"Skandaliczna decyzja". Otoczenie Macierewicza atakuje

- Jestem zaskoczony i zaszokowany. Nie przypuszczałem, że nowy minister obrony narodowej może coś takiego wymyślić. To jest skandaliczne - powiedział jeden z członków podkomisji smoleńskiej. W poniedziałek mija termin na rozliczenie się przez członków z wszelkiej dokumentacji oraz nieruchomości.

Pracuje dla Macierewicza. "To skandaliczna decyzja"
Pracuje dla Macierewicza. "To skandaliczna decyzja"
Źródło zdjęć: © East News | Jacek Dominski/REPORTER
Mateusz Czmiel

W poniedziałek po południu odbyło się posiedzenie podkomisji smoleńskiej, które miało na celu omówienie wniosku skierowanego do Trybunału Praw Człowieka w sprawie oskarżenia Rosji o zbrodnię smoleńską. Informację tę przekazał przewodniczący podkomisji, Antoni Macierewicz.

Macierewicz: komisja nie została zlikwidowana

Podkomisja ds. ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej została zlikwidowana 15 grudnia decyzją szefa MON, Władysława Kosiniaka-Kamysza. Członkowie podkomisji zostali odwołani i zobligowani do rozliczenia się do 18 grudnia z wszelkiej dokumentacji, nieruchomości oraz sprzętów używanych do prac podkomisji.

Jednakże, pomimo decyzji o likwidacji, w poniedziałek po południu odbyło się posiedzenie podkomisji. Przewodniczący podkomisji, Antoni Macierewicz, przed rozpoczęciem posiedzenia oświadczył w Polsat News, że podkomisja nie została zlikwidowana. Jego zdaniem, minister obrony narodowej nie ma uprawnień do likwidacji podkomisji. - Podkomisja będzie działać do sierpnia przyszłego roku - wskazał.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Macierewicz dodał, że nie ma żadnych przepisów, które umożliwiałyby szefowi MON likwidację podkomisji. - Być może chodzi o to, że dzisiejsze posiedzenie jest poświęcone omówieniu tego raportu, to jest wniosek do Trybunału Praw Człowieka o oskarżenie Rosji za zbrodnię smoleńską; za zamordowanie pana prezydenta (Lecha Kaczyńskiego), za pierwszy atak rosyjski na państwo NATO. Ten atak, który rozpoczął agresję, z jaką dzisiaj mamy do czynienia, zarówno w Ukrainie, jak i zagrożenia innych państw, które sąsiadują z Federacją Rosyjską - mówił Macierewicz.

- Wydanie tego raportu, jego przekazanie do Trybunału Praw Człowieka, właśnie pan (Donald) Tusk uważa za zagrożenie dla (prezydenta Rosji, Władimira) Putina, a chroni Putina za wszelką cenę już od 2010 roku, od 10 kwietnia, kiedy oddał mu cały proces badania dramatu smoleńskiego, łamiąc polskie prawo, które zakładało, że ma być wspólna komisja polsko-rosyjska - dodał polityk PiS.

- Jestem zaskoczony i zaszokowany. Nie przypuszczałem, że nowy minister obrony narodowej może coś takiego wymyślić - powiedział po zakończonym spotkaniu reporterowi TVN24 jeden z członków komisji. - To jest skandaliczne. Dostałem złoty krzyż zasługi za tamtej kadencji, a teraz tak nas traktują - ocenił członek komisji Macierewicza, który podkreślił, że "komisja nadal będzie istniała" ale być może pod inną nazwą.

Jak zaznaczył, nie są to szokujące słowa, ale prawdziwe. W tym kontekście wskazał na raport podkomisji. "Jest on powszechnie znany, obecny na stronie internetowej MON, wraz z 10 tys. stron załączników, i zlikwidowany przez pana (szefa MON, Władysława) Kosiniaka-Kamysza przedwczoraj. Zamiast tego Kosiniak-Kamysz uznał, że prawdziwym powodem dramatu jest wina polskich pilotów" - mówił Macierewicz.

Jak dodał, to są kłamstwa, i "pan Donald Tusk świetnie wie, że to jest kłamstwo; ma pełny materiał dowodowy wskazujący, że to jest oszustwo, kłamstwo, a mimo to broni Putina".

Macierewicz mówił też, że szef MON nie może odwołać członków podkomisji. "Może to zrobić tylko wtedy, jeżeli przewodniczący Komisji badania wypadków lotniczych lotnictwa państwowego sformułuje taką tezę, zwróci się do ministra, aby daną osobę wyłączyć z komisji". - Nic nie wiem, aby taki dokument był - wskazał.

10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęli wszyscy pasażerowie i członkowie załogi - 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka. Polska delegacja zmierzała na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.

W latach 2010-2011 przyczyny katastrofy smoleńskiej badała Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego pod przewodnictwem ówczesnego szefa MSWiA Jerzego Millera. W przedstawionym w lipcu 2011 r. raporcie komisja ustaliła, że przyczyną katastrofy było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, czego konsekwencją było zderzenie samolotu z drzewami, prowadzące do stopniowego niszczenia konstrukcji Tu-154M. Według Komisji ani rejestratory dźwięku, ani parametrów lotu nie potwierdzają tezy o wybuchu na pokładzie samolotu.

Podkomisja ds. ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej została powołana na mocy rozporządzenia z 4 lutego 2016 r. podpisanego przez ówczesnego ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza. Jej pierwsze posiedzenie odbyło się 7 marca 2016 r.

W kwietniu 2022 r. szef podkomisji Antoni Macierewicz przedstawił raport z jej prac, który kwestionował ustalenia komisji Millera. - Przyczyną katastrofy 10 kwietnia nad Smoleńskiem był akt bezprawnej ingerencji strony rosyjskiej na statek powietrzny Tu-154M z delegacją prezydenta RP; głównym i bezspornym dowodem tej ingerencji był wybuch w lewym skrzydle na 100 m przed minięciem przez samolot brzozy na działce doktora Bodina nad terenem, gdzie nie było ani wysokich drzew, ani innych przeszkód mogących zagrozić samolotowi. Potem doszło do wybuchu w centropłacie - powiedział, prezentując raport, Macierewicz.

Politycy ówczesnej opozycji wielokrotnie krytykowali działalność podkomisji. W grudniu 2022 r. poseł KO Maciej Lasek, były szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, powiedział, że "po ponad 6 latach, wydaniu 30 mln zł publicznych środków, zniszczeniu drugiego Tupolewa, wartego ok. 70 mln zł" Antoni Macierewicz opublikował "pseudoraport", "z którym nie zgadza się nawet część członków podkomisji".

Zarzuty dla rosyjskich kontrolerów

W kwietniu tego roku podkomisja smoleńska złożyła w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa zamachu na prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz morderstwa pozostałych 95 osób podróżujących Tu-154 10 kwietnia 2010 r. A w grudniu br. podkomisja opracowała skargę przeciw Rosji do Trybunału Praw Człowieka jednoznacznie definiująca przyczynę katastrofy jako wynik zniszczenia samolotu eksplozjami.

Śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej od 10 kwietnia 2010 r. prowadzi prokuratura. Najpierw była to Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Po reformie prokuratury przez rząd PiS śledztwo od zlikwidowanej wtedy prokuratury wojskowej przejęła Prokuratura Krajowa. Od marca 2016 r. sprawą zajął się Zespół Śledczy nr I Prokuratury Krajowej. W 2022 r. Prokuratura zarzuciła rosyjskim kontrolerom świadome podjęcie działań mających doprowadzić do katastrofy. Sąd Okręgowy w Warszawie na tej podstawie podjął decyzję o aresztowaniu tych rosyjskich kontrolerów. W lipcu tego roku PK poinformowała o włączeniu do śledztwa zawiadomienia podkomisji smoleńskiej o zamachu na Prezydenta i elitę polityczną RP.

Źródło artykułu:PAP
antoni macierewiczkomisja smoleńskasmoleńsk
Wybrane dla Ciebie