Kulminacja politycznych emocji. "Będzie rozliczany bardzo skrupulatnie. I szybko" [OPINIA]

Przemawiający w Sejmie Mateusz Morawiecki i Donald Tusk będą symbolami podziału. Choć obaj w wystąpieniach będą zapewne mówić podobnym językiem - o demokracji, o prawie, o bezpieczeństwie – to ich znaczenie będzie bardzo różne. Jeden kończy, drugi zaczyna być premierem. Ale jedno ich łączy - zarówno Morawiecki, jak i Tusk mają do wykonania zadanie polityczne ważne dla losów własnych partii - pisze dla Wirtualnej Polski dr Barbara Brodzińska-Mirowska.

Mateusz Morawiecki i Donald Tusk
Mateusz Morawiecki i Donald Tusk
Źródło zdjęć: © PAP | Paweł Supernak, Tomasz Gzell
Barbara Brodzińska-Mirowska

Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.

W Sejmie w poniedziałek i wtorek czeka nas kulminacja politycznych emocji. Dwutygodniową misję zakończy rząd Mateusza Morawieckiego. W procedurze tzw. drugiego kroku premierem zostanie Donald Tusk. Elektorat partii opozycyjnych czeka na ten moment z utęsknieniem.

Jak wynika z badań dla Wirtualnej Polski, wyborcy PiS nie znają nazwisk nowych ministrów rządu Mateusza Morawieckiego. Można powiedzieć, że nic w tym nadzwyczajnego. Nie wszyscy przecież interesują się aż tak polityką. W tym wypadku może to być jednak sygnał, że powyborczy przekaz PiS zaczyna być niejasny i niezrozumiały dla wyborców.

Expose premiera Morawieckiego zapewne będzie przemową zamykającą osiem lat rządów Zjednoczonej Prawicy. To także ostatni moment, aby zarysować nowy przekaz tego środowiska na najbliższe miesiące. Tym bardziej, że wyborca PiS musi być jakoś przygotowany na potencjalny dysonans, który się u niego pojawi. Stanie się to, kiedy obieg informacji politycznych w mediach publicznych wejdzie na zupełnie inne - oby właściwe - tory.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Interes polityczny nakazuje, aby premier Morawiecki podkreślał dokonania ośmiu lat, przy jednoczesnym wskazywaniu słabości nowego rządu. Do tego może po prostu straszyć przyszłością. Co dziś pozostało partii Jarosława Kaczyńskiego poza wzbudzaniem strachu? Ma w arsenale wyłącznie granie lękami wyborców i podkreślanie tego, jaki skorumpowany, działający na rzecz Niemiec, niedemokratyczny jest i będzie nowy rząd.

I to pomimo, że przez osiem lat politycy Zjednoczonej Prawicy mówili dużo o korupcji i złodziejstwie politycznych oponentów, a niewiele w tych sprawach się zadziało. Nikt już jednak o tym nie pamięta.

PiS zaczął już rozliczać wirtualny rząd Tuska

PiS właśnie z powodów szukania nowej narracji zaczął rozliczać rząd Donalda Tuska jeszcze zanim ten w ogóle powstał. Zakładam, że Mateusz Morawiecki nie odmówi sobie uszczypliwości w swoim expose.

Premier potrzebuje sensowej argumentacji, dlaczego wotum zaufania nie otrzyma, mimo że rozmowy - jak twierdził przez ostatnie tygodnie - trwały. Jego wystąpienie nie będzie istotne dla przebiegu głosowania, bo jego wynik jest oczywisty.

To, co powie premier Morawiecki, będzie miało znaczenie dla jego pozycji, dla jego wizerunku i całego środowiska PiS. Będzie to otwarcie opozycyjnych ław dla PiS. I to najpewniej otwarcie ofensywne.

Donald Tusk ma zupełnie inną rolę - on będzie realnie rządził. Każde jego słowo będzie ważyło o wiele więcej, a oczekiwanie wobec tego rządu są bardzo wysokie. Zarówno wobec merytorycznych decyzji, ale także zwykłego zachowania w parlamencie. Dlatego expose Donalda Tuska musi być przemyślane.

Podobnie jak Morawiecki, Tusk ma swój moment, aby zarysować mapę działań. Konkretnych i możliwych do zrealizowania. Ten rząd będzie rozliczany przez PiS, przez dziennikarzy i wyborców bardzo skrupulatnie. I zapewne stanie się to szybko.

"Polityczne złoto". Dla nowego rządu

Podejrzewam, że Donaldowi Tuskowi będzie zależało na podkreślaniu tych obszarów, w których skuteczność jego samego i nowego rządu będzie namacalna, wyraźna i widoczna. Będzie to zapewne kwestia pozyskania środków z Krajowego Planu Odbudowy, być może też pierwszych obiecanych podwyżek i wstępnych rozliczeń władzy PiS.

Zwłaszcza ten ostatni punkt to - jak mawiał klasyk - "polityczne złoto" dla nowego rządu.

Elektorat opozycyjny oczekuje ukarania winnych. Nowy parlamentarna większość już podejmuje pierwsze kroki w celu powołania komisji śledczych. Można się spodziewać, że Tusk nawiąże do tych spraw w swoim wystąpieniu. Zgodnie z zasadą kontrastu będzie stawiał na to, aby podkreślać różnicę jakościową wobec ostatnich ośmiu lat.

W kampanii wyborczej wiele razy padały słowa o pojednaniu. Nawet jeśli nie wprost, to być może Tusk do tego wątku nawiąże. Jego celem jest osłabienie poparcia PiS, nawet jeśli głosów tych wyborców nie zyska.

Triumf polityczny nowej koalicji rządzącej nie powinien jednak usunąć z pola widzenia najważniejszych spraw. To będzie trudna kadencja. Ostatnie tygodnie już pokazały, czego można się spodziewać.

To będzie duży i ważny sprawdzian dla polityków nowego rządu. To oni mają narzędzia, aby nie tylko skierować kraj na właściwe tory, ale także zabezpieczyć demokrację przed zakusami polityków o obniżonym poziomie odpowiedzialności.

Jeśli ktoś się spodziewa, że Polska zmieni się wraz ze zmianą premiera, może się szybko i mocno rozczarować. Ta zmiana dopiero się zaczyna i wymaga czasu, odpowiedzialności, ale też pomysłu.

Barbara Brodzińska-Mirowska* dla Wirtualnej Polski

*Autorka wykłada w Katedrze Komunikacji, Mediów i Dziennikarstwa UMK w Toruniu, jest autorką Podcast460.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
rządsejmdonald tusk
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (736)