Płacz i żałoba na Syberii. Wyszło na jaw, ilu mają zabitych
Gdy wdowy po zabitych w Ukrainie rosyjskich żołnierzach zaczęły szlochać na cały głos, dwóch uczniów zemdlało, a żołnierzowi prowadzącemu uroczystość trzęsła się broda. Ledwo był w stanie opanować głos. Nie udał się start nowej patriotycznej akcji w rosyjskich szkołach.
01.04.2023 | aktual.: 05.05.2023 12:00
Oto #TopWP. Przypominamy najlepsze materiały ostatnich miesięcy.
Młodzi Rosjanie z Irkucka na Syberii, choć uczą się w klasie mundurowej szkoły Gwardii Narodowej, nie chcieli siadać w dostarczonych do szkoły "ławkach bohaterów". Tłumaczyli rodzicom, że "to jakby siadać na grobie". Tak zwane ławki bohaterów oklejone zostały wizerunkami poległych rosyjskich żołnierzy - do tego opis ich życiorysów oraz lista przyznanych im odznaczeń. "Zajęcie takiego miejsca ma być dla ucznia zaszczytem" - czytamy w komunikacie władz Irkucka.
Rosyjski serwis "Ludzie Bajkału", relacjonując kulisy startu nowej patriotycznej akcji w rosyjskich szkołach, zauważa, że uroczystość w gimnazjum nr 44 w stolicy Syberii skończyła się zbiorowym płaczem.
Gdy zaczęto odczytywać nazwiska czwórki poległych, obecne na sali wdowy zaczęły szlochać. Dwóch uczniów zemdlało pod wpływem emocji. W relacji filmowej zamieszczonej w serwisie Telegram widać, że emocje z trudem powstrzymywał żołnierz prowadzący uroczystość. Obok niego płakały sprowadzone do szkoły dzieci jednego z zabitych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wydarzenie z Irkucka pokazała państwowa telewizja Rossija 1. Tam już dawkowano łzy i rozpacz. Przed kamerą stanęła Swietłana Karan, szefowa służby prasowej Gwardii Narodowej obwodu irkuckiego.
Czwórkę zabitych żołnierzy nazwała obrońcami ojczyzny. Choć wiadomo, że zginęli w Ukrainie, czyli tak naprawdę podczas wojny rozpoczętej przez samą Rosję. Telewizja pokazała też wypowiedź - ubranej w mundur gwardii - 10-letniej dziewczynki, która podkreślała, że "uczniowie muszą pamiętać o swoich bohaterach".
W każdej klasie jeden bohater i ławka
Kurator klas mundurowych Aleksiej Wołk - w rozmowie z serwisem Ludzie Bajkału -zaprzeczył jakoby dzieci zemdlały. - Być może ze względu na możliwości fizyczne ktoś nie mógł stać, ale nikt nie zemdlał - stwierdził. Podkreślił, że dla uczniów to "zaszczyt siedzieć przy takich ławkach".
Zatem jego zdaniem to nieprawda, że dzieci nie chcą siedzieć w "patriotycznych ławkach", uczniowie do tego wręcz "wybierają spośród siebie godne osoby". Kurator Wołk uważa również, że w każdej klasie powinna być co najmniej jedna "ławka z bohaterem".
Co ciekawe kurator nie pierwszy raz występuje w regionalnych mediach jako organizator patriotyczno-wojskowych wydarzeń w Irkucku. W rocznicę rozpoczęcia wojny przebrał 11-latków w mundury i zorganizował "dziecięce zawody w ścieleniu łóżek po wojskowemu". W tym celu wypożyczono wojskowe łóżka i na potrzeby zawodów ustawiono je w sali sportowej.
Na Dzień Zwycięstwa, najważniejsze święto państwowe Rosji obchodzone 9 maja, Wołk zamierza zorganizować wojskowy biwak w parku miejskim oraz konkurs w rzucie granatem.
Eksperci biją na alarm: Kreml radykalizuje dzieci
Śledzący takie wydarzenia eksperci alarmują, że mogą one świadczyć o tym, jak rosyjskie władze radykalizują społeczeństwo i przygotowują młodych Rosjan na długotrwały konflikt z resztą Europy.
- W Rosji coraz częściej zamiast sformułowania "operacja specjalna" używa się określenia "wojna w Ukrainie". Skoro jest wojna, to muszą być pokazywane straty. Świadczy to tym, iż Kreml skłania się w stronę coraz mocniejszej militaryzacji społeczeństwa rosyjskiego, które zorientowane jest na permanentny stan wojny. Moskwa przygotuje ludzi na funkcjonowanie w warunkach długoletniego konfliktu zbrojnego - powiedział WP dr Michał Marek z Centrum Badań nad Współczesnym Środowiskiem Bezpieczeństwa, ekspert w dziedzinie analiz propagandowych przekazów.
Niedawno informowaliśmy, że w rosyjskim mieście obwodowym Iwanowo oficer 98. Dywizji Powietrznodesantowej Gwardii przesadził z patriotyczną prezentacją. 160 uczniom wyświetlił filmy przedstawiające domniemane zbrodnie na jeńcach oraz egzekucję mieszkańców Doniecka. Makabryczne nagrania wywołały szok u odbiorców w wieku od 14 do 17 lat. Część widzów się popłakała.
Według dr. Michała Marka to jedna z form działań, których celem jest wprowadzić bardzo młode osoby do życia w warunkach wojny - oswajać je z realiami służby frontowej. Dodaje, że na myśl przychodzą mu relacje z hitlerowskich Niemiec z lat 1943-45, kiedy także przygotowywano młode roczniki na wojnę i oswajano je ze śmiercią.
Syberia. Potrzebnych jest ponad 700 ławek, "bohaterów" wciąż przybywa
Nieco inaczej sprawę komentują autorzy Ludzie Bajkału. Według Eleny Trifonowej, założycielki tego syberyjskiego serwisu, część Rosjan patrząc na informacje o poległych, być może pomyśli o tym, jakie koszty wiążą się z prowadzoną wojną.
Gdy Trifonowa zaczęła liczyć pogrzeby i nekrologi, wyszło jej, że lokalne żniwo to ostatnio 40 zabitych - tygodniowo. Liczby wydają się rosnąć i spadać wraz z rosyjskimi ofensywami. Tymczasem lokalne władze chcą zminimalizować liczbę ofiar śmiertelnych, a urzędnicy gubernatora zapewniają: "nie mamy dużych strat".
Uzyskanie informacji stało się coraz trudniejsze, dlatego zdaniem lokalnych dziennikarzy, bilans 743 zabitych, jest niepełny.
- Mam nadzieję, że ostatecznie przebije się to przez potężną propagandę państwa. Mówi się, że nikt nie chce wojny, ale wielu uważa, że ta wojna była konieczna. Cóż, niech spojrzą na listy zmarłych i zastanowią się, co znaczy "konieczna" - skomentowała Trifonowa w raporcie o wojennych stratach lokalnej społeczności.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski