Schreiber zaatakowała gaśnicą. Teraz się tłumaczy
Marianna Schreiber zaatakowała jednego z aktywistów Ostatniego Pokolenia gaśnicą i rozpyliła proszek w siedzibie organizacji. W mediach społecznościowych tłumaczy się ze swoich działań. "Był to akt desperacji, bezsilności, po prostu protestu" - napisała.
W czwartek Marianna Schreiber weszła do lokalu Ostatniego Pokolenia przy ulicy Kruczej w Warszawie i rozpyliła proszek z gaśnicy. Nagranie z tego zdarzenia opublikowała w internecie. Jednego z aktywistów spryskała prosto w twarz. Sprawą zajmuje się policja.
Na Schreiber spadła fala krytyki, bo choć wielu podchodzi krytycznie do działań Ostatniego Pokolenia, to uważają, że celebrytka - niegdyś prywatnie związana z byłym ministrem z PiS Łukaszem Schreiberem, obecnie z byłym posłem PiS Przemysławem Czarneckim - posunęła się za daleko.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ziobro dostał prezent od koalicji? "Taki jaki chciał"
Schreiber odniosła się do sprawy na Facebooku. "Postanowiłam ostudzić gorące głowy eko - terrorystów" - napisała.
Podkreśla, że ma świadomość, iż jej zachowanie było kontrowersyjne i "może być odebrane w różny sposób".
Schreiber uderza w policję
"Na pewno odpalanie gaśnicy w czyimś biurze nie jest czymś co chciałabym robić na co dzień. Natomiast z mojej strony był to akt desperacji, bezsilności, po prostu protestu. Protestu przeciwko grupce terroryzującej większość" - napisała.
Przekonuje, że "problem powinna już dawno rozwiązać policja, a nie 30-letnia kobieta".
"Nasi bliscy są każdego dnia narażani na niebezpieczeństwa związane z zakorkowaniem połowy miasta. Karetki, które nie mogą dojechać do szpitali, udzielić pierwszej pomocy, ktoś zasłabnie w aucie, ktoś musi pilnie zawieźć dziecko do lekarza. Powiecie, że mogą jechać jak powiedzą. o co chodzi? Ludzie… chyba nigdy nie staliście w takim korku spowodowanym siedzeniem na środku ulicy z pełną premedytacją i zamierzonym celem - ogłaszanym dniami wcześniej w mediach (co przecież widzą służby i rząd)" - napisała.
"Mamy dość tego, że wszyscy wokół są bezsilni, a my sami nie możemy nic zrobić. Boimy się policji, instytucji - konsekwencji" - przekonała.
"Ale dlaczego to oni nigdy się nie boją? Dlaczego to do nas - obywateli terroryzowanych przez nich - nigdy nie napisze policja, prokuratura i nie zapyta: jak się Pani/ Pan czuje z tym, że dziś Pani/Pana matka dojechała o 20 minut za późno do szpitala? Czy w Sądzie ktoś nas o to zapyta, gdy już będzie za późno? Czy to zwróci ludzkie cierpienia i życia? Powiedzcie: co mamy zrobić żeby było inaczej? Żeby nas to nie dotykało? Czym jesteśmy winni takiego traktowania?" - napisała.
"Te wszystkie polityczki, aktywistki z Bożej łaski - czy one zapytają jak się czujemy stojąc godzinami na Wisłostradzie? Kim są żeby oceniać nas, nasze uczucia, nasze emocje?" - spytała.
"Prawda jest jedna: wszystkie te Majki, Marie - Anny i inne - są współwinne wszystkiemu co wyrządzi nam, obywatelom Ostatnie Pokolenie" - napisała Schreiber, odnosząc się najprawdopodobniej do aktywistki Mai Staśko i szefowej klubu Lewicy Anny-Marii Żukowskiej (z których żadna nie uczestniczyła w protestach OP).
"Powinny się dokładać do strat jakie poniosła warszawska syrenka i inne zabytki. Do złamanej psychiki wielu ludzi, którzy płaczą za kierownicą z bezsilności. Karma kiedyś Was dopadnie za popieranie bandytyzmu" - napisała.
Schreiber nie była jedyną osobą, która w czwartek postanowiła uprzykrzyć życie aktywistom klimatycznym w Warszawie. Dziennikarz prawicowej telewizji wPolsce24 Piotr Czyżewski postanowił pójść do ich siedziby i przykleić się do ściany.
Blokady Ostatniego Pokolenia
Aktywiści Ostatniego Pokolenia walczą o kwestie klimatyczne i domagają się od rządu działań. Od dobrych kilku tygodni prowadzą cykliczne blokady Wisłostrady, siadając na jezdni i tamując przejazd w godzinach szczytu. Dochodzi tam do licznych incydentów.
Jak podawała "Rzeczpospolita", stołeczna policja wszczęła czynności wobec ponad 300 osób, które w tym roku brały udział w blokadach dróg w Warszawie. Skierowano ponad 100 wniosków o ukaranie, a w toku pozostaje ok. 200 spraw. Aktywiści zostali ukarani także licznymi mandatami na dziesiątki tysięcy złotych.
Czytaj więcej: