Niespodziewana plotka z Sikorskim. Czego chce Tusk? [OPINIA]

Pojawiły się plotki, że kandydatem KO w wyborach prezydenckich może być Radosław Sikorski. Nie ma znaczenia, czy dziś informacje o rywalizacji Sikorskiego z Trzaskowskim są prawdziwe. Znaczenie ma to, jaki efekt wywołują. To KO wystawi mocnego kandydata i potencjalnie ma w kim wybierać - pisze dla Wirtualnej Polski dr Barbara Brodzińska-Mirowska.

Donald Tusk i Radosław Sikorski
Donald Tusk i Radosław Sikorski
Źródło zdjęć: © East News, PAP
Barbara Brodzińska-Mirowska

Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.

W marcu 2010 roku PO przygotowywała się do wewnętrznych prawyborów, które miały wyłonić kandydata partii na kandydata w wyborach na urząd Prezydenta RP. Do tej roli aspirował wówczas Radek Sikorski, który kilka dni wcześniej, poprosił Donalda Tuska o głos, na co ten miał odpowiedzieć: "No to walcz".

Przez ostatnie lata Sikorski wywalczył pozycję, bo dziś jest jednym z najmocniejszych ministrów w rządzie Tuska, w jednym z najważniejszych ministerstw. Jest dla premiera mocnym i wartościowym partnerem, z którym wspólnie realizuje założenia dotyczące polityki międzynarodowej.

Wielki powrót Sikorskiego

Sikorski wraca do poważnej gry politycznej w wielkim stylu. Nie cichną echa jego brawurowego wystąpienia na Radzie Bezpieczeństwa ONZ, w którym brutalne obnażył propagandę Rosji. Talent do mocnych ripost, które niejednokrotnie wywoływały kontrowersje na krajowym podwórku, wykorzystał z nawiązką. To człowiek czasów wojny, którego bogate doświadczenie polityczne i życiowe stawia dziś w czołówce europejskich ministrów spraw zagranicznych. Bilans otwarcia Sikorskiego w kolejnej już jego odsłonie jako ministra spraw zagranicznych, jest pozytywny, a jego pozycja w polskiej polityce mocna.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Rząd poza ważnymi, długoterminowymi międzynarodowymi celami ma także wiele wyzwań w kraju. Partie polityczne wchodzą w gorący czas wyborczy, który zakończą wybory prezydenckie w kolejnym roku. Te ostatnie będą dla rządu kluczowe.

Zmiana w Pałacu Prezydenckim wpłynie na sprawczości rządzącej koalicji. We wszystkich sondażach, w tym publikowanych przez Wirtualną Polskę, Rafał Trzaskowski jest wciąż na czele stawki. Na więcej niż rok przed wyborami, takie badania należy odczytywać jako próbę zbadania terenu. Tym bardziej że do oficjalnych informacji o kandydaturach zostało jeszcze sporo czasu, ale już w obiegu informacyjnym pojawiają się głosy, a precyzyjnie spekulacje, że może to Tusk jednak będzie kandydatem, lub Sikorski, który ma wyjątkowo dobrą passę i kompetencje międzynarodowe?

Takie głosy oznaczają jedno: KO jest w cyklu przygotowania do wyścigu prezydenckiego i takie plotki w zasadzie jej tylko służą. Platforma Obywatelska będzie wystawiać jednego kandydata. Przywołany na początku wypowiedź Tuska dobrze pokazuje logikę, jaką ten kieruje się w polityce.

Oznacza ona, że premier nie skłania się ku kandydatom, których wyciąga z kapelusza, ale stawia na tych, którzy mają szanse i którzy walczą o tę kandydaturę. Dopóki nie ma oficjalniej informacji o kandydacie walka trwa i niczego nie można być pewnym. O to dziś chodzi Tuskowi.

Liczy się efekt

Nie ma znaczenia, czy dziś informacje o rywalizacji Sikorskiego z Trzaskowskim są prawdziwe. Znaczenie ma to, jaki efekt wywołują. A efekt jest taki, że już dziś trochę ponad rok przed wyborami wiadomo, że to KO wystawi mocnego kandydata i potencjalnie ma w kim wybierać. To o potencjalnych kandydatach tej partii mówi się najwięcej. Duże zaufanie do Trzaskowskiego, obycie w świecie, znaczące poparcie pięć lat temu, także wśród wyborców lewicy ma dla KO i Tuska duże znacznie.

Ten kapitał sprawia, że ta kandydatura jest dziś najbardziej prawdopodobna. Spekulacje na temat Tuska czy Sikorskiego, traktuję dziś jako ruch taktyczno-mobilizacyjny, który ma działać przede wszystkim na Trzaskowskiego. Zaangażowany w sprawy warszawskie i te związane z wyborami samorządowymi jest, póki co, na tle Sikorskiego czy Hołowni mało widoczny.

Pojawiające się dyskusje wokół wyborów prezydenckich mają wywrzeć presję na Trzaskowskim, zmobilizować go do działania i myślenia także długoterminowego. Od Tuska nie wprost, ale otrzymuje komunikat, chcesz być kandydatem "no to walcz".

Chwilowo Trzaskowski walczy o Warszawę, czy to będzie wstęp, do jego prekampanii na urząd Prezydenta RP? Będziemy mogli to obserwować całkiem niedługo. Gdyby jednak Radosław Sikorski zmienił plany lub nie został nowym komisarzem UE, to trzeba przyznać, że prekampanię ma całkiem niezłą. Polityczna plotka służy często budowaniu jednych i mobilizowaniu drugich. Konstruktywna konkurencja w polityce jeszcze nikomu nie zaszkodziła, a w dłuższej perspektywie buduje i wzmacnia Koalicję Obywatelską.

Dla Wirtualnej Polski Barbara Brodzińska-Mirowska*

* Autorka wykłada w Katedrze Komunikacji, Mediów i Dziennikarstwa UMK w Toruniu, jest autorką Podcast460.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (967)