SLD: z nami Andrzej Duda tego nie konsultował
Nie kwestionuję pytań, które mają być zadane 25 października, są one zasadne, ale przed ogłoszeniem kolejnego referendum powinny się odbyć konsultacje z partiami politycznymi - uważa rzecznik SLD Dariusz Joński. Z kolei lider klubu Zjednoczona Prawica Jarosław Gowin ocenił, że prezydent postąpił słusznie uwzględniając "oczekiwanie dużych grup społecznych" jeśli chodzi o pytania referendalne i biorąc pod uwagę to, by koszty kolejnego referendum były jak najmniejsze. Marcin Mastalerek z PiS ocenił, że decyzja, by uszanować wolę prezydenta Komorowskiego o referendum była słuszna, zaś poseł PO Mariusz Witczak uważa, że decyzja prezydenta pokazuje, iż nie chce on "działać ponad podziałami".
20.08.2015 | aktual.: 20.08.2015 22:01
Prezydent oświadczył w telewizyjnym orędziu, że zwraca się do Senatu z wnioskiem, by w dniu wyborów 25 października poddać pod ogólnokrajowe referendum kwestie: zniesienia obowiązku szkolnego sześciolatków, obniżenia wieku emerytalnego i ochrony Lasów Państwowych. Poinformował też, że zdecydował, by uszanować wolę jego poprzednika Bronisława Komorowskiego, popartą decyzją Senatu, i nie odwoływać referendum zarządzonego na dzień 6 września.
Joński: nie kwestionuję pytań, kwestionuję formę
Joński powiedział, że nie kwestionuje pytań, które zostaną zadane Polakom 25 października, bo są zasadne. - Kwestionuję tylko formę, dlatego że pan prezydent Duda dwa dni temu, gdy konsultował te pytania, zapomniał o całej lewicy, o OPZZ, a my trzy lata temu zebraliśmy prawie pół miliona podpisów, by odbyło się w Polsce referendum w sprawie wieku emerytalnego, w sprawie reformy emerytalnej - mówił rzecznik Sojuszu.
Według niego, "źle się dzieje, że w takim pośpiechu, bez konsultacji też z formacjami politycznymi, które są w parlamencie" została ogłoszona decyzja o wniosku dotyczącym kolejnego referendum.
Z wnioskiem do prezydenta, by do wrześniowego referendum dopisać trzy pytania: o wiek emerytalny, obowiązek szkolny 6-latków i Lasy Państwowe, zwróciła się wiceprezes PiS Beata Szydło. We wtorek w Pałacu Prezydenckim Andrzej Duda spotkał się z Beatą Szydło, szefem "Solidarności" Piotrem Dudą, Tomaszem i Karoliną Elbanowskimi oraz organizatorami akcji na rzecz referendum ws. Lasów Państwowych. Szef "S" powiedział dziennikarzom po spotkaniu, że zaproponował, by Polacy odpowiedzieli na dodatkowe pytania referendalne w dniu październikowych wyborów parlamentarnych.
Joński ocenił, że prezydent "zapomniał o całej opozycji lewicowej". - Odnoszę wrażenie, że intencje pana prezydenta Dudy nie są szczere i są skierowane tylko i wyłącznie na to, by pomóc PiS w wygraniu wyborów - stwierdził polityk Sojuszu.
Pytany o to, że odbędzie się również referendum 6 września, Joński odparł, że tego nie można było już cofnąć. - Myślę, że ten błąd prezydenta Komorowskiego będzie sporo kosztował, dokładnie będzie 100 mln kosztował - dodał.
Gowin: osobiście wolałbym zadać wszystkie pytania w dniu wyborów
Lider klubu Zjednoczona Prawica Jarosław Gowin ocenił, że prezydent postąpił słusznie uwzględniając "oczekiwanie dużych grup społecznych" jeśli chodzi o pytania referendalne i biorąc pod uwagę to, by koszty kolejnego referendum były jak najmniejsze.
Zaznaczył, że osobiście wolałby, by wszystkie pytania referendalne zadano w dniu przeprowadzenia wyborów parlamentarnych.
- To byłoby rozwiązanie najbardziej praktyczne i najtańsze. Ale i tak prezydent wziął też pod uwagę ekonomiczne uwarunkowania i starał się, by dodanie kolejnych pytań nie spowodowało większych kosztów - mówił Gowin.
Żelichowski: nie sądzę, by Senat zdecydował się to poprzeć
- Typowo polityczna zagrywka przed wyborami; nie sądzę, aby Senat zdecydował się na poparcie tej inicjatywy prezydenta - powiedział poseł PSL Stanisław Żelichowski. - Pan prezydent w całej rozciągłości poparł PiS. W moim przekonaniu ta sprawa nie wygląda tak jaskrawo, jak przedstawił to pan prezydent. Jeżeli chodzi o Lasy Państwowe, była szansa na głosowanie w Sejmie za zmianą konstytucji. Mielibyśmy wtedy zakaz prywatyzacji lasów i nie byłoby problemu. Natomiast w pytaniach referendalnych, jakie stawiają inicjatorzy referendum, nie ma mowy o prywatyzacji lasów, ale o zachowaniu struktur organizacyjnych Lasów Państwowych. Konia z rzędem temu, kto wie, jakie są struktury w lasach. Nie za bardzo rozumiem, dlaczego takie pytanie pan prezydent, za namową PiS chce nam postawić - powiedział Żelichowski.
Pytanie zaproponowane przez inicjatorów referendum ws. Lasów Państwowych brzmi: "Czy jest Pani/Pan za utrzymaniem dotychczasowego systemu funkcjonowania Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe". - Pozostałe pytania są istotne. Czekamy na decyzję Senatu. To typowo polityczna zagrywka przed wyborami. Nie sądzę, żeby Senat zdecydował się na poparcie tej inicjatywy - dodał Żelichowski.
Zaznaczył, że dwóch senatorów PSL zagłosuje prawdopodobnie przeciwko prezydenckiemu wnioskowi o referendum, ale - jak zastrzegł - trzeba poczekać na kształt pytań referendalnych.
Żelichowski odniósł się też do decyzji prezydenta o nieodwoływaniu referendum zarządzonego na dzień 6 września. - Idę o zakład, że frekwencja będzie na poziomie 17-18 procent. Wyrzucimy 100 milionów złotych w błoto. Niczego nie dowiemy się od obywateli, bo nie będą chcieli się wypowiedzieć. Zdania konstytucjonalistów były podzielone. Jedni mówili, że można odwołać referendum, inni, że nie. Skoro prezydent Bronisław Komorowski uparł się, że takie referendum zarządził, a Senat to poparł, trudno było inaczej postąpić prezydentowi, nie bardzo mógł tu coś zrobić. Tu go usprawiedliwiam - powiedział.
Mastalerek: dobrze, że prezydent uszanował wolę Komorowskiego
Rzecznik sztabu wyborczego PiS Marcin Mastalerek powiedział, że prezydent Andrzej Duda "uszanował głos ponad 6 milionów obywateli, jeśli chodzi o pytania referendalne". Jak dodał, głosowanie w Senacie w sprawie referendum 25 października, to test dla PO, czy jest partią obywatelską.
- - Bardzo się cieszymy, że prezydent Andrzej Duda uszanował głos ponad 6 milionów obywateli, którzy podpisali się pod tymi projektami. Bardzo dobrze, że to referendum odbędzie się w dniu wyborów, bo jest zdecydowanie tańsza opcja. Prezydent Duda stanął po stronie ludzi, w kampanii obiecywał, że będzie prezydentem zwykłych obywateli - powiedział Mastalerek.
Jak dodał, dobrą decyzją prezydenta było to, że uszanował decyzję Bronisława Komorowskiego, popartą decyzją Senatu, i nie odwołał referendum zarządzonego na 6 września.
Zdaniem Mastalerka, głosowanie w Senacie w sprawie referendum 25 października, "To będzie test dla Platformy Obywatelskiej, czy słuchają, rozumieją i pomagają; czy są partią obywatelską, czy też - tak jak wielokrotnie udowodnili - nie mają nic wspólnego z obywatelskością". Jak ocenił, Platforma "ma szansę naprawić swoje błędy z przeszłości".
Witczak: to nie jest prezydent, który chce działać ponad podziałami
- Andrzej Duda wpisuje się w kampanię PiS, na początku prezydentury nie zdaje testu bezstronności - w ten sposób poseł PO Mariusz Witczak skomentował decyzję prezydenta ws. referendum w dniu 25 października. - To nie jest prezydent, który chce działać ponad podziałami - ocenił.
- Prezydent wpisuje się w kampanię PiS, bo kieruje do Senatu pytania, którymi sam zajmował się w kampanii wyborczej. To jest przedłużanie kampanii prezydenckiej na kampanię parlamentarną - powiedział Witczak, poproszony o komentarz.
Nawiązując do wtorkowego spotkania prezydenta z sygnatariuszami wniosku o rozszerzenie referendum, Witczak powiedział, że "zestaw osobowy, który odwiedził prezydenta, to jest zestaw wsparcia PiS i kandydata Andrzeja Dudy - bo to jest pani posłanka Beata Szydło z PiS-u, i to jest Piotr Duda, który poparł i PiS, i Andrzeja Dudę".
- Nie ma złudzeń - Andrzej Duda to nie jest prezydent, który chce działać ponad podziałami, tylko wpisuje się w kampanię PiS. Więc na początku pan prezydent nie zdaje testu takiej bezstronności - stwierdził polityk PO.
Odnosząc się do kwestii, o które Polacy mają zostać zapytani 25 października, Witczak podkreślił, że interesujące będzie, jak dokładnie zostaną sformułowane propozycje pytań prezydenta.
Wskazywał, że PO chciało podnieść ochronę Lasów Państwowych do rangi konstytucyjnej, PiS jednak głosował przeciwko. - Dziś nie ma takiej sytuacji ani prawnej, ani nie ma żadnych intencji, by prywatyzować lasy, nie ma takiego problemu - przekonywał polityk PO.
Odnosząc się do kwestii sześciolatków, polityk podkreślał, że obecne przepisy są "absolutnie pożyteczne dla dzieci i wyrównywania szans". Zarzucił również PiS-owi niekonsekwencję w tej sprawie. - PiS miał w programie również objęcie obowiązkiem szkolnym sześciolatków, a teraz niejako jest przeciwny temu rozwiązaniu - zauważył.
Mówiąc z kolei o reformie emerytalnej, podkreślał, że rząd - wprowadzając ją - miał świadomość, że jest trudna i "raczej przynosi koszty polityczne niż zyski". Zaznaczył jednocześnie, że reforma ta była wprowadzona po to, by emerytury były wyższe i satysfakcjonowały przyszłych emerytów.
Witczak odniósł się też do słów prezydenta, który powiedział, że zdecydował się uszanować wolę poprzednika popartą decyzją Senatu i nie odwoływać referendum zarządzonego na dzień 6 września. - Pan prezydent nie robi żadnej łaski, mówiąc wprost, bo zarządzanie referendum ma charakter dwuinstancyjny, zarządza je prezydent za zgodą Senatu i absolutnie wszyscy poważni konstytucjonaliści nie pozostawiają żadnych złudzeń, że nie wolno jednoosobowo odwołać referendum - powiedział.
Według ustawy o referendach ogólnokrajowych, w sprawach o szczególnym znaczeniu dla państwa prezydent ma prawo zarządzić referendum, za zgodą Senatu wyrażoną bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby senatorów.
6 września zgodnie z inicjatywą poprzedniego prezydenta Bronisława Komorowskiego Polacy mają odpowiadać na trzy pytania: czy są "za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu"; czy są "za utrzymaniem dotychczasowego sposobu finansowania partii politycznych z budżetu państwa" i czy są "za wprowadzeniem zasady ogólnej rozstrzygania wątpliwości, co do wykładni przepisów prawa podatkowego na korzyść podatnika".
Z wnioskiem do prezydenta, by do wrześniowego referendum dopisać trzy pytania: o wiek emerytalny, obowiązek szkolny 6-latków i Lasy Państwowe, zwróciła się wiceprezes PiS Beata Szydło.
Z kolei szef "S" Piotr Duda zaproponował, by Polacy odpowiedzieli na dodatkowe pytania referendalne 25 października - w dniu wyborów parlamentarnych.
Czy prezydent Andrzej Duda podjął słuszną decyzję NIE ODWOŁUJĄC referendum 6 września dot. m.in. JOWów?
Posted by Wirtualna Polska on Thursday, August 20, 2015