Spadek o 75 proc. Tak wojna wpłynęła na armię Putina
Wojna w Ukrainie trwa od niemal roku. Jednak w ostatnim okresie rosyjski ostrzał artyleryjski drastycznie zmalał - wynika z ustaleń amerykańskich urzędników, na które powołuje się CNN. W porównaniu z wojennym szczytem, w niektórych miejscach Rosjanie zużywają aż o 75 proc. mniej amunicji.
10.01.2023 | aktual.: 10.01.2023 20:06
Amerykańscy i ukraińscy urzędnicy, na których powołuje się CNN, nie mają jeszcze wiedzy, z jakiego powodu Rosjanie znacząco zaczęli ograniczać ostrzał z artylerii. Być może wojskom Władimira Putina zaczyna brakować amunicji, a być może jest to taktyczna decyzja opierająca się na nieudanych ukraińskich atakach.
Rosjanie oszczędzają amunicję. Ostrzał artyleryjski zmalał o 75 proc.
Rozmówcy amerykańskiej stacji są zgodni, że coraz słabszy ostrzał ze strony Rosjan to dowód na słabnącą pozycję wojsk w niemal rok od rozpoczęcia inwazji. Równocześnie w tym samym czasie Ukraina może liczyć na większe wsparcie ze strony zachodnich sojuszników, po tym jak Stany Zjednoczone i Niemcy postanowiły dostarczyć Kijowowi opancerzone pojazdy bojowe i baterie Patriot.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przedłużająca się wojna w Ukrainie, która w zamyśle Władimira Putina miała trwać ledwie kilka dni, staje się problemem dla Rosji - tak oceniają to amerykańscy urzędnicy. Dlatego przywódca Kremla próbował ostatnio doprowadzić do zawieszenia broni, aby w trakcie prawosławnego Bożego Narodzenia żołnierze nie musieli przeprowadzać ataków. Takie działania mają sprawić, że Putin zyska większe poparcie dla "specjalnej operacji wojskowej", jak w Moskwie kłamliwie określa się rosyjską inwazję.
Równocześnie Putin miał zakładać, że Ukraińcy odrzucą propozycję zawieszenia broni, dzięki czemu prezydent Rosji zyskał możliwość oskarżania strony przeciwnej o działanie w złej wierze i przedstawianie ich w roli "heretyckich pogan".
Problemy "kucharza Putina"
Władimir Putin i dowódcy rosyjskiej armii muszą liczyć się z wewnętrzną opozycją, która niemal od samego początku krytykuje działania żołnierzy na froncie wojennym. Głosy krytyczne pochodzą z kręgu osób związanych z Jewgienijem Prigożynem, miliarderem i twórcą grupy Wagnera. Oligarcha, zwany "kucharzem Putina", ma uważać, że jego najemnicy powinni byli otrzymać większe wsparcie, jak i swobodę w działaniach na terenie Ukrainy.
Zdaniem wysokiego rangą urzędnika, z którym rozmawiał CNN, grupa Wagnera również odczuwa skutki wojny - tylko w ciągu dwóch ostatnich miesięcy życie w walkach miały stracić tysiące bojowników.
Na początku stycznia Rosja poniosła spore straty, gdy Ukraińcy uderzyli w skład amunicji w Makiejewce we wschodniej Ukrainie. Działania Kijowa doprowadziły też do zniszczenia szeregu dostaw rosyjskiego sprzętu, jak i dziesiątek żołnierzy stacjonujących w pobliżu Makiejewki. Ten atak wywołał też gniew wśród rosyjskich blogerów, którzy skrytykowali dowódców za zgromadzenie setek wojskowych w jednym miejscu.
- Może ten atak to tylko kropla w morzu potrzeb, ale wiadro jest coraz mniejsze - powiedział przedstawiciel Departamentu Obrony USA, odnosząc się do kurczących się rosyjskich zapasów.
Do tej pory eksperci podawali w wątpliwość stan rosyjskich zapasów precyzyjnej amunicji. Wojska Putina zaczęły bowiem coraz rzadziej korzystać z pocisków manewrujących i balistycznych. W zamian Rosjanie zaczęli sięgać po drony kamikaze produkcji irańskiej. Z ich wykorzystaniem bombardowana jest infrastruktura krytyczna Ukrainy.
Rosja panicznie szuka broni
W grudniu jeden z amerykańskich wojskowych powiedział CNN, że Rosja musi sięgać po 40-letnie pociski artyleryjskie, bo posiada niewielkie zapasy broni. Z tego też powodu Władimir Putin zaczął nabywać drony i rakiety w Iranie oraz Korei Północnej. To oznaka problemów i desperacji moskiewskiego dyktatora.
"Racjonowanie amunicji i mniejszy ostrzał wydaje się być odejściem od rosyjskiej doktryny wojskowej, która zwykle wzywa do ciężkiego bombardowania obszaru docelowego zmasowanym ogniem artyleryjskim i rakietowym. Taka strategia sprawdziła się w takich miastach jak Mariupol i Melitopol" - czytamy w serwisie CNN.
Zmiana strategii Rosji może wynikać też z faktu, że za operację wojskową po stronie okupanta zaczął odpowiadać generał Siergiej Surowikin. W ocenie amerykańskich urzędników, jest on bardziej kompetentny od swoich poprzedników.
Ukraina od początku wojny racjonuje amunicję, gdyż posiada znacznie mniejsze zapasy broni niż Rosja. Kijów szybko wyczerpał magazyny sowieckiej amunicji, a dostawy z Zachodu również były mocno ograniczone. W efekcie Ukraina wystrzeliwuje dziennie ok. 4000-7000 pocisków, znacznie mniej niż wojska okupanta. Rosjanie do niedawna potrafili wystrzeliwać ponad 20000 pocisków dziennie. Teraz jest to ok. 5000.
Czytaj także:
Zobacz także