Obraz © Materiały prasowe

Pan na włościach. Wszystkie cuda i przypadki starosty ostródzkiego

375

Sprzedaż państwowej działki córce w kontrowersyjnych okolicznościach, rozbijanie się - dosłowne - służbowym samochodem, studia na Collegium Humanum na koszt obywateli oraz "wymienianie" się miejscami w radach nadzorczych z samorządowcami z pobliskich rejonów. Starosta ostródzki Andrzej Wiczkowski nie ma sobie jednak nic do zarzucenia. Mówi, że szukamy "negatywnej sensacji".

  • Starosta ostródzki Andrzej Wiczkowski sprzedał w imieniu Skarbu Państwa działkę nad samym jeziorem córce i jej mężowi.
  • Wartość działki zaniżały brak możliwości wybudowania domu i brak dostępu do drogi publicznej. Dom już można wybudować, a i droga już jest - w starostwie znalazła się mapa zagubiona przed laty.
  • Starosta wykorzystywał służbową limuzynę do celów prywatnych. Gdy poprzednią rozbił podczas majówkowych zakupów, urząd kupił nową.
  • Na koszt urzędu starosta i wicestarosta podnosili swoje kwalifikacje zawodowe. W Collegium Humanum uzyskali MBA.
  • Andrzej Wiczkowski, dzięki MBA, trafił do rad nadzorczych komunalnych spółek w Lidzbarku, Nidzicy i Morągu. Z kolei samorządowcy z tych miejscowości znaleźli się w radzie nadzorczej podległego mu szpitala w Ostródzie.

- Można odnieść wrażenie, że mamy w Ostródzie króla, a nie starostę - komentuje działania Wiczkowskiego Piotr Kołodziejski, radny powiatu ostródzkiego. Radny szedł do wyborów z komitetu, który wspiera starostę Wiczkowskiego. Dziś nie chce mieć z nim nic wspólnego.

Kuszą: cisza, spokój i przyroda

Lipowiec to maleńka miejscowość położona pięć kilometrów od Ostródy, nad jeziorem Sement Mały. Jest tu Obszar Chroniony Krajobrazu Doliny Górnej Drwęcy. Wymarzone miejsce do życia, jeśli ktoś lubi spokój i przyrodę. Z jednej strony do miasta blisko. Z drugiej - sami swoi. Tu już sam przejazd samochodem na "obcych" blachach wzbudza zainteresowanie.

Docieramy do Lipowca 21 stycznia 2025 r. Z pomocą mieszkańców chcemy obejrzeć działkę, którą córka starosty ostródzkiego kupiła wraz z mężem.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jakie nastroje panują w Kijowie? "Czuć gniew na sojuszników"

- Tu ma stać dom - pokazuje nam jeden z przewodników. I dopowiada, że domy wszystkich są kilkadziesiąt metrów od linii jeziora, na wzniesieniu, bo tak wynikało z planów zagospodarowania. Tylko ten jeden dom będzie mógł stać nad samym jeziorem, maksymalnie kilkanaście metrów od wody. Budynek do 10 metrów wysokości, więc już solidny. Do tego możliwe będzie postawienie garażu, zabudowań gospodarczych. Te mogą mieć już "tylko" do 6 metrów wysokości.

- A tu jest ta droga, która była jednego z nas, a już jest córki starosty - dopowiada kolejny z naszych rozmówców.

Jak to "była jednego z nas, a już jest córki starosty"?

To długa historia.

Nieatrakcyjna działka na sprzedaż

25 stycznia 2021 r. Starosta ostródzki Andrzej Wiczkowski pisze do wojewody warmińsko-mazurskiego z wnioskiem o zgodę na sprzedaż konkretnej nieruchomości położonej w Lipowcu, gmina Ostróda, o powierzchni 0,76 ha.

Wiczkowski wskazuje, że zgodnie z planem zagospodarowania przestrzennego działka przeznaczona jest na lasy i zieleń objętą formami ochrony przyrody. W ocenie starosty nie ma sensu, aby Skarb Państwa ponosił koszty utrzymania działki. Lepiej, jeśli ktoś ją kupi i będzie płacił podatki.

2 lutego. Inspektor wojewódzki odpisuje, prosząc o wskazanie, w jaki sposób sprzedaż tej konkretnej nieruchomości będzie miała wpływ na interes gospodarczy Skarbu Państwa.

8 lutego. Starostwo informuje wojewodę, że obecnie Skarb Państwa tylko ponosi koszty związane z utrzymaniem nieruchomości. A "interes Skarbu Państwa to nie tylko interes finansowy, ale przede wszystkim interes gospodarczy odpowiednie zarządzanie majątkiem państwowym" (pisownia oryginalna)". I dalej: "sprzedaż nieruchomość pozwoli nowemu nabywcy prawidłowo zagospodarować i wykorzystać działkę zgodnie z jej przeznaczeniem".

10 lutego. Kolejne pismo zajmującego się sprawą inspektora wojewódzkiego do starosty. Tym razem wezwanie do uzupełnienia braków, w postaci wskazania wartości nieruchomości.

1 marca. Starostwo przekazuje, że wartość rynkowa nieruchomości, jak wynika ze zleconego operatu szacunkowego, to 67 tys. zł. Co okaże się istotne zaraz - to wartość nieruchomości, na której nie można wybudować domu oraz nie ma jak do niej dojechać, bo brakuje dostępu do drogi publicznej.

18 marca. Wojewoda warmińsko-mazurski wydaje staroście zgodę na sprzedaż państwowej działki.

30 marca. Na tablicy ogłoszeń w starostwie w Ostródzie oraz w biuletynie informacji publicznej starostwa pojawia się informacja o możliwości nabycia nieruchomości. W zarchiwizowanej wersji ogłoszenia czytamy, że "teren działki nie posiada dostępu do drogi publicznej", "część działki jest podmokła, zakrzaczona i zadrzewiona, stanowi nieużytek", "klasa gruntu słaba", "teren działki tworzy wąwóz o miejscami stromych zboczach, luźno porośnięty drzewami i krzewami, okresowo odwadniający okoliczne pola i odprowadzający wody opadowe do jeziora Sement Mały".

Opis nie tyle zachęca, co zniechęca, ale mimo to znajdują się chętni. To córka starosty Andrzeja Wiczkowskiego oraz jej mąż. Wykładają 67 tys. zł.

20 lipca zostaje zawarta umowa sprzedaży. To jeszcze nie koniec formalności - 11 sierpnia 2021 r. mąż córki starosty podarował jej swoją część. Tym oto sposobem - w nieco ponad pół roku - córka Andrzeja Wiczkowskiego ma działkę nad jeziorem. Tyle że bez dostępu do drogi i możliwości wybudowania domu. I te drobne niedogodności wkrótce znikną.

Znaleziona mapa, czyli cud pierwszy

Andrzej Wiczkowski pojechał do Lipowca. W rozmowie z WP zaznacza, że zrobił to jako ojciec, a nie jako starosta. Chciał zadbać o dobre relacje sąsiedzkie, a przy okazji załatwić dostęp do drogi publicznej.

Odwiedził mieszkańca wsi, do którego należał kluczowy element drogi. Zaoferował dogadanie się. Wiczkowscy chcieli kawałek drogi, a w zamian za to byli gotowi oddać kawałek zakupionej działki. Usłyszeli odmowę.

I wtedy stał się cud - w starostwie znaleziono starą mapę. Wynikało z niej, że fragment drogi jest przypisany niesłusznie do nieruchomości sąsiada. Tak naprawdę powinien być przypisany do nieruchomości starostówny.

Wiczkowscy stwierdzili, że granicę działki powinien wyznaczyć geodeta. Ten pojechał, ocenił i stwierdził, że fragment drogi nie należy do tego, do kogo należał przez dziesięciolecia. Należy do córki starosty.

W ustaleniu tego nie przeszkodził fakt, że podczas oględzin znaleziono stare znaki graniczne. Te bowiem - jak uznał geodeta - mogły być fałszywie wystawione. Dla jasności: geodeta tego nie przesądził. Uznał po prostu, że takie przypadki się zdarzają, więc nie można całkowicie wykluczyć sytuacji, że i tym razem odnalezione znaki nie odpowiadają rzeczywistości.

Stało się, co się zdarzyć nie miało, czyli cud drugi

Działka córki starosty miała więc już dostęp do drogi publicznej. Ale po co przyjeżdżać w miejsce, w którym można co najwyżej posiedzieć nad jeziorem na podmokłej ziemi?

I wtedy wydarzył się drugi cud. Gmina - sama z siebie - stwierdziła, że trzeba zmienić miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. 15 listopada 2021 r., trzy miesiące po uzyskaniu własności całej działki przez córkę starosty, przystąpiono do sporządzenia planu. Sam fakt podjęcia prac nad nowym planem nie jest niczym nadzwyczajnym. Często bywa, że ktoś kupuje nieruchomość i chce na niej coś postawić. Wtedy składa wniosek do gminy, a ta zazwyczaj nie robi wielkich problemów. Ostatecznie przecież chodzi o to, by ludzie chcieli mieszkać na danym terenie.

Jest drobne "ale". Typowe jest to, że ktoś przychodzi do gminy z wnioskiem, a potem - w ramach tzw. renty planistycznej - pokrywa koszt sporządzenia planu.

Pojechaliśmy do Urzędu Gminy Ostróda. Wójta nie było, był zastępca. Zadaliśmy proste pytanie: kto wnioskował o możliwość wybudowania domu na działce kupionej przez starostównę. Zastępca odpowiedział, że nie pamięta, ale można to ustalić; wystarczy, byśmy napisali wniosek o udostępnienie informacji publicznej.

Zaznaczył, że na pewno ktoś musiał zawnioskować. I że nie ma możliwości, by gmina sama z siebie się wzięła za tę sprawę. To by bowiem oznaczało, że musiałaby pokryć koszty procedury, a te mogłyby sięgnąć nawet 30-40 tys. zł. A przecież nie wiadomo byłoby nawet, czy właściciel terenu ma jakieś plany co do wykorzystania nieruchomości.

Z odpowiedzi pisemnej, którą uzyskaliśmy, wynika jednak, że wydarzyło się coś, co zdaniem zastępcy wójta się nie zdarza. Gmina zadziałała sama z siebie, bez wniosku. Wójt zaznacza w piśmie do Wirtualnej Polski, że Ostróda jest aktywna w uchwalaniu nowych planów, a gdy pracowano nad planem dla działki starostówny, równocześnie zajmowano się wieloma innymi nieruchomościami.

Starosta Andrzej Wiczkowski uważa, że szukamy "negatywnej sensacji".
Starosta Andrzej Wiczkowski uważa, że szukamy "negatywnej sensacji". © YouTube

"Jak każda gmina, tak i gmina Ostróda funkcjonuje dzięki środkom finansowym z opłacanych przez naszych mieszkańców podatków. Są to zarówno wpływy z podatków od nieruchomości (od gruntu, od budynków), jak i udziału w podatku PIT, które płacą mieszkańcy gminy. Aby zapewnić dalszy rozwój i poprawę jakości życia, gmina dąży do przyciągania nowych mieszkańców, co pozwoli na wzrost dochodów oraz rozwój lokalnej infrastruktury. Jednym z narzędzi służących przyciąganiu nowych mieszkańców jest właśnie wyznaczanie nowych obszarów pod rozwój i inwestycje, co czynimy poprzez sporządzanie nowych planów miejscowych lub sukcesywne wprowadzanie korekt w obowiązujących już, sporządzanych lata temu i nieodpowiadającym dzisiejszym potrzebom planach miejscowych" - czytamy w odpowiedzi.

Koszt sporządzenia projektu planu zagospodarowania przestrzennego wyniósł 5 tys. zł, nie wliczając w to pracy urzędników.

Plan został ostatecznie przyjęty przez radę gminy 30 października 2023 r. I tak córka starosty, która kupiła nieatrakcyjną działkę bez możliwości wybudowania domu oraz dostępu do drogi publicznej, dziś ma i drogę, i może wybudować dom.

Wiczkowski nie odpowiedział nam na pytanie, czy bardziej cieszy się jako rodzic z zakupu córki, czy jako starosta żałuje, że działka, którą sprzedał szybko stała się bardziej atrakcyjna i zyskała na wartości. Nie chciał również powiedzieć, czy znał plany swojego dziecka co do zakupu nieruchomości w powiecie ostródzki, ujawnił jednak, że córka nie mieszka w okolicy.

Starosta widzi to tak - było ogłoszenie, więc każdy mógł zgodnie z procedurą wpłacić wadium. Wpłaciła jedna osoba i wielki problem się z tego stał, że to kupiła akurat jego córka. Przyznaje, że jako starosta zdziwił się, gdy okazało się, że działka jednak ma dostęp do drogi publicznej.

- Ktoś mógłby uznać, że niesprzyjający staroście radny czepia się porządnego człowieka. Ot, polityka. Ale zachęcam do odpowiedzenia sobie na proste pytanie: czy ktokolwiek jest w stanie uwierzyć, że całkowitym przypadkiem starosta sprzedał córce działkę bez dostępu do drogi i brakiem możliwości wybudowania na niej domu, a po chwili droga "się znalazła" w siedzibie starostwa na zagubionych przez kilkadziesiąt lat mapach, a gmina za własne pieniądze postanowiła zmienić plan zagospodarowania, by córka starosty mogła wybudować dom nad samym jeziorem? - pyta radny Piotr Kołodziejski.

"Człowiek wyważony, odpowiedzialny i potrafiący zjednoczyć ludzi"

Andrzej Wiczkowski pracę zaczął jako nauczyciel wychowania fizycznego w szkole podstawowej i gimnazjum w Pietrzwałdzie. Potem został dyrektorem zespołu szkół w tej miejscowości. W 1998 r. po raz pierwszy wybrano radnym gminy Ostróda. W latach 2010-2014 był jej przewodniczącym. 1 grudnia 2014 r. został wybrany starostą ostródzkim.

"W 2018 roku wyborcy ponownie obdarzyli go mandatem zaufania i został radnym powiatowym, a ponieważ jest to człowiek wyważony, odpowiedzialny i potrafiący zjednoczyć ludzi, to nowo wybrana rada wybrała go spośród swojego grona na kolejną kadencję, celem pełnienia tej odpowiedzialnej funkcji, jaką jest funkcja Starosty" - czytamy na urzędowej stronie powiatu ostródzkiego.

Starostą Wiczkowski jest do dziś. W ostatnich wyborach wynik lokalnego ugrupowania Wiczkowskiego był przeciętny, ale udało się porozumieć z Koalicją Obywatelską. To wystarczyło, aby zachować stanowisko.

W 2023 r. starosta odnotował ponad 235 tys. zł dochodu. Obecnie zarabia już więcej - rada powiatu wyraziła zgodę, aby otrzymywał 20 130 zł miesięcznie.

Na arenie ogólnopolskiej o Wiczkowskim można było usłyszeć na początku maja 2024 r. "Super Express" opisał jego eskapadę na zakupy.

"Andrzej Wiczkowski (55 l.), to ma klawe życie. Nie dość, że co miesiąc wpada mu okrągła sumka na konto, to jeszcze do swojej dyspozycji ma służbową limuzynę. W czwartek, 2 maja wybrał się w wolny dzień od pracy, bo tego dnia jego urząd nie pracował, do sklepu na zakupy. Wyluzowany w ciemnych okularach ubrany nie jak na polityka przystało w garnitur, a plażowicz w białym polo, krótkich spodenkach i sandałach" - czytamy.

Dzień zakończył się kiepsko.

"Mieszkańcy powiatu ostródzkiego nie mają szczęścia. Ich starosta, będąc na zakupach służbową limuzyną, roztrzaskał ją, wymuszając pierwszeństwo. Na szczęście nikt nie został ranny, tylko ucierpiały kieszenie podatników, bo służbowy wóz trzeba będzie wyklepać i pomalować" - poinformował "Super Express".

Wiczkowski w rozmowie z nami potwierdza: był na zakupach, chwila nieuwagi i stało się, co się stało. Szkopuł w tym, że część lokalnych radnych zaczęła się zastanawiać, co starosta robił w wolnym dniu w służbowej skodzie superb. Wtedy się okazało, że starosta podpisał ze starostwem umowę na używanie samochodu służbowego do celów prywatnych. Płacił 100 zł miesięcznie i mógł jeździć, gdzie chciał. Za paliwo płaciło starostwo.

W rozmowie z nami starosta podkreśla, że obecnie płaci więcej. Z naszych informacji wynika, że jest to 400 zł miesięcznie. Czyli mniej niż urząd wydaje na paliwo do auta starosty.

Samorządowiec zaznacza jednak, że nauczony doświadczeniem, jeździ tylko z domu do pracy i z pracy do domu. I że tak naprawdę jest oszczędny. Mógłby przecież mieć kierowcę, a nie ma. Limuzyna jest już nowa. Starostwo kupiło nową skodę superb, w świetnie wyposażonej wersji Laurin&Klement. Poszło na to niemal 250 tys. zł publicznych pieniędzy.

Stary samochód, po wyklepaniu, ma zostać wystawiony na sprzedaż. Starosta zachęcał, dziennikarzy Wirtualnej Polski, by sami go kupili.

Radny Piotr Kołodziejski: - Starosta chce, abyśmy się cieszyli, że sam jeździ limuzyną, bo przecież mógłby mieć jeszcze kierowcę. Tak, to wielki gest ze strony pana starosty. W szpitalu katastrofa, na wsparcie organizacji pozarządowych jest 45 tys. zł rocznie, dom dziecka nie ma czym wozić dzieci, a on płaci teraz całe 400 zł miesięcznie za wykorzystywanie nowej limuzyny do celów prywatnych.

- Nową limuzynę, po rozbiciu poprzedniej, udało się kupić błyskawicznie. Busika dzieci nie mogą się doczekać. Starosta, gdy sprawa zrobiła się głośna, odwiedził Dom Dziecka, zawiózł kosz czekolad. Okazało się, że wziął na nie fakturę na powiat -relacjonuje dalej Kołodziejski.

Sprawdziliśmy. Starostwo faktycznie kupiło słodycze za ponad 500 zł tuż przed tym, jak starosta odwiedził Dom Dziecka.

MBA z Collegium Humanum i rady nadzorcze

Członkowie zarządu powiatu ostródzkiego dbają o to, by podnosić swoje kwalifikacje.

Andrzej Wiczkowski w roku akademickim 2019/2020 odbył studia podyplomowe Executive Master of Business Administration na Collegium Humanum. Starostwo dofinansowało edukację starosty kwotą 10 tys. zł.

Collegium Humanum jest dziś znane przede wszystkim z afery - wiele dyplomów zostało w uczelni kupionych, część rektor rozdawał, a w całej sprawie postawiono wiele prokuratorskich zarzutów.

Wiczkowski w rozmowie z nami zaznacza, że czuje się ofiarą tej sytuacji. Bo uczciwie jeździł na studia, a dziś - wskutek afery wokół uczelni - uzyskany dyplom jest postrzegany w negatywny sposób. Starosta zaznacza też, że nie on przyznał sobie dofinansowania. A kto? Dokładnie nie pamięta. Nie wyklucza, że decyzję podjął wicestarosta Jan Kacprzyk.

Kacprzyk też zrobił MBA na Collegium Humanum rok po szefie, w roku akademickim 2020/2021. Ze starostwa dostał 9,5 tys. zł dofinansowania. Kto je przyznał? Starosta podczas rozmowy z nami tego też nie pamiętał. Ale nie wyklucza, że to on wydał zgodę.

Uzyskanie tytułu MBA, nawet po Collegium Humanum, umożliwiło zajmowanie stanowisk w radach nadzorczych państwowych (w tym komunalnych) spółek.

Andrzej Wiczkowski 1 grudnia 2020 r. trafił do rady nadzorczej Miejskich Wodociągów i Kanalizacji w Nidzicy. 12 stycznia 2021 r. wszedł z kolei w skład rady Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Lidzbarku. W 2023 r. z tytułu zasiadania w tych radach zarobił ponad 32 tys. zł.

18 listopada 2020 r. burmistrz Nidzicy Jacek Kosmala został członkiem rady nadzorczej szpitala w Ostródzie, prowadzonego w formie spółki, której właścicielem jest powiat ostródzki. A 30 grudnia 2020 r. do tej samej rady wszedł ówczesny burmistrz Lidzbarka Maciej Sitarek.

Wiczkowski uważa, że to przypadek. I dodaje, że zrezygnował już z obu rad nadzorczych. Nie ma czasu, tyle pracy w urzędzie. Z KRS wynika, że obecnie jest członkiem rady nadzorczej Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Morągu. Z Morąga w radzie ostródzkiego szpitala jest zaś Damian Topolski, radny, bliski współpracownik burmistrza Morąga.

Przy okazji do rady szpitala dokooptowano też Bernadetę Hordejuk, polityczkę Koalicji Obywatelskiej z sejmiku warmińsko-mazurskiego.

Starosta: "negatywne sensacje"

Radny Piotr Kołodziejski szedł do wyborów wraz z ekipą starosty Wiczkowskiego. Dziś mówi, że postanowił zostawić tę grupę, gdy zobaczył, co wyprawiają ludzie opowiadający o potrzebie dbania o lokalną społeczność, podczas gdy dbają jedynie o siebie samych. Kołodziejski zaznacza, że nic z walki ze starostą nie ma. Gdyby pozostał w tej grupie, mógłby być może liczyć na jakieś atrakcyjne stanowisko. Będąc przeciwnikiem starosty, może liczyć zaś jedynie na nieprzyjemności.

Kołodziejski złożył na starostę zawiadomienie do prokuratury. Chce przekonać śledczych, że Wiczkowski szeregiem swych decyzji przekroczył uprawnienia jako funkcjonariusz publiczny.

- Mam nadzieję, że prokuratura rzetelnie zajmie się zawiadomieniem. A zarazem liczę, że sprawą zainteresuje się premier lub jego bliscy współpracownicy. Za to, co się u nas dzieje, współodpowiedzialni są radni Platformy Obywatelskiej, którzy współrządzą ze starostą Wiczkowskim - mówi radny.

Prokurator Ewa Ziębka, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Elblągu, poinformowała nas, że wszczęte zostało śledztwo dotyczące przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez starostę ostródzkiego w związku ze sprawowaną funkcją.

- Między innymi przez korzystanie z pojazdu służbowego dla celów prywatnych, nieprawidłowości w pobieraniu przez siebie i wypłacaniu innym pracownikom ekwiwalentów za niewykorzystane urlopy wypoczynkowe, udział w głosowaniu Rady Powiatu Ostródzkiego w sprawie wysokości swojego wynagrodzenia, nieprawidłowości przy sprzedaży nieruchomości, czym działano na szkodę interesu publicznego - wylicza prokurator Ziębka.

Sprawę przekazano wydziałowi ds. gospodarczych Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie.

Starosta Andrzej Wiczkowski nie ma sobie nic do zarzucenia. W rozmowie z nami stwierdził, że szukamy "negatywnej sensacji".

Rozmowa nagrana, ale się nie spodobała. Starosta przysłał oświadczenie

Pracując nad artykułem, poprosiliśmy o spotkanie ze starostą Wiczkowskim za pośrednictwem jego sekretariatu. Starosta, gdy poznał temat, którym się interesujemy, przekazał, że nie jest zainteresowany spotkaniem. Gdy jednak odwiedziliśmy go w gmachu starostwa, przyjął nas w swoim gabinecie. Prawie półgodzinną rozmowę za jego zgodą nagraliśmy. Wypowiedzi starosty przesłaliśmy do autoryzacji. Wiczkowski odpisał: "Nie wyrażam zgody na takie publikowanie, bo moje wypowiedzi są niezgodne z tym, co mówiłem i zdawkowo przedstawiane. Jest dużo nieprawdziwych informacji". Następnego dnia przesłał oświadczenie, które poniżej publikujemy [pisownia oryginalna - red.]:

"Jeśli chodzi o punkt 1 o moją wyzytę jako taty. Nie chciałem załatwić a zaproponować w imieniu moje córki zamianę żeby wszyscy byli zadowoleni i proponowałem w jej imieniu część działki z dostępem do jeziora to chyba bardzo dobra propozycja. Po pomiarach pozniejszych geodezyjnych jak pojawił kiedy dostęp do drogi porosiłem tych Państawa sąsiadów i wraz z dyrektorem geodezji zaproponowaliśmy im wynajęcie swojego geodetę i odwołanie się od decyzji do Wojewódzkiego geodety i żeby sprawdzić poraz kolejny sprawę. Ci Państwo odwołali się do Wojewódzkiego geodety który stwierdził poprawność pomiatu i dostęp do drogi.

Jeśli chodzi o sprzedaż działki procedura była taka sama jak zawsze i zgoda wojewody na sprzedaż i wycenę, informacja w BIP i prasie. W rok po sprzedaż była kontrola wojewody w sprawie sprzedaży mienia skarbu panstwa obejmowała sprzedaż tej działki i kontrola potwierdziła poprawność procesu sprzedaży.

Kolejny punkt to jazda służbowym samochodem od wielu lat mam podpisaną umowę z starostwem na korzystanie z samochodu. Kolizja miła miejsce na parkingu obok starostwa powiatowego w którym w tym dniu byłem i przy okazji zrobiłem zakupy w markecie obok starostwa.

Jeśli chodzi o zasiadanie w spółkach komunalnych to zarząd a właściwie Walne zgromadzenie wybiera osoby do Rady Nadzorczej i stał na stanowisku że samorządowcy to najlepsi kandydaci do spółki bo mają sami kompetencji i wiedzę w prowadzeniu takich spółek."

Paweł Figurski i Patryk Słowik, dziennikarze Wirtualnej Polski

Napisz do autorów: Pawel.Figurski@grupawp.pl, Patryk.Slowik@grupawp.pl

Wybrane dla Ciebie

Po śmierci Leona zakopali go w lesie. Sąd wydał wyrok
Po śmierci Leona zakopali go w lesie. Sąd wydał wyrok
G7 wzywa Rosję do rozejmu z Ukrainą. Groźba nowych sankcji
G7 wzywa Rosję do rozejmu z Ukrainą. Groźba nowych sankcji
Wiceminister odwołany po tekście WP. Jest decyzja premiera
Wiceminister odwołany po tekście WP. Jest decyzja premiera
Dziura w budżecie Urzędu ds. Imigracji w USA. Brakuje 2 mld dolarów
Dziura w budżecie Urzędu ds. Imigracji w USA. Brakuje 2 mld dolarów
45 lat od tragedii. Katastrofa PLL LOT "Mikołaj Kopernik"
45 lat od tragedii. Katastrofa PLL LOT "Mikołaj Kopernik"
Rosyjskie manewry wojskowe przy polskiej granicy. Co się dzieje na Bałtyku?
Rosyjskie manewry wojskowe przy polskiej granicy. Co się dzieje na Bałtyku?
Akt oskarżenia dla byłego szefa GITD
Akt oskarżenia dla byłego szefa GITD
Zamkną jedno z największych lotnisk w Polsce. Zbliża się termin
Zamkną jedno z największych lotnisk w Polsce. Zbliża się termin
Ukraińska armia reaguje na komunikat Trumpa. "Fałsz"
Ukraińska armia reaguje na komunikat Trumpa. "Fałsz"
Sondaż prezydencki. Trzaskowski nadal na przedzie
Sondaż prezydencki. Trzaskowski nadal na przedzie
"Jakim cudem?". Hołownia nie kryje zaskoczenia Ziejewskim
"Jakim cudem?". Hołownia nie kryje zaskoczenia Ziejewskim
"Nieznane drony" zaatakowały Moskwę. Komunikat ukraińskich władz
"Nieznane drony" zaatakowały Moskwę. Komunikat ukraińskich władz