PiS pyta o migrantów. Ekspert obala narrację partii
Prawo i Sprawiedliwość chce zapytać Polaków w referendum o rzekomy unijny mechanizm "przymusowej relokacji" migrantów. Ekspert ds. migracji prof. Maciej Duszczyk przekonuje, że taki mechanizm nie istnieje. Wskazuje też, że Polska może także wnioskować o wyłączenie z tzw. "europejskiej solidarności" ws. migracji.
Prawo i Sprawiedliwość w niedzielę rano przedstawiło trzecie pytanie, które ma pojawić się w referendum. Będzie brzmieć: "czy popierasz przyjęcie tysięcy nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, zgodnie z przymusowym mechanizmem relokacji narzuconym przez biurokrację europejską?". Wcześniej ogłoszono pytania o wyprzedaż państwowych przedsiębiorstw i podniesienie wieku emerytalnego.
Prof. Marcin Duszczyk z Ośrodka Badań nad Migracjami na portalu X, znanym niegdyś jako Twitter, podkreślił, że w Unii Europejskiej "nie ma przymusowej relokacji".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tusk powinien udać się na specjalny kurs? "Będą jeszcze gorsze rzeczy"
"W PROJEKCIE paktu jest tylko dobrowolna relokacja będąca elementem pakietu solidarności europejskiej jako jedna z odpowiedzi na presję migracyjną, której podlega również Polska na granicy z Białorusią" - napisał.
Tłumaczy, że brak przymusowości "polega na każdorazowej zgodzie rządu państwa na relokacje określonej liczby migrantów, w celu przeprowadzenia procedury uzyskania lub odmowy ochrony międzynarodowej. Dlatego jest to mechanizm dobrowolny".
"Istnieje także możliwość wyłączenia z udziału w całym pakiecie solidarności dla państw, które podlegają szczególnej presji migracyjnej. Obecnie są to takie kraje jak Polska, Włochy, Grecja, Litwa czy Łotwa. Mogłyby one, ale nie musiałyby uczestniczyć w pakiecie" - podkreślił.
Wskazał, że pewną formą relokacji jest już dobrowolne przemieszczanie się uchodźców z Ukrainy na podstawie dyrektywy z 2001 roku. "Zawsze jednak Państwa Członkowskie rejestrują takie osoby i monitorują ich pobyt. Dzieje się tak w Polsce w ramach PESEL" - podkreślił.
Jak powinno brzmieć pytanie w referendum?
Naukowiec zauważył, że propozycja "solidarności europejskiej" nie jest ograniczona do obywateli krajów Bliskiego Wschodu i Afryki, o co PiS pyta w referendum. "Może dotyczyć również Ukraińców czy Białorusinów. Jedynym kryterium jest uprawdopodobnienie prawa do uzyskania ochrony międzynarodowej w Unii Europejskiej" - napisał.
Prof. Duszczyk wskazuje, że to nie "mityczna biurokracja europejska" odpowiada za samą propozycję, a rząd Szwecji, w ramach sprawowanej prezydencki w UE. Wcześniej było to konsultowane z państwami członkowskimi.
Stwierdził także, że tak zadane pytanie nie ma sensu. Według prof. Duszczyka pytanie powinno brzmieć: "czy jesteś za dalszym otwieraniem polskiego rynku pracy dla cudzoziemców w celu utrzymania konkurencji gospodarki i poradzenia sobie z wyzwaniami starzenia się społeczeństwa".
Czytaj więcej: