Kropiwnicki odchodzi z MAP. Kulisy odejścia
Odejście Roberta Kropiwnickiego z Ministerstwa Aktywów Państwowych nie było zaskoczeniem dla polityków, a według nieoficjalnych informacji decyzję podjęto dużo wcześniej.
Co musisz wiedzieć?
- Decyzja o dymisji Kropiwnickiego miała zapaść przed jej oficjalnym ogłoszeniem.
- W tle odejścia pojawiają się spekulacje o możliwych nowych funkcjach byłego wiceministra.
- Część polityków krytycznie ocenia wpływy klubu KO w resorcie po tej zmianie.
Politycy Koalicji Obywatelskiej przyznają nieoficjalnie, że rozstanie Roberta Kropiwnickiego z Ministerstwem Aktywów Państwowych planowano od dłuższego czasu, a oficjalny komunikat czekał na dogodny moment. Taką informację przekazali dziennikarzom zarówno przedstawiciele KO, jak i politycy innych ugrupowań. Pojawiły się także komentarze Marka Suskiego z PiS, który stwierdził, że "w KO wojna buldogów pod dywanem jest wyjątkowo krwawa, a Kropiwnicki i tak długo wytrwał".
Po ogłoszeniu decyzji pojawiły się spekulacje, że Kropiwnicki może objąć stanowisko sekretarza generalnego KO lub zostać kandydatem na sędziego Trybunału Konstytucyjnego. Sam zainteresowany mówił w czwartek, iż "niczego nie wyklucza ani nie potwierdza", dodając, że "możliwości jest bardzo dużo, ale należy poczekać na oficjalne ogłoszenie". W rozmowie z dziennikarzami podkreślał także, że obecne spekulacje to jedynie plotki.
"Groziłoby mu niebezpieczeństwo". Bocheński o areszcie dla Ziobry
Kropiwnicki odchodzi z MAP
Zmiana na stanowisku wiceministra aktywów została pozytywnie przyjęta przez Polskę 2050, która od dawna domagała się dymisji Kropiwnickiego. Rafał Komarewicz, wiceszef sejmowej Komisji Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych, przypomniał dotychczasowy konflikt wokół ustawy dotyczącej odpolitycznienia spółek Skarbu Państwa.
- Pan minister Kropiwnicki zrezygnował z urzędu wiceministra, podejrzewam, że pod presją ministra Wojciecha Balczuna. Sposób zarządzania spółkami Skarbu Państwa nie odpowiadał szefowi resortu. To dobry sygnał, choć szkoda, że dopiero teraz - ocenił Komarewicz.