Sankcje na Rosję działają. "Osiągnięto dwa cele"
Jak oceniła minister finansów USA Janet Yellen, sankcje nałożone na ropę z Rosji zaczynają działać. Wprowadzenie przez UE i kraje G7 w grudniu limitu cen na rosyjską ropę na poziomie 60 dolarów za baryłkę pozwoliło osiągnąć dwa cele: utrzymało na rynku surowiec z Rosji i ograniczyło dochody Moskwy - przekazała Yellen we wtorek.
- Mimo iż limit cenowy obowiązuje zaledwie od około miesiąca, już teraz widzimy postęp w realizacji dwóch tych celów, a wysokiej rangi rosyjscy urzędnicy przyznają, że pułap ceny ogranicza energetyczne dochody Rosji - stwierdziła Yellen na początku spotkania z minister finansów Kanady Chrystią Freeland.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zmobilizują pół miliona? Ekspert jednoznacznie ocenia
Sankcje na ropę. Ustalono limit cen za baryłkę
5 grudnia ubiegłego roku weszła w życie inicjatywa UE, państw G7 i Australii ustanawiająca na poziomie 60 dolarów za baryłkę limit ceny ropy z Rosji. Pułap cenowy ma ograniczać dochody Rosji ze sprzedaży ropy do państw trzecich, ponieważ państwa UE oraz G7 i tak już zakazały lub ograniczyły import ropy z tego kraju.
Limit działa poprzez zakaz dostarczania usług związanych z transportem ropy drogą morską, w tym ubezpieczeniowych i finansowych, dla surowca zakupionego za cenę przekraczającą ustalony pułap 60 USD za baryłkę.
Bunt Putina
Moskwa ogłosiła, że nie zaakceptuje pułapu cenowego i zagroziła, że przestanie dostarczać surowiec krajom, które zaaprobowały tę sankcję.
Na koniec grudnia Władimir Putin podpisał dekret o krokach odwetowych na wprowadzenie limitu cen ropy rosyjskiej.
Zgodnie z dokumentem wymierzonym w Zachód, Rosja zabrania dostaw ropy i produktów naftowych podmiotom zagranicznym, jeśli kontrakt zakłada limit cen. Dekret wejdzie w życie 1 lutego 2023 roku.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski