Pokolenie dzieci Putina. Eksperci nazywają to "koncepcją obrony totalnej Rosji"
Rosyjskie dzieci już w piątej klasie szkoły będą uczyć się obsługi broni, pomocy medycznej na polu walki oraz kierowania dronami. Nowy przedmiot w szkołach wzbudził oburzenie części rodziców w Królewcu.
Swietłana Truseniewa, urzędnik odpowiedzialna za edukację w obwodzie królewieckim, poinformowała, że w nowym roku szkolnym dzieci od piątej klasy wzwyż będą uczyć się obsługi broni. W szkołach pojawią się żołnierze nauczający przedmiotu o nazwie "Podstawy bezpieczeństwa i obrony Ojczyzny".
Zajęcia będą dotyczyć historii konfliktów zbrojnych oraz praktycznych umiejętności, co określiła jako wstępne szkolenie wojskowe. Odbędą się także zajęcia praktyczne na strzelnicach, a także z użyciem symulatorów.
Jak donoszą rosyjskie media lokalne, takie zajęcia rozpoczęły się już w wielu regionach Rosji. Na przykład w szkołach Soczi (kurort nad Morzem Czarnym) nauczaniem wojskowym objęto 3500 dzieci. Urzędnicy planują nawet imprezę o nazwie "Droga Wojownika - forum dla przyszłych obrońców Ojczyzny".
Z komentarzy w rosyjskojęzycznych serwisach Telegram oraz WKontaktie wynika, że nowy przedmiot wzbudził kontrowersje szczególnie wśród rodziców uczniów z Królewca.
"Czasami mam wrażenie, że to sen. Wszystko, co się dzieje, jest irracjonalne", "Skradzione dzieciństwo, nie to powinny robić dzieci we współczesnym świecie, nie to…", Biedne dzieci... po to, to wszystko się zaczęło?" - piszą rodzice. Kilkaset wpisów pojawiło się pod postami bloga "Bursztynowy Kaliningrad", który zamieścił zdjęcie grupy uczniów, którym żołnierz już wręczył karabinki Kałasznikowa i inny sprzęt wojskowy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"W naszych szkołach ponownie szykowane są pracownie wojskowe. Dzieci mają uczyć się strzelania z karabinu, używania granatów, opatrywania rannych. Planują także uczyć dzieci sterowania dronami. Aby, że tak powiem, najbardziej poszukiwani 'specjaliści' opuścili ławę szkolną już przygotowani. Wspaniale, prawda?" - komentuje z przekorą autor bloga.
"Łatwiej jest posłać młodzież do walki"
- W Rosji istnieje koncepcja o obronie totalnej kraju i tutaj zapewne chodzi o budowanie narracji, że armia i struktury siłowe stanowią istotny element funkcjonowania państwa. Rosyjskie władze chcą, aby najmłodsze pokolenie w określony sposób postrzegało rzeczywistość. Jeśli do szkoły przychodzi żołnierz, instruktor przekazujący wiedzę, to dla dzieci automatycznie staje się on autorytetem - komentuje dla WP płk Piotr Lewandowski, weteran misji w Iraku i Afganistanie, a obecnie m.in. wykładowca w polskich klasach mundurowych.
Płk Lewandowski uważa, że jednym z celów takich zajęć jest przyzwyczajenie dzieci do broni, pozbycie się u nich cywilizacyjnego lęku przed karabinem.
- Rzecz jasna nie chodzi o to, aby dzieci na tym etapie umiały doskonale strzelać. Jeśli zajęcia będą kontynuowane w kolejnych latach, to w wieku 16-19 lat takie osoby łatwiej jest "podpalić" - mentalnie pchnąć do konfliktu, czy mówiąc wprost... wysłać do walki - komentuje.
- Byłbym przeciwnikiem takich zajęć w Polsce. Natomiast z perspektywy Rosji, która kieruje się inną mentalnością, ma to sens - podsumowuje (przyp. red. - nasze klasy mundurowe działają w liceach i technikach).
Wojskowi wkraczają do rosyjskich szkół
6 września agencja TASS podała, że rosyjskie ministerstwo oświaty utworzyło "profesjonalne Centrum Przekwalifikowania Zawodowego". Tam weterani z wojny w Ukrainie przygotowywani są do prowadzenia wspomnianych zajęć w szkołach. Minister Siergiej Krawcow oświadczył, że w szkołach podstawowych ma być wzmocniony "moduł szkolenia wojskowego".
Śledzący takie wydarzenia eksperci alarmują, że mogą one świadczyć o tym, jak rosyjskie władze radykalizują społeczeństwo i przygotowują młodych Rosjan na długotrwały konflikt z resztą Europy.
- Cel to wprowadzić bardzo młode osoby do życia w warunkach wojny. Oswajać je z realiami służby frontowej. Kreml skłania się w stronę coraz mocniejszej militaryzacji społeczeństwa - powiedział WP dr Michał Marek z Centrum Badań nad Współczesnym Środowiskiem Bezpieczeństwa, ekspert w dziedzinie analiz propagandowych przekazów.
Komentował wówczas inicjatywy rosyjskich wojskowych, którzy w tym roku często pojawiali się w szkołach. W lutym tego roku w rosyjskim mieście obwodowym Iwanowo oficer 98. Dywizji Powietrznodesantowej Gwardii przesadził z patriotyczną prezentacją.
160 uczniom wyświetlił filmy przedstawiające domniemane zbrodnie na jeńcach oraz egzekucję mieszkańców Doniecka. Makabryczne nagrania wywołały szok u odbiorców w wieku od 14 do 17 lat. Część widzów się popłakała.