Parlament Europejski pozwał Komisję Europejską. Chodzi o mechanizm warunkowości

Zapowiedź skierowania pozwu PE przeciwko KE pojawiła się w mediach już w ubiegłym tygodniu. Zdaniem eurodeputowanych unijne władze robią za mało w kwestii ochrony praworządności. Ich zdaniem należałoby powiązać wypłatę środków z budżetu UE z wdrażaniem wyroków TSUE przez kraje członkowskie.

- Mamy na to mechanizm, ale Komisja Europejska go nie używa. Dlatego też poprosiłem nasze służby prawne o przygotowanie pozwu przeciwko KE w celu zapewnienia egzekwowania przepisów - tłumaczył w ubiegłym tygodniu przewodniczący Parlamentu Europejskiego David Sassoli, żądając podjęcia działań wobec Polski i Węgier.

Pieniądze za praworządność? Jest pozew przeciwko KE

W piątek pozew został formalnie złożony. - Oczekujemy, że Komisja Europejska będzie działać w sposób spójny i sprosta temu, co powiedziała przewodnicząca von der Leyen podczas naszej ostatniej dyskusji plenarnej na ten temat - tłumaczył w piątek Sassoli. - Słowa trzeba zamienić w czyny - dodał.

Słowa szefa PE mają związek m.in. z październikową decyzją Trybunału Konstytucyjnego, który pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej orzekł ws. niezgodności niektórych przepisów traktatu o UE z polską Konstytucją. - Organy Unii Europejskiej działają poza granicami swoich kompetencji - stwierdziła prezes TK, pozostawiając tym samym "furtkę" dla polskich władz, aby nie uznawać niektórych wyroków TSUE.

W środę TSUE zdecydowało o nałożeniu na Polskę kar za niewykonanie wyroku ws. zawieszenia Izby Dyscyplinarnej. "Droga kar i szantażu wobec naszego kraju to nie jest właściwa droga. To nie jest model, w którym powinna funkcjonować Unia Europejska" - komentował krótko rzecznik polskiego rządu Piotr Mueller.