Nie zauważył tych szczegółów. Mamy komentarz ambasadora Izraela

Napis na cmentarzu żydowskim w Biłgoraju ma błędy, które mogą świadczyć o tym, że nie wykonał go Polak. Polscy politycy zarzucili ambasadorowi Izraela, że rozpowszechnia "tanią prowokację". Yacov Livne nie zmienia jednak swego stanowiska: - Od czasu masakry 7 października, z rosnącym niepokojem obserwujemy wzrost liczby incydentów antysemickich w Polsce - odpowiada na pytania WP.

W nocy z wtorku na środę na Ścianie Pamięci cmentarza żydowskiego w Biłgoraju pojawił się ten napis. Na zdjęciu w kółku Yacov Livne, ambasador Izraela w Polsce
W nocy z wtorku na środę na Ścianie Pamięci cmentarza żydowskiego w Biłgoraju pojawił się ten napis. Na zdjęciu w kółku Yacov Livne, ambasador Izraela w Polsce
Źródło zdjęć: © East News, Nadesłane
Paweł Buczkowski

Żydzi pojawili się na ziemi biłgorajskiej już w XVI wieku. W chwili wybuchu II wojny światowej stanowili aż około 60 proc. mieszkańców Biłgoraja. Do dziś istnieje cmentarz żydowski, ze Ścianą Pamięci, na której w nocy z wtorku na środę pojawił się napis czerwoną farbą: "W tym roku Żydzi zamordowali 44 tys. kobiet i dzieci". To nawiązanie do wojny w Gazie. Obok znalazła się też nieudolnie namalowana gwiazda Dawida oraz swastyka. Między nimi postawiono znak równości.

- Zgłoszenie dostaliśmy w środę po godzinie 7 rano. Osoba postronna przechodząca tamtędy zauważyła ten napis i poinformowała służby - mówi WP aspirant Joanna Klimek, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Biłgoraju.

  • Ściana Pamieci w Biłgoraju zdewastowana napisem
  • Ściana Pamieci w Biłgoraju zdewastowana napisem
  • Ściana Pamieci w Biłgoraju zdewastowana napisem
  • Ściana Pamieci w Biłgoraju zdewastowana napisem
[1/4] Ściana Pamieci w Biłgoraju zdewastowana napisemŹródło zdjęć: © Licencjodawca

Policjanci zabezpieczyli już okoliczny monitoring, m.in. z pobliskiej stacji paliw. Sprawcy jeszcze nie mają - Postępowanie jest wszczęte w kierunku art. 261 Kodeksu karnego czyli znieważenia pomnika. Będziemy sprawdzać też, czy nie doszło do znieważenia społeczności żydowskiej - dodaje Joanna Klimek.

Ambasador Izraela grzmi o "przerażającym antysemityzmie"

Zaraz po zdarzeniu, ambasador Izraela w Polsce Yacov Livne napisał na portalu X o "przerażającym antysemityzmie" w Polsce.

"Przerażający antysemityzm w Biłgoraju, w Polsce. Relacja z dzisiaj o zdewastowanym pomniku upamiętniającym Holokaust. Ponownie, w Polsce. Gdzie są władze?" - pytał Yacov Livne. "To nie pierwszy raz, kiedy takie akty miały miejsce w mieście i regionie. Potrzebne są zdecydowane działania" - dodał w kolejnym wpisie.

Burmistrz: mieszkańcy Biłgoraja nie są antysemitami

- Ubolewam, że doszło do tego zdarzenia, jestem zaskoczony, zniesmaczony i podłamany tą sytuacją - mówi Wirtualnej Polsce burmistrz Biłgoraja Wojciech Gleń.

Równocześnie nie zgadza się z opinią wyrażoną przez ambasadora.

- Gdzie są władze? Władze są tu, gdzie powinny być. Zareagowaliśmy tak jak należy, ale winy za to co się stało, ja nie ponoszę. Zgłosiłem to na policję. Zadzwoniłem do komenanta powiatowego z prośbą, żeby priorytetowo potraktować to działanie. Wydaliśmy też oświadczenie potępiające ten haniebny czyn - wylicza Wojciech Gleń. Akt wandalizmu potępili też na ostatniej sesji biłgorajscy radni.

Jego zdaniem, słowa ambasadora o antysemityzmie w Biłgoraju to "za mocne i niesprawiedliwe określenie".

- Mieszkańcy Biłgoraja to nie są antysemici. Jestem rodowitym biłgorajaninem, żyję już trochę wiosen. Nie ma podstaw, żeby po takim incydencie, tak surowo oceniać mieszkańców. Tym bardziej, że nie wiemy jeszcze kto to zrobił - dodaje burmistrz.

Napis w Biłgoraju. Polak by nie zrobił takich błędów

Burmistrz nawiązuje w ten sposób do tego, co zauważyli od razu internauci. Napis na ścianie został bowiem wykonany z błędami. Słowo "zamordowali" jest napisane przez dwa "L" na końcu. W słowie "kobiet" brakuje zaś "T".

"Na graffiti są dwa błędy ortograficzne, jakich żaden rodzimy użytkownik języka polskiego nie mógłby popełnić" - skomentowała wpis ambasadora posłanka Lewicy Anna-Maria Żukowska.

"Cóż, wygląda to na prowokację kogoś, kto nie jest rodowitym Polakiem i popełnił błąd pisząc małe 'L' i duże 'i' (czyli 'l' i 'I') w słowie 'zamordowali', pisząc je 'zamordowaLL'

- dodał poseł PiS Radosław Fogiel.

Inny poseł PiS Paweł Szrot wprost zarzucił ambasadorowi rozpowszechnianie "taniej prowokacji".

"Dwa błędy i źle narysowana gwiazda Dawida. Dyplomata, który rozpowszechnia tak tanią prowokację, nie tylko ośmiesza siebie, ale także dyskredytuje kraj, który reprezentuje" - skomentował.

Yacov Livne nie odpowiedział w żaden sposób na te uwagi. Wirtualna Polska zapytała ambasadora, dlaczego tak mocno podkreśla, że to "nie pierwszy raz" i "ponownie, w Polsce"?

Livne przekonuje, że od masakry 7 października, kiedy bojówki Hamasu zaatakowały ludność izraelską, "z rosnącym niepokojem obserwuje wzrost liczby incydentów antysemickich w Polsce, w tym w Biłgoraju".

- Tylko w ciągu ostatnich kilku miesięcy byliśmy świadkami próby spalenia Synagogi Nożyków w Warszawie, profanacji Pomnika Bohaterów Getta Warszawskiego, antysemickich graffiti na bramie Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, dewastacji pomnika na terenie KL Płaszów. Polski parlamentarzysta z dumą demonstrował swój antysemityzm podczas gaszenia świec chanukowych w Sejmie, czyniąc później ten czyn swoim politycznym znakiem rozpoznawczym - wylicza Yacov Livne.

- Oczekujemy, że polskie władze przeprowadzą dogłębne śledztwo w sprawie tych i innych aktów antysemickich, znajdą sprawców i postawią ich przed wymiarem sprawiedliwości - dodaje.

W odpowiedzi na nasze pytania, dostaliśmy z izraelskiej ambasady zdjęcie innego pomnika w Biłgoraju, który 3 listopada ub. roku został oblany różową farbą. Jak dowiedziała się WP, sprawcy do dziś nie udało się znaleźć. Pomnik upamiętniał zabudowę żydowską w miasteczku.

Zniszczony pomnik w Biłgoraju. Do aktu wandalizmu doszło w listopadzie ub. roku
Zniszczony pomnik w Biłgoraju. Do aktu wandalizmu doszło w listopadzie ub. roku© Ambasada Izraela w Polsce

Ekspert wskazuje możliwe źródło prowokacji

Ambasador Izraela w Polsce w odpowiedzi na pytania WP przyznaje jednak, że sprawcami najnowszego ataku mogli nie być Polacy.

- To możliwe, że sprawcami nie są obywatele polscy. W ostatnich miesiącach w Polsce obserwowaliśmy obecność aktywistów i studentów popierających Hamas, z których wielu nie pochodziło z Polski, a którzy szerzyli propagandę antysemicką, wsparcie dla radykalizmu islamskiego - twierdzi Yacov Livne.

Ale Piotr Żochowski z Ośrodka Studiów Wschodnich uważa, że nie można wykluczyć że w sprawę profanacji w Biłgoraju mogą być zamieszane rosyjskie służby.

- Tego rodzaju działania należą do katalogu "środków aktywnych" rosyjskich służb. Są znane od dziesięcioleci - stwierdził w rozmowie z PAP.

Przypomniał też sprawę wlepek rozklejanych w Krakowie i Warszawie zachęcających do wstępowania do Grupy Wagnera. Stali za nimi dwaj Rosjanie, którzy zostali zatrzymani.

Napis z Biłgoraja nawiązaniem do wojny w Gazie

W ataku Hamasu na ludność izraelską 7 października 2023 r. zginęło około 1200 osób, a 251 zostało porwanych. W odpowiedzi wojska izraelskie wkroczyły do Gazy. Według danych lokalnego ministerstwa zdrowia do tej pory zginęło już ponad 44,3 tys. Palestyńczyków. ONZ na początku listopada poinformował, że około 70 proc. ofiar śmiertelnych konfliktu to kobiety i dzieci. Strefa Gazy jest zrujnowana, a większość mieszkańców musiała uciekać ze swoich domów.

Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Napisz do autora: pawel.buczkowski@grupawp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
izraellokalneżydzi
Wybrane dla Ciebie