Reuters ocenia orzeczenia sędziów okręgowych ze stanów Maryland i Kalifornia jako największy jak dotąd cios dla zabiegów Trumpa i jego doradcy Elona Muska, by drastycznie zmniejszyć liczbę osób zatrudnionych w krajowej administracji publicznej.
Masowe zwolnienia w USA. Sąd nakazuje przywrócenie do pracy
Sędzia James Bredar z Baltimore przychylił się do pozwu 20 stanów rządzonych przez Demokratów oraz 18 agencji rządowych, które argumentowały, że masowe zwolnienia pracowników na okresie próbnym naruszyły przepisy dotyczące zatrudnienia w administracji federalnej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pierwsza taka wizyta Putina od dawna. Pojawił się bez garnituru
Kilka godzin wcześniej sędzia William Alsup z San Francisco nakazał przywrócenie do pracy zwolnionych pracowników z okresu próbnego, którzy byli zatrudnieni w ministerstwach obrony, ds. weteranów, rolnictwa, energii, spraw wewnętrznych i finansów.
- To smutny dzień, gdy nasz rząd zwalnia dobrego pracownika i twierdzi, że to z powodu osiąganych przez niego wyników, a dobrze wie, że to kłamstwo - stwierdził sędzia Alsup.
Biały Dom reaguje na decyzję sędziów
Rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt, w oświadczeniu zakwestionowała decyzję Alsupa, podkreślając, że nie posiada on uprawnień do podejmowania takich rozstrzygnięć. Zapowiedziała także, że administracja będzie walczyć przeciwko temu orzeczeniu.
Alsup przyznał, że federalne agencje mają prawo do masowych zwolnień, ale muszą przestrzegać obowiązujących regulacji. Jak przypomniał Reuters, pracownicy na okresie próbnym, którzy zazwyczaj pełnią swoje funkcje przez maksymalnie rok, mają ograniczoną ochronę przed zwolnieniem, ale mogą zostać zwolnieni głównie z powodów związanych z wydajnością pracy.
Dziennik New York Times podał w lutym, że z agencji federalnych usunięto tysiące pracowników będących na okresie próbnym, ponieważ ich status zapewniał mniejszą ochronę. Wiele decyzji zwolnieniowych zawierało uzasadnienie dotyczące rzekomej niewystarczającej wydajności, jednak zazwyczaj nie przedstawiano na to żadnych dowodów – informowała gazeta.