w zoo. Niestety, od początku rokowania nie były optymistyczne.
- Mam nadzieję, że podróż przebiegnie pomyślnie. Zwierzę jest w złym stanie, a dłuższy transfer to zawsze ryzyko. Jest zbyt wcześnie, by odetchnąć z ulgą. Będziemy się bliżej przyglądać i mamy nadzieję, że leczenie pomoże. Potem musimy z władzami podjąć decyzje, co czeka morsa w przyszłości - powiedziała Nina Trontti, szefowa opieki i ochrony zwierząt w Korkeasaari, dla agencji prasowej STT.
Niestety, mimo ogromnych starań ratowników stan morskiego ssaka był na tyle poważny, że zwierzę nie przeżyło podróży.