Trzy pytania i cząstkowe wyniki:
Czy jest Pani/Pan za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej? "Tak" odpowiedziało 79.88 proc. głosujących Polaków.
Czy jest Pani/Pan za utrzymaniem dotychczasowego sposobu finansowania partii politycznych z budżetu państwa? "Tak" odpowiedziało 16.44 głosujących Polaków.
Czy jest Pani/Pan za wprowadzeniem zasady ogólnej rozstrzygania wątpliwości co do wykładni przepisów prawa podatkowego na korzyść podatnika? "Tak" odpowiedziało 94.22 głosujących Polaków.
Z analizy wyników z 41 delegatur Krajowego Biura Wyborczego najniższą frekwencję jak dotąd - 5,35 proc.- odnotowano w okręgu ciechanowskim, obejmującym część północno-zachodnich powiatów województwa mazowieckiego.
Niewiele większy odsetek wyborców oddał ważne głosy w okręgu włocławskim, obejmującym swoim terenem południowo-wschodnie powiaty województwa kujawsko-pomorskiego (6,09 proc.), oraz w okręgu łomżyńskim (zachodnie powiaty woj. podlaskiego - 6,15 proc.
Najwyższą, jak dotąd, w skali okręgu frekwencję zanotowano w okręgu wrocławskim (9,62 proc.), obejmującym północno-wschodnią część województwa dolnośląskiego, łącznie z miastem Wrocław.
Niewiele gorsze wyniki odnotowano także w innych okręgach, w skład których wchodzą m.in. ich aglomeracje. W krakowskim frekwencja w referendum wyniosła 8,16 proc, poznańskim - 8,63 proc., gdańskim - 8,6 proc., katowickim -8,26 proc.
Tymczasem w miejscowości Łosiów, gdzie mieszka Paweł Kukiz, frekwencja wyniosła 14,51 proc. (w całej gm. Lewin Brzeski, w której jest Łosiów – 10,05 proc.). W samym Łosiowie za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych opowiedziało się 93,49 proc. głosujących; przeciw było 6,5 proc.
Z kolei w Częstochowie w jednej z komisji wyborczych nie pojawił się ani jeden wyborca.
"Czekamy na protokoły ze wszystkich komisji"
- W tej chwili najważniejsza rzecz to ustalenie wyników referendum. Jest wymagane skupienie i jeszcze odrobina pracy oraz cierpliwości. Czekamy na protokoły ze wszystkich komisji - powiedział przedstawiciel PKW Sylwester Marciniak.
Sędzia Wojciech Kręcisz wyjaśnił, że wyniki głosowania zostaną policzone dla każdego z pytań oddzielnie. Wyborca mógł bowiem na przykład poprzeć jedno z rozwiązań, wyrazić negatywny stosunek do innego, a w stosunku do kolejnego - wyrazić dezaprobatę oddając głos nieważny.
Żeby referendum było wiążące, powinno w nim wziąć udział ponad 15 milionów osób, czyli ponad 50 procent uprawnionych do głosowania. Dlatego podczas referendum - inaczej niż przy okazji wyborów - nie mogliśmy poznać w ciągu dnia danych o frekwencji.
Na terenie całego kraju było otwartych 27 tysięcy lokalnych komisji. Uprawnionych do głosowania było ponad 30 mln wyborców. PKW nie uzyskała żadnych istotnych zdarzeń, które zakłóciły przebieg głosowania.
W całych USA w referendum głosowało zaledwie 656 Polaków
W całych USA w polskim referendum głosowało tylko 656 osób - wynika z danych nadesłanych przez konsulaty. Zdecydowana większość dwóch trzecich wyborców opowiedziała się za ustanowieniem JOW-ów oraz zmianą sposobu finansowania partii politycznych.
Do udziału w referendum zarejestrowała się rekordowo niska liczba wyborców - niespełna 1200 osób, z czego ostatecznie zagłosowało tylko 656, w tym w stołecznym okręgu konsularnym Dystryktu Kolumbii tylko 35 osób. Dla porównania w przeprowadzonej w maju drugiej turze wyborów prezydenckich brało udział prawie 23 tys. Polaków w Stanach Zjednoczonych.
Media nie były zainteresowane badaniami exit poll
Żaden z głównych nadawców telewizyjnych TVP, Polsat i TVN nie zamówił na niedzielne referendum badania exit poll.
Jak nieoficjalnie dowiedział się press.pl, powodem braku badań exit poll na referendum była spodziewana niska frekwencja i co za tym idzie, mniejsze zainteresowanie mediów wynikami głosowania niż w przypadku wyborów prezydenckich, parlamentarnych czy samorządowych.