Niedzielny szczyt w Londynie - według rozmówców WP w rządzie - to zapowiedź, że włączenie do rozmów na temat bezpieczeństwa Europy krajów spoza Unii będzie nową codziennością. Nasze źródła podkreślają, że to celowy zabieg. Zacieśnianie współpracy pomiędzy krajami Unii Europejskiej, a m.in. Wielką Brytanią, Norwegią i Kanadą ma pomagać w budowaniu wspólnego stanowiska i pozycji w rozmowach ze Stanami Zjednoczonymi.
Polski rząd liczy również na to, że po utworzeniu nowego niemieckiego rządu na znaczeniu zyska Trójkąt Weimarski, czyli format współpracy pomiędzy Polską, Niemcami i Francją. To te trzy kraje liczą na to, że będą mogły w znacznej mierze nadawać ton debaty na temat obronności.
Nasi rozmówcy podkreślają też konieczność zachowania bliskiej współpracy z Wielką Brytanią czy roli Włoch, jako kraju, którego premier Giorgia Meloni wspiera Ukrainę i jednocześnie ma dobre relacje z amerykańską administracją.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Podmianka". Dlaczego Kaczyński wszedł na scenę po Nawrockim?
W Londynie liderzy byli zgodni, że mocniejsze wsparcie Ukrainy i zwiększenie wydatków na obronność jest szczególnie ważne po piątkowej awanturze w Białym Domu. Jednocześnie wszyscy zapewniali o konieczności jak najbliższej współpracy z USA, co oznacza konieczność poszukiwania resetu w relacjach między Kijowem a Waszyngtonem.
Kolejne ustalenia w sprawie europejskiej obronności mamy poznać po nadzwyczajnym szczycie unijnym w Brukseli z udziałem Wołodymyra Zełenskiego. Zaplanowany jest już na czwartek.
Wydatki na obronność
Według ustaleń WP na końcowym etapie w UE są negocjacje w sprawie tego, by wydatki na zbrojenia były wyjęte z procedury nadmiernego deficytu. Nasze źródła podkreślają, że kluczowe ustalenia dotyczą Polski, bo według pierwotnej propozycji nowa reguła miałaby działać wyłącznie na przyszłość. Dla Warszawy to nie do przyjęcia, dlatego rząd chce szczególnego potraktowania Polski, jako kraju o rekordowych wydatkach na obronność, który już jest objęty procedurą nadmiernego deficytu.
- Chcemy, żeby Polska została tu potraktowana szczególnie, bo od dłuższego czasu wydajemy rekordowe kwoty na obronność i nie przestajemy, jednocześnie chcąc wyjść z procedury nadmiernego deficytu. Negocjacje trwają, jesteśmy dobrej myśli - mówi nasz rozmówca z rządu.
"Nie ma pewności"
Rozmówcy WP podkreślają, że Unia Europejska jest przekonana o konieczności wzmacniania relacji z Waszyngtonem i amerykańską administracją. Jednocześnie - jak słyszymy - w krajach UE nie ma stuprocentowej pewności, że obecność amerykańskich żołnierzy na wschodniej flance NATO nie ulegnie zmianom.
Według rządowych źródeł Polska wie, że co najmniej jeden europejski przywódca usłyszał wprost od Donalda Trumpa, że nie ma on przekonania, że obecność amerykańskich żołnierzy na wschodniej flance NATO jest niezbędna. Z drugiej jednak strony Andrzej Duda - po rozmowach z amerykańskim prezydentem - poinformował, że Donald Trump potwierdził plany zwiększenia obecności wojsk amerykańskich w Polsce.
Rozmówcy WP twierdzą, że część europejskich przywódców uznaje, że obecnie jest za wcześnie na wyciąganie jednoznacznych wniosków na temat tego, jakie plany wobec wschodniej flanki NATO ma amerykańska administracja. Dziennik "The Washington Post" poinformował, że nawet 20 tys. amerykańskich żołnierzy ma zostać wycofanych z Europy. W ostatnich tygodniach spekulowano, że zmniejszona mogłaby zostać m.in. liczebność żołnierzy USA w bazie lotniczej Ramstein w Niemczech.
Kluczowe ustalenia z Londynu
Według brytyjskiego premiera niedzielny szczyt w Londynie z udziałem części krajów UE, Kanady, Turcji i Ukrainy przyniósł pięć konkluzji. Keir Starmer zapowiedział trwałą pomoc wojskową i zwiększenie presji ekonomicznej na Rosję, by wzmocnić Ukrainę. Mówił również o tym, że jakikolwiek trwały pokój musi gwarantować suwerenność i bezpieczeństwo Ukrainy, a Kijów musi być przy stole.
Starmer zapowiedział również, że w przypadku umowy pokojowej konieczne będzie wzmacnianie zdolności obronnych Ukrainy, by odstraszać jakąkolwiek przyszłą inwazję. Czwartym elementem jest budowanie koalicji chętnych, by gwarantować pokój na terytorium Ukrainy. Przywódcy uzgodnili również, że wkrótce mają się spotkać kolejny raz.
- Trzeba zacząć dźwigać te ciężary związane z większą pomocą dla Ukrainy, budową przemysłu zbrojeniowego, większych wydatków NATO na swoje budżety obronne. Wreszcie pojawiły się konkretne deklaracje, jeśli chodzi o procent PKB - powiedział z kolei Donald Tusk.
Według naszych rozmówców wewnątrz UE rośnie grupa państw naciskających na to, by wszystkie kraje członkowskie wydawały na obronność co najmniej 3 proc. PKB.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Czytaj także: "Nie chcę oceniać." Kaczyński o kłótni w Białym Domu