Nowe informacje po wybuchu w Katowicach. Słowa biskupa wiele wyjaśniają
W domu parafialnym kościoła w Katowicach-Szopienicach od lat trwał konflikt pomiędzy parafią a rodziną, która tam mieszkała; jego tłem były kwestie finansowe - przyznał biskup diecezji katowickiej Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego Marian Niemiec. To właśnie tam w piątek rano doszło do tragedii. W wyniku wybuchu w budynku zginęły dwie osoby.
30.01.2023 | aktual.: 30.01.2023 20:30
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Dziennikarze "Interwencji" Polsat News poinformowali, że otrzymali list pożegnalny, który miały napisać ofiary piątkowej eksplozji. Treść wskazuje na konflikt lokatorski z parafią. Do sprawy odniósł się biskup diecezji katowickiej Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego Marian Niemiec. W rozmowie z Polską Agencją Prasową potwierdził, że toczył się spór. - Ten konflikt trwał od wielu lat. To był konflikt, który oparł się również o sąd. Sąd przyznał rację parafii - powiedział duchowny.
Jak dodał, tłem nieporozumień były kwestie finansowe. Według biskupa, rodzina, która przed laty zajmowała się kościołem, mieszkała na plebanii i była utrzymywana przez parafię - nie płaciła czynszu, czy za media. - Od ładnych paru lat te osoby tylko sobie mieszkały i się sądziły z parafią - wskazał bp Niemiec. - Nie jest też tak, że te osoby były bez środków do życia, otrzymywały emeryturę, pani pracowała - dodał.
Pytany, czy po opublikowaniu treści listu doszedł do przekonania, że nie był to wypadek, a celowo wywołany wybuch, biskup odpowiedział: Tak pomyślałem, że to jest jednoznaczne, że chciano zrobić krzywdę chyba nie tylko sobie. Jak ocenił, było to rozszerzone samobójstwo "związane z zabójstwem innych".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Nie mogę sobie tego inaczej wytłumaczyć. Czy usprawiedliwieniem będzie brak wyobraźni, że nasze mieszkanie wyleci w powietrze, skoro nad nami jest jeszcze jedno i drugie piętro? - powiedział i podkreślił, że ofiar mogło być znacznie więcej. Mogło zginąć więcej mieszkańców plebanii oraz osoby w sąsiednich budynkach. - Czy było to brane pod uwagę, co się mogło stać i co się stało? - pytał retorycznie.
Odnosząc się do treści listu, biskup powiedział, że jest tam "wiele rzeczy, które mijają się z prawdą". - To jest granie na uczuciach (...) W tej chwili ktoś, kto to będzie czytał, będzie mógł oskarżać parafię, natomiast trzeba poznać i drugą stronę, jak to wszystko wyglądało - wskazał bp Niemiec.
Wybuch w Katowicach. Zginęły dwie osoby
Jak podaje Polsat News, trzy dni po wybuchu w Katowicach do redakcji "Interwencji" wpłynął list pożegnalny, z którego wynika, że piątkowa tragedia to rozszerzone samobójstwo. Redakcja "Interwencji" przekazała, że ofiary miały w liście wskazać na ciężką sytuację finansową, brak pomocy ze strony parafii i niedocenienie ze strony duchownego.
Jak wynika z treści, ofiary starały się o mieszkanie, by wyprowadzić się z terenu parafii. O niepowodzenia w znalezieniu lokum obwiniono w liście duchownego. Według Polsat News, list do programu "Interwencja" wprost zawiera zapowiedź tragedii.
"Tabletki nasenne pozwolą nam odejść skutecznie i po cichu. Z cmentarza komunalnego ksiądz nas nie wyrzuci" - czytamy w liście do redakcji "Interwencji", który miały napisać przed śmiercią ofiary wybuchu.
Wybuch nastąpił w piątek ok. godz. 8.30 rano w budynku plebanii ewangelicko-augsburskiej przy ul. Biskupa Herberta Bednorza 14. Niemal natychmiast na miejscu ruszyła akcja ratunkowa. Łącznie, kilkanaście minut po eksplozji, ewakuowano siedem osób. Dwie kobiety zginęły.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Sąsiad zamurował mu klatkę. Do mieszkania wchodzi po drabinie
Źródło: PAP, WP Wiadomości