Państwo prawa rodzi się w bólach [OPINIA]
- Przedterminowe wybory byłyby dla PiS politycznym samobójstwem. Podczas gdy na prawicy pokutuje przekonanie, że utrata TVP oraz aresztowanie Wąsika i Kamińskiego zmobilizują elektorat, który w październiku nie poszedł do urn, skutek może być zupełnie odwrotny - pisze dla Wirtualnej Polski dr Barbara Brodzińska-Mirowska.
10.01.2024 12:40
Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.
Polityczny konflikt sięga granic funkcjonowania państwa. Jego centrum stał się los dwóch ministrów rządów PiS - Mariusza Kamińskiego i Maciej Wąsika. Dla PiS zostali oni ułaskawieni przed skazującym ich wyrokiem, dla obecnego rządu (oraz - przyznajmy to - większości prawników) zostali skazani prawomocnym wyrokiem niezależnego sądu. Zatrzymanie ich przez policję to Rubikon polskiej polityki. I to na początku wyborczego roku.
Od momentu ogłoszenia prawomocnego wyroku, trwa elektryzująca debata, czy Wąsik i Kamiński posłami są, czy nie? Czy dotyczy ich ułaskawienie, czy nie? I wreszcie, czy i kiedy będą odbywać karę?
Nawyk dyskusji z prawem
Ostatnie osiem lat skutecznie ugruntowało w PiS nawyk dyskusji z prawem, traktowania go instrumentalnie i wykorzystywania w celach politycznych. Prezydencki minister w jednym z wywiadów podkreślał wszak, że co nie jest zabronione prawem, jest dozwolone. To obrazuje, jak daleko ta formacja odeszła od zasady, że administracja działa na podstawie i w graniach prawa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Największa partia opozycyjna w walce o władzę broni swojego stanu posiadania. Najcenniejszą dziś kartą w talii Jarosława Kaczyńskiego jest prezydent, którego znaczenie jest kluczowe jeszcze tylko przez dwa lata.
Podkopując rząd Tuska, Kaczyński sięga po sprawdzone metody - stara się wytworzyć dualizm prawny, wykorzystując wciąż mocną pozycję prezydenta z uwagi na umocowanie instytucjonalne. Tworząc chaos, dąży do pokazania bezradności nowego rządu. W koncepcji PiS, państwo jest skuteczne z powodu mandatu politycznego, a prawo nie może krępować mu rąk.
Państwo prawa jest w zasadzie symbolem "imposybilizmu", podczas gdy rząd prawicy udowadniał wyborcom, że demokracja demokracją, ale porządek musi być. PiS w opozycji traci ten urok, a wyborcy mogą zacząć oglądać się za tymi, którzy silną ręką przywracają praworządność. Jarosław Kaczyński jest tego świadomy, dlatego potrzebuje też nowej opowieści, której symbolem mają być nowi "męczennicy" - Kamiński i Wąsik.
Po zatrzymaniu byłych polityków Jarosław Kaczyński mówił o "więźniach politycznych", o "zaciekłości nowej władzy", a politycy PiS solidaryzowali się ze swoimi kolegami.
Tyle w warstwie symbolicznej.
PiS chce wcześniejszych wyborów?
Ale pod nią jest twarda polityka i wizja doprowadzenia do przedterminowych wyborów. W PiS bliski jest pogląd, że o ile prezydent nie może zawetować budżetu, o tyle Trybunał Konstytucyjny może uznać jego niezgodność z Konstytucją, tworząc furtkę do rozwiązania parlamentu i ogłoszenia nowych wyborów. Pretekstem może być zatem właśnie fakt, że do udziału w obradach nie zostali dopuszczeni przebywający w areszcie Wąsik z Kamińskim.
Wątpliwie, czy Wąsik i Kamiński chcą poświęcać się dla partii. Decyzja zależy jednak od szefa PiS, w którego interesie nie jest skorzystanie przez prezydenta z prawa łaski w tej sprawie.
Bohaterem tej opowieści jest jednak Andrzej Duda, który może polityków PiS ułaskawić, rozwiązując głęboki kryzys polityczno-prawny. Duda traci jednak - na własne życzenie - wszystkie szanse, jakie zyskał wraz ze zmianą władzy.
Celem PiS jest dziś destabilizacja, w której prezydent bierze czynny udział. Wygląda na to, że wybrał najbardziej niekorzystny dla siebie scenariusz. Prezydent skrupulatnie realizując cele swojego środowiska nie tylko osłabia swoją pozycję polityczną, ale wprost funduje sobie głęboki kryzys wizerunkowy, niwecząc swoje szanse na walkę o rząd dusz na prawicy. Groteskowa i nieudana próba udzielenia schronienia Wąsikowi i Kamińskiemu jest przykładem na trwonienie politycznego i instytucjonalnego kapitału na realizację krótkoterminowego celu. I to w dodatku nieswojego.
Co zrobi nowy rząd?
Fundamentalne pytanie brzmi, czy to się PiS opłaci? Zanim Polacy wybiorą nowego prezydenta, pójdą jeszcze dwukrotnie do lokali wyborczych - wybierając władze samorządowe oraz posłów do Parlamentu Europejskiego. We wtorek Polacy śledzili próbę doprowadzenia przez policję skazanych Kamińskiego i Wąsika do więzienia, a na drugim planie rozpędu nabierają komisje śledcze. Scenariusz przedterminowych wyborów jest dla PiS działaniem, które może oddać jeszcze większą władzę w ręce Koalicji 15 października. Nie gwarantuje wygranej.
Jak ma w tej sytuacji odnaleźć się nowy rząd? Przede wszystkim konsekwentnie zajmować się rządzeniem, rozładowywać konflikty i nie dać się sprowokować, a przede wszystkim nie grać w grę PiS.
Rząd, co wielokrotnie widzieliśmy w czasie kadencji Zjednoczonej Prawicy, ma wszelkie narzędzia, żeby samodzielnie kształtować rzeczywistość. Z tym problemy ma Szymon Hołownia, który jako Trzecia Droga musi balansować na linie rozwieszonej między spolaryzowanym elektoratem. Jeśli da się PiS uwikłać w ten abstrakcyjny teatr, straci na tym jego marzenie o Pałacu Prezydenckim.
Droga Polski na tory państwa prawa będzie długa i wyboista.
Podobne obrazki będziemy oglądać przynajmniej do 2025 roku, chyba że zrealizuje się scenariusz przedterminowych wyborców parlamentarnych. Ten jednak byłby dla PiS politycznym samobójstwem. Podczas gdy na prawicy pokutuje przekonanie, że utrata TVP oraz aresztowanie Wąsika i Kamińskiego zmobilizują elektorat, który w październiku nie poszedł do urn, skutek może być zupełnie odwrotny. Wówczas prawdopodobieństwo uzyskania przez rząd większości umożliwiającej odrzucenie weta prezydenta byłoby bardzo prawdopodobne, a Kaczyński w pogoni za odzyskaniem władzy, straci partię.
Barbara Brodzińska-Mirowska* dla Wirtualnej Polski
*Autorka wykłada w Katedrze Komunikacji, Mediów i Dziennikarstwa UMK w Toruniu, jest autorką Podcast460.